Reklama

Niedziela Łódzka

Zasłyszane w Kościele

[ TEMATY ]

felieton (Łódź)

Ks. Sławomir Marek

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Wszyscy chrześcijanie wiedzą (a przynajmniej powinni), że wiara w zabobony to grzech przeciwko I Przykazaniu Boskiemu. Eksperci nie mają wątpliwości: zabobon prowadzi do bałwochwalstwa i sprzeniewierza się obowiązkowi oddawania boskiej czci Panu Bogu. Ci, co znają się na religii i społeczeństwach zauważają także, przesądy i wiara w nie pojawiają się coraz częściej w zlaicyzowanych społeczeństwach Zachodu.

Reklama

Ludzie, pozbawiając się światła wiary, które odkrywa przed człowiekiem Prawdę, czyli Boga, zaczynają wierzyć w dziwaczne zależności, by nie rzecz dosadnie – w głupoty. Łatwo jest przypominać o takich oczywistościach osobom niewierzącym lub tym, którzy wiarę porzucili. Tymczasem zabobon nadal bardzo dobrze ma się w środowisku katolickim i znajduje sobie miejsce w życiu wielu osób wierzących i praktykujących. Przykłady? Czerwone wstążki przy wózkach noworodków (często z dumą obwożone podczas niedzielnych mszy w świątyniach), karpie łuski w portfelach czy czytane namiętnie do porannej kawy horoskopy to wszystko codzienność wielu ochrzczonych, niekoniecznie niepraktykujących. Oczywiście, noszenie rybich łusek w portfelu czy łapanie się za guzik w obecności kominiarza, jeśli tylko traktowane jest jak zabawna tradycja, nie jest niczym złym. Gorzej, gdy staje się nawykiem albo nawet praktyką, w której pokłada się nadzieję: na lepszą pracę, zdrowie czy kochającego współmałżonka. Trudno wtedy mówić o wierze, raczej ma się do czynienia z zinfantylizowanym zestawem praktyk lub nawet z brakiem wiary. Bałwochwalstwo jest znacznie bardziej powszechne, niż to się wydaje na pierwszy rzut oka.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Ale oprócz „klasycznych” zabobonów, pełno jest jeszcze naszych indywidualnych przesądów - można by je nazwać „zabobonkami” - w pocie czoła wypracowywanych latami lub pieczołowicie przekazywanych z pokolenia na pokolenie. O co chodzi?

Niedawno w kościele usłyszałem zaskakujące stwierdzenie z ust pewnej nobliwej starszej pani. Seniorka siedziała w ławce za mną i rozmawiała ze swoją znajomą, z którą przyszła na Mszę świętą. Rozmowa była na tyle głośna, że usłyszałem jej fragment. A ten dotyczył odpowiedniego miejsca w świątyni. Otóż, jak rzekła starsza pani, koniecznie trzeba zajmować miejsca w ławkach ustawionych naprzeciwko ołtarza. W przeciwnym wypadku np. siedząc w bocznej kaplicy, tak naprawdę, zdaniem seniorki, nie uczestniczy się realnie w nabożeństwie.

- Czuję się wtedy, jakbym nie była w kościele – powiedziała pani wyjaśniając powód zmiany miejsca (znajdowaliśmy się bowiem właśnie w bocznej kaplicy). Tylko siedzący na wprost ołtarza mogą powiedzieć, że faktycznie byli na Mszy świętej. Reszta się nie liczy, jak można by to zgrabnie ująć. Twierdzenia, wypowiadane zupełnie serio, tak mocno utkwiły mi w pamięci, że koniecznie trzeba było o nich napisać.

Ile takich niewinnych „zabobonków” wypełnia życie katolików w Polsce? Do ilu i jakich rzeczy można się przyzwyczaić do tego stopnia, że przesłaniają istotę przeżywania wiary? Schodząc w głąb problemu napotyka się kwestię fundamentalną: w kogo tak naprawdę wierzymy?

