Jest sierpień 1792 r. Z map Europy znikają kolejne ziemie Rzeczypospolitej. Zaborcy toczą spór, do którego z nich ma należeć Częstochowa. Tę część Polski zajmują Prusacy, ale i Rosja ma na to ochotę. Okres jest zatem bardzo niespokojny, z ograniczeniami