Reklama

Kościół nad Odrą i Bałtykiem

Zakochany w św. Janie Bosko

Niedziela szczecińsko-kamieńska 44/2012, str. 5

[ TEMATY ]

zakon

Bogdan Nowak

Brat koadiutor Jan Skowroński

Brat koadiutor Jan Skowroński

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Od sześciu lat posługę zakrystiana pełni w kościele parafialnym pw. św. Jana Bosko w Szczecinie brat koadiutor Jan Skowroński. Czasem jest też ministrantem albo lektorem, gdy przy ołtarzu zabraknie świeckiej służby. Zawsze skromny, niewiele mówiący, ale cieszący się w swej duszy, że może w ten sposób realizować swoje powołanie.
- Pochodzę z rodziny wielodzietnej - mam pięć sióstr i pięciu braci - mówi brat Jan. - Swoje salezjańskie powołanie zawdzięczam przede wszystkim moim kochanym, bardzo religijnym, ale nieżyjącym już rodzicom: Janinie i Tadeuszowi, z którymi szliśmy, bez względu na pogodę, z naszej wsi Białobłoty pięć kilometrów do kościoła parafialnego w Królikowie na niedzielną i świąteczną Eucharystię. Byliśmy też pod wpływem salezjańskiego Lądu, w którym dominuje zawsze duch św. Jana Bosko. Tam też docieraliśmy na różne uroczystości, zwłaszcza odpustowe. Ten klimat zdrowej pobożności sprawił, że troje z nas poszło za słowami Chrystusa: „Pójdź za Mną!”. Siostra została benedyktynką misjonarką, przyjmując imię zakonne Chryzanta, brat Andrzej został kapłanem Towarzystwa Salezjańskiego (jest aktualnie proboszczem w parafii w Boleszkowicach), a ja bratem koadiutorem także w zgromadzeniu wielkiego wychowawcy św. Jana Bosko.

BOGDAN NOWAK: - W ubiegłym roku obchodził Brat 25-lecie profesji zakonnej. Jaka to była droga?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

BR. JAN SKOWROŃSKI: - Do Salezjanów wstąpiłem w roku 1985, długo namyślając się i modląc, czy rzeczywiście Bóg chce mnie mieć tak blisko siebie. Po rocznym nowicjacie zostałem wysłany najpierw do parafii w Rumii, potem do Skrzatusza, wreszcie najdłużej, bo osiem lat byłem w Wyższym Seminarium Duchownym w Lądzie. Dalsze dwie placówki salezjańskie, gdzie realizowałem swoje powołanie, to Banie i Kobylnica. Od 2006 r. jestem w największej - jak dotąd parafii - w Szczecinie, na os. Kaliny. Wszędzie byłem zakrystianem, czasem dochodziła opieka nad ogrodem lub gospodarstwem. Dodam jeszcze, że nasze powołanie jest weryfikowane przez zgromadzenie, najpierw co trzy lata poprzez składanie czasowych ślubów: czystości, ubóstwa i posłuszeństwa, a po 9 latach - ślubów wieczystych. Takie złożyłem w roku 1994.

- Co to znaczy koadiutor?

- Kiedy nasz Założyciel tworzył salezjańskie szkoły zawodowe, potrzebni byli świeccy pomocnicy oddani sprawie wychowania, którzy wspieraliby księży w codziennych, niełatwych obowiązkach. Pełniej temu apostolstwu mogli się oddać, składając wspomniane przeze mnie śluby. W ten sposób ustanowiono koadiutorów salezjanów. Dziś wprawdzie większe jest zapotrzebowanie na kapłanów, mniej na braci. Warto w tym miejscu zacytować definicję koadiutora w ujęciu samego św. Jana Bosko: „Ja potrzebuję pomocników. Są rzeczy, których ani księża, ani klerycy nie są w stanie zrobić. Dlatego wy je zrobicie (...) Potrzebuję kogoś w każdym domu, komu mógłbym powierzyć sprawy, które wymagają najwyższego zaufania (...) Potrzebuję kogoś, komu powierzę te właśnie trudne sprawy. To właśnie jest wasze zadanie, zadanie koadiutorów. To słowo nie oznacza kogoś, kto tylko ciężko pracuje, ale osobę, której powierza się wielką odpowiedzialność. To jest idea koadiutora. Potrzebuję wielu takich ludzi, takich koadiutorów. Będziecie kierowali innymi, będziecie odpowiedzialni! Trzeba, abyście sami najpierw nabrali cnót i dawali świadectwo. Będziecie jak lwy waleczne i uczynicie wiele dobra”.