Nie chodzi o punktowanie i piętnowanie niczyich zachowań. Ważniejsze jest zdanie sobie sprawy z wielu niepotrzebnych i w istocie błahych kwestii, które z lubością są często zamieniane w ogromne i przytłaczające nakazy, często rujnujące żywą wiarę (lub skutecznie blokujące jej rozwój). Trochę to przypomina postawę faryzeuszy, którzy chętnie nakładali na innych ciężary, których sami nie chcieli nawet tknąć palcem. Z tym, że więzy, o których tutaj mowa, często są nakładane przez najbliższych (najczęściej rodziców) lub przez siebie samych. Oczywiście, jak w przypadku „klasycznych” zabobonów, tak i w tym przypadku nie zawsze muszą one prowadzić do błędów i grzechów. Odpowiednie nastawienie, pewność wiary i ufność w Opatrzność są narzędziami, które skutecznie bronią przed problemami związanymi z przesądami. Choć trochę znając jednak ludzką naturę trzeba przyznać, że „zabobonki” z łatwością wciskają się w życie, jeśli im tylko na to pozwolić.

2022-05-03 09:27

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Niedoceniany dar intuicji

[ TEMATY ]

felieton (Łódź)

Adobe Stock

Niedawno – w gronie znajomych – szukaliśmy odpowiedzi na pytanie, czy Polacy potrafią dostrzegać i wykorzystywać okazje, które – od czasu do czasu – otwiera nam Historia. Mówiliśmy o ograniczonej zdolności diagnozowania sytuacji, cyklicznym marnowaniu szans, o duchowym lenistwie… W końcu ktoś (może ja) znalazł w Internecie słowa, którymi Pan Jezus ostrzegał, przez łzy, Jerozolimę: „…przyjdą na ciebie dni, gdy twoi nieprzyjaciele otoczą cię wałem, oblegną cię i ścisną zewsząd. Powalą na ziemię ciebie i twoje dzieci z tobą, i nie zostawią kamienia na kamieniu za to, żeś nie rozpoznała czasu swojego nawiedzenia…” (Łk 19,41-44). W pokoju zaległa głucha cisza.
CZYTAJ DALEJ

Giorgia Meloni wspiera księdza zastraszanego przez włoską mafię

2025-09-30 06:38

[ TEMATY ]

mafia

Włochy

Giorgia Meloni

Vatican Media

Ks. Maurizio Patriciello

Ks. Maurizio Patriciello

Od lat władze, policja oraz Kościół we Włoszech walczą z działaniami zorganizowanej przestępczości. Teraz zagrozili jednemu z księży.

Według policji, podczas Mszy św. mężczyzna, który rzekomo chciał przyjąć komunię, podał księdzu nabój pistoletowy kalibru 9x21 owinięty w chusteczkę. Sprawca został aresztowany; śledztwo jest w toku. Groźby skierowane przez zorganizowaną przestępczość wobec księdza Maurizio Patriciello z Caivano niedaleko Neapolu stanowczo potępili włoscy politycy. „To, co wydarzyło się dzisiaj w parafii św. Pawła Apostoła w Caivano, jest niedopuszczalne” – napisała w niedzielę 28 września na platformie X premier Giorgia Meloni.
CZYTAJ DALEJ

Co miało zostać przykryte – będzie ujawnione

2025-10-01 07:27

[ TEMATY ]

Samuel Pereira

Materiały własne autora

Samuel Pereira

Samuel Pereira

Ostatnie przesłuchanie Zbigniewa Ziobry pokazuje, jak łatwo polityczny spektakl pożera własnych autorów. Komisja ds. Pegasusa, powołana przez wybrakowany Sejm, co Trybunał Konstytucyjny uznał za niezgodne z Konstytucją, miała być narzędziem rozliczeń i widowiskiem z tezą. Zamiast tego otrzymaliśmy paradoks: były minister, wchodząc spokojnie „z kawą”, narzucił narrację i przesunął ciężar rozmowy na to, co władza wolałaby zostawić w ciszy – na aferę Sławomira Nowaka, wątki Polnordu i rosyjskie tropy.

Gdy komisja próbowała wracać do przygotowanych kwestii, na sali rosła nerwowość, bo to nie świadek, lecz pytający byli pod presją faktów, które nie pasują do politycznej układanki.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję