Woda jest potrzebna do życia. Jest w nim niezbędna. Jest też znakiem śmierci. Nie możemy w jej głębi przebywać na stałe. Jest również konieczna dla oczyszczenia zarówno fizycznego, jak i rytualnego. Ryt oczyszczenia wodą towarzyszył Żydom w różnych momentach życia. Dokonywano go choćby przed modlitwą, dla oczyszczenia przed świętowaniem stosowano rytualne kąpiele, by pozbyć się duchowej nieczystości. Do tego znaku nawiązywał Jan Chrzciciel, udzielając chrztu, a tłumacząc dosłownie – zanurzając w Jordanie. Był to znak wzywający do uznania grzechów, pokuty i nawrócenia. Taki chrzest z rąk Jana przyjął Jezus, choć Jan wzbraniał się przed tym, zaznaczał, iż to on potrzebuje chrztu od Jezusa. To, co uczynił Jezus, było symbolicznym wzięciem na siebie ludzkich grzechów, by je zgładzić w godzinie krzyża. Zanurzenie w wodach Jordanu i wyjście z nich stanowiło zapowiedź Jego śmierci i zmartwychwstania, dzieła umiłowanego Syna Boga, o czym Bóg oznajmił nad Jordanem, a następnie podczas przemienienia Jezusa na górze Tabor. Odpowiedzią były słowa Jezusa na krzyżu: „Ojcze, w Twoje ręce powierzam ducha mojego” (Łk 23, 46).
Chrzest chrześcijanina, którego zasadniczym elementem jest znak wody, czyni człowieka uczestnikiem życia Jezusa. Oznacza on udział w śmierci i zmartwychwstaniu Chrystusa. Święty Paweł pisze, że ochrzczony we chrzcie został pogrzebany z Chrystusem. Tym samym zanurzenie w wody sakramentu porównuje on do włożenia zmarłego do grobu. Dlaczego zmarłego? Przecież chrzest przyjmują ludzie żywi. Apostoł ma na myśli nie śmierć ludzkiego ciała, lecz śmierć wynikającą z popełnionych grzechów. Te, odrywając ludzi od Boga, uśmiercają w nas dar Bożego życia. Czy zanurzenie w wodzie coś zmienia? Gdy chodzi o zwykłą wodę, to nic. Woda chrzcielna natomiast – sakrament – wiąże nas z Chrystusem, który unicestwia nasze grzechy i przywraca nam życie. W konsekwencji wynurzenie z wód chrztu oznacza zmartwychwstanie do nowego życia otrzymanego od Jezusa.
To, co się dzieje podczas chrztu, stanowi znak całego życia chrześcijańskiego. Od chrztu uczeń Jezusa zrywa z grzechem. Staje się dla złych uczynków jakby martwy, a podejmując życie dane mu od Boga, naśladuje swego Mistrza – Jezusa przez spełnianie uczynków wskazanych przez Niego. Jego życie, podobnie jak życie innych ludzi na ziemi, kończy się wprawdzie śmiercią ciała i złożeniem go w grobie, jednak grób nie jest kresem życia ludzi wiary, lecz jest miejscem oczekiwania na zmartwychwstanie ciała. Złożony tu człowiek został bowiem już wcześniej pogrzebany z Chrystusem w chrzcie i z Nim zmartwychwstał. Nowe życie zostało zainicjowane, a śmierć grzechu została pokonana przez Zbawiciela. Teraz pozostaje oczekiwanie na dopełnienie tego nowego życia przez wskrzeszenie ludzkiego ciała uwolnionego od jarzma śmiertelności na wzór chwalebnego ciała zmartwychwstałego Pana.
Pomóż w rozwoju naszego portalu