Tomasz Krajewski, laborant w lubelskim Uniwersytecie Medycznym. Z zamiłowania modelarz; z powołania członek Ruchu Światło-Życie. Marzy o założeniu galerii, która - ukazując wiernie odwzorowane figury świętych - zmuszałaby widzów do zastanowienia się nad własnym życiem i prowadziła ku Bogu
Wszystko zaczęło się we wczesnym dzieciństwie. Jeszcze przed szkołą. Na początku były gotowe modele żaglowców i samolotów. Wystarczyło je złożyć, by cieszyły oko. Po szkole to przestało wystarczać. - Zacząłem z wysokiej półki, od zaprzyjaźnienia się z grupą archeologów. Dla nich zacząłem przygotowywać rekonstrukcje: obiekty wznoszone przez Gotów i Wandalów, grodziska słowiańskie, a nawet wnętrza książęcych grobowców - opowiada Tomasz Krajewski. - Moje modele kilkakrotnie były wtedy ozdobami wystaw archeologicznych. Zdobyły popularność także za granicą.
Za popularnością pojawiły się zamówienia dla muzeów i ośrodków kultury. Wtedy powstał m.in. model XIII-wiecznego Gdańska, XV-wieczny Wojciechów, XVI-wieczna Łęczna. Wszystkie prace w skali 1:25. Lublinianom najbardziej przypadła do serca wizualizacja kościoła św. Michała, stojącego na dzisiejszym Placu po Farze, a zburzonego na rozkaz rosyjskiego zaborcy oraz Wielkiej Synagogi, która stała przed wojną u stóp zamku. Wyjątkowość tej ostatniej polega na tym, że przez częściowo odkryty dach można zajrzeć do wnętrza bożnicy. A jest i po co. Pod olbrzymim dachem budynku stanowiącego w XVI i XVII wieku religijne i administracyjne centrum gminy żydowskiej mieściły się bowiem trzy synagogi, mogące pomieścić jednorazowo ok. 5 tys. osób.
- Miałem nadzieję, że uda mi się stworzyć miniaturowe miasteczko, w którym pod gołym niebem mogłyby się znaleźć miniatury perełek architektonicznych Lubelszczyzny. Niestety, plan spalił na panewce. Wykonane z płytek PCV modele przedstawiające np. pałac Potockich w stanie z XVIII wieku, osadę na Czwartku, magnacką rezydencję z Sosnowicy, czy gród w Motyczu trafiły do Kaszubskiego Parku Miniatur - mówi Krajewski. - Szkoda, bo były to bardzo dokładne modele i mogły cieszyć oko mieszkańców Lubelszczyzny. Nad niektórymi pracowałem nawet przez rok. Robiłem je po dokładnej kwerendzie naukowej.
Teraz czas i talent Tomasza Krajewskiego pochłania modelarstwo figurowe. W oparciu o teksty historyczne i inne dostępne źródła odtwarza ze wszystkimi szczegółami anatomicznymi i w strojach z epoki postacie świętych. Przez ponad dwa lata przygotował już dziesięć 28-centymetrowych figurek. Wśród nich znajduje się m.in. św. Ignacy Loyola, św. Franciszek Ksawery, św. Jan Vienney. Skąd ten pomysł?
- To moje osobiste sacrum, żeby pokazać naszą religię przez to, co umiem najlepiej robić - przyznaje modelarz. - W pewnym momencie mojej pracy zorientowałem się, że wykonuję figurki świętych wspólnych dla chrześcijaństwa Wschodu i Zachodu. Szedłem więc w tym kierunku. W ten sposób powstały podobizny św. Mikołaja i Bazylego, Aleksego. Mam dla nich spory sentyment. Mało się o nich mówi, a to przecież początek naszego wspólnego Kościoła powszechnego.
Praca jest skomplikowana. Na wykonaną z modeliny czaszkę nakłada się mięśnie, skórę, brwi, włosy z żywicy, farbę. Każda warstwa musi stwardnieć. Niektóre nawet 10 dni. W tym czasie można zająć się rękami, tworząc palce, nawet z linami papilarnymi. Postać musi być wyposażona w przynależne jej atrybuty. Tak było m.in. ze św. Edmundem, który po przegranej bitwie nie chciał na rozkaz agresora odrzucić swojej religii. Krajewski wykonał go przywiązanego do męczeńskiego pala, z wbitymi w jego ciało licznymi strzałami, czyli tak jak scenę tę przedstawiają przekazy historyczne.
- Teraz porwałem się na coś niezwykle trudnego, czyli na śmierć Jezusa na podstawie wizji Anny Katarzyny Emerlich, a więc ze wszystkimi szczegółami. Chcę w nie wejść nawet bardziej, niż ukazane to było w „Pasji”. Interesuje mnie układ krzyża, wygląd żołnierza, ustawienie postaci kobiecych. Dużo pracy - mówi Krajewski. - Ale proszę sobie wyobrazić wielką wystawę, na której obok ekspozycji świętych stoją sceny z Ewangelii. Teraz pracuję nad śmiercią Jezusa. Potem może Narodziny, Chrzest, może tajemnice Różańca… Mam nadzieję, że moje prace obejrzą nie tylko wierzący, ale także ludzie, którzy oddalili się od Boga. Może pozwoli im to zastanowić się nad swoim życiem.
Dziennikarze, a nawet watykaniści specjalizujący się w tematyce Stolicy Apostolskiej jeszcze za życia papieża Franciszka rozpoczęli medialne konklawe, typując kandydatów na jego następcę. Ci, którzy nakładają na wybór papieża pewien schemat polityczny, zwykle błądzą w swoich prognozach. Kiedy szukają kandydata według klucza: konserwatysta, liberał, progresista, ich przewidywania niemal zawsze kończą się niepowodzeniem. Kardynałowie kierują się zupełnie innymi kryteriami. W tym przypadku - kryteriami aktualnych potrzeb Kościoła roku 2025.
Poza tym konklawe, co zobaczymy w czasie bezpośrednich transmisji z jego rozpoczęcia 7 maja, jest w dużej mierze aktem liturgicznym. Kardynałowie większą część czasu konklawe spędzają nie na głosowaniach, tylko na modlitwie. Na samym jego początku przyzywają Ducha Świętego - i to jest kluczowy moment tego wydarzenia, bo - jak wierzymy - otwierają się na działanie Boga, którego wyrazem ma być ich głosowanie.
Niektórzy polscy biskupi udzielili na terenie podległych im diecezji dyspensy od wstrzemięźliwości od spożywania pokarmów mięsnych w piątek 2 maja. Zdecydował tak m.in. Prymas Polski, kard. Kazimierz Nycz czy metropolici częstochowski i gdański uwzględniając racje duszpasterskie. Żołnierzom, funkcjonariuszom i pracownikom służb mundurowych dyspensy udzielił biskup polowy.
Prymas Polski abp Józef Kowalczyk udzielił wiernym archidiecezji gnieźnieńskiej oraz osobom przebywającym na jej terenie dyspensy od zachowania wstrzemięźliwości od pokarmów mięsnych w piątek, dnia 2 maja br.
Podobnie uczynił metropolita warszawski kard. Kazimierz Nycz, który „mając na względzie, że piątek 2 maja przypada między dwoma dniami ustawowo wolnymi od pracy, co – jak stwierdził - sprzyja organizowaniu w tym czasie rodzinnych i towarzyskich spotkań oraz radosnemu przeżywaniu tych dni, po rozważeniu słusznych racji duszpasterskich, udzielił zgodnie z kan. 87 § 1 Kodeksu Prawa Kanonicznego, wszystkim osobom przebywającym w granicach archidiecezji warszawskiej, dyspensy od zachowania nakazanej w piątek wstrzemięźliwości od spożywania pokarmów mięsnych”. Osoby korzystające z dyspensy zobowiązał do modlitwy w intencjach Ojca Świętego.
Racjami duszpasterskimi kierował się również metropolita częstochowski abp Wacław Depo, który udzielił dyspensy „wszystkim osobom przebywającym w granicach archidiecezji częstochowskiej” w piątek 2 maja. Zobowiązał te osoby do modlitwy w intencjach Ojca Świętego, jałmużny lub uczynków chrześcijańskiego miłosierdzia.
„Biorąc pod uwagę typowo wypoczynkowy i turystyczny charakter drugiego dnia miesiąca maja (długi weekend), udzielam wszystkim wiernym na terenie archidiecezji gdańskiej dyspensy od obowiązku zachowania wstrzemięźliwości od pokarmów mięsnych” – napisał w specjalnym dekrecie również metropolita gdański abp Sławoj Leszek Głódź.
Dyspensy udzielił również administrator diecezji siedleckiej bp Piotr Sawczuk, który uwzględnił fakt, że „piątek 2 maja br. przypada między dwoma dniami ustawowo wolnymi od pracy, kiedy to w sposób szczególny dziękujemy Bogu za dar wolnej Ojczyzny, co sprzyja organizowaniu spotkań patriotycznych, rodzinnych i towarzyskich”
Potrawy mięsne można będzie spożywać też na terenie diecezji bielsko-żywieckiej, gdzie dyspensy udzielił bp Roman Pindel.
Ponadto z dyspensy od pokutnego charakteru piątku 2 maja będą mogli skorzystać wierni ordynariatu polowego. „Święto Flagi Narodowej obchodzone w naszej Ojczyźnie w dniu 2 maja, w przeddzień uroczystości Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski, przeżywane jest w sposób uroczysty, szczególnie w Wojsku Polskim.
W związku z tym, że w bieżącym roku dzień ten przypada w piątek, zgodnie z kanonem 87 Kodeksu Prawa Kanonicznego oraz art. II § 1 Konstytucji Apostolskiej Spirituali Militum Curae, niniejszym udzielam dyspensy wszystkim wiernym Ordynariatu Polowego od przestrzegania pokutnego charakteru tego dnia, zwalniając z obowiązku zachowania wstrzemięźliwości od pokarmów mięsnych” – napisał w wydanym dziś dekrecie bp Józef Guzdek.
W Kościele katolickim w Polsce, wstrzemięźliwość od spożywania mięsa lub innych pokarmów należy zachowywać we wszystkie piątki w roku
Dyspensa jest zawsze jednorazowym zwolnieniem z przestrzegania konkretnego przykazania kościelnego, natomiast od przykazań Bożych nikt nie może dyspensować. Dyspensa może być udzielona tylko w pewnych okolicznościach i dla konkretnej osoby lub konkretnej grupy osób. Najczęściej dotyczy ona zwolnienia z obowiązku powstrzymania się od spożywania potraw mięsnych i od zabawy w piątki. Biskup udziela też różnego rodzaju dyspens związanych z zawieraniem małżeństw.
W większości wypadków biskupi udzielili swoim diecezjanom dyspens na podstawie kanonu 87 § 1 Kodeksu Prawa Kanonicznego (KPK), który głosi: „Biskup diecezjalny może dyspensować wiernych - ilekroć uzna to za pożyteczne dla ich duchowego dobra - od ustaw dyscyplinarnych, tak powszechnych, jak i partykularnych, wydanych przez najwyższą władzę kościelną dla jego terytorium lub dla jego podwładnych, jednak nie od ustaw procesowych lub karnych ani od których dyspensa jest specjalnie zarezerwowana Stolicy Apostolskiej lub innej władzy”.
W świecie, w którym słowo „poświęcenie” brzmi jak archaizm, a „heroizm” kojarzy się z naiwnym romantyzmem z lekcji historii, męczeństwo może wydawać się czymś wręcz niezrozumiałym. Czymś z innego porządku – może nawet obcym i niepokojącym. Żyjemy przecież w czasach, w których indywidualizm jest cnotą, a sukces mierzy się liczbą zer na koncie, lajków pod zdjęciem i umiejętnością „dbania o siebie”. Na tym tle ofiara z własnego życia – a więc męczeństwo – wydaje się gestem radykalnym, może wręcz szalonym. A jednak… nie daje spokoju.
Arcybiskup Tadeusz Wojda, podczas obchodów Dnia Męczeństwa Duchowieństwa Polskiego, mówił, że „duszpasterze męczennicy są zaczynem cywilizacji miłości”. W świecie, który coraz bardziej pogrąża się w chaosie aksjologicznym, to zdanie brzmi jak manifest. Jakby ktoś rzucał kamień w szklany ekran nowoczesności i przypominał, że są jeszcze wartości, dla których warto żyć – a czasem nawet umrzeć. Tylko kto dziś w ogóle tak myśli?
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.