- Czy posługa koadiutorów jest dziś potrzebna?

Reklama

- Tak samo jak w trudnym XIX wieku, gdy żył i działał ks. Jan Bosko, bo przecież Europa, w tym Polska, laicyzuje się i wyludnia, kryzys moralny niszczy małżeństwo i rodzinę, wszelkie zło uderza w coraz słabszego psychicznie człowieka, osamotnionego w swoim nieraz dramatycznym życiu. Bracia koadiutorzy służą nie tylko w polskich parafiach, ale także na misjach, wykonując rozmaite zawody. Zawsze wspierają naszych księży. Bracia dzięki złożonym ślubom mogą całkowicie oddać się Bogu i ludziom.

- O kim szczególnie Brat pamięta w swoich modlitwach?

- O rodzicach, bo oni poprzez swój sakramentalny związek małżeński byli dla nas autorytetem i stworzyli bezpieczny dom, chroniący nas przed wszelkimi dziś patologiami społecznymi. Powołania zakonne i kapłańskie rodzą się zwykle w licznych rodzinach, dlatego jestem dumny, że pochodzę z tej rodziny. Modlę się, by jak najwięcej było sakramentalnych małżeństw otwartych na nowe życie, bo tylko z takich możemy oczekiwać tak potrzebnych księży, braci i sióstr.

2012-12-31 00:00

Oceń: 0 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Pielgrzymka braci zakonnych - kim są dla Kościoła?

[ TEMATY ]

Jasna Góra

zakon

Bożena Sztajner/Niedziela

Nad tożsamością powołania brata zakonnego i tego kim on jest dla Kościoła zastanawiają się na Jasnej Górze przedstawiciele różnych zgromadzeń zakonnych. W 33. pielgrzymce braci uczestniczy kilkaset osób. W Roku Życia Konsekrowanego spotkanie jest okazją do ukazania piękna brackiego powołania i potrzeby jego istnienia w klasztornych wspólnotach.

W Polsce, w różnych zgromadzeniach zakonnych, posługuje około 650 braci. Najczęściej są furtianami, ogrodnikami czy kucharzami, ale w zakonach typowo brackich, jak u bonifratrów są lekarzami a u braci szkolnych np. nauczycielami. Większość zgromadzeń przyjmuje chętnych do posługi zakonnej bez świeceń kapłańskich. - Jesteśmy sługami, którzy poprzez konsekrację zakonną, dbając o własną drogę zbawienia, jednocześnie pomagamy innym – powiedział br. Eugeniusz, bonifrater. Br. Andrzej, kamilianin dodał, że jego zdaniem bracia są znakiem miłości, wierności Bogu i powołaniu.
CZYTAJ DALEJ

Rozważania na niedzielę: Jak się modlić w konkretnej sprawie?

2025-07-25 09:40

[ TEMATY ]

rozważania

ks. Marek Studenski

Mat.prasowy

Opowiadam o wydarzeniach, które nie mieszczą się w logice, a jednak naprawdę się wydarzyły. Osoba, po ciężkim wypadku - została uzdrowiona. Kobieta, która całe życie żyła w ciemności, aż… przeczytała jedno zdanie. Kapłan, który szedł przez piekło wojny, by odprawić Mszę. Kolejny raz przekonajmy się, że modlitwa to nie ostatnia deska ratunku — to pierwsza linia frontu.

– o głodnych muzykach z oblężonego Leningradu,
CZYTAJ DALEJ

Leon XIV: miłujmy tak, jak miłuje nas Bóg

2025-07-27 12:21

[ TEMATY ]

Papież Leon XIV

Vatican News

Dziś liturgia zachęca nas, abyśmy w modlitwie i miłości czuli się miłowani i miłowali, tak jak Bóg nas miłuje - powiedział Ojciec Święty w rozważaniu poprzedzającym niedzielną modlitwę „Anioł Pański”.

Nawiązując do czytanego w XVII niedzielę zwykłą roku C fragmentu Ewangelii (Łk 11, 1-13) papież zaznaczył, iż słowa modlitwy „Ojcze nasz” przypominają nam, że jesteśmy miłowanymi dziećmi poznającymi wspaniałość miłości Boga. Komentując następnie słowa o człowieku wstającym w nocy, by pomóc swemu przyjacielowi ugościć niespodziewanego przybysza, Leon XIV podkreślił, że Bóg zawsze nas wysłuchuje, gdy się do Niego modlimy. Zachęcił do wytrwałości w modlitwie.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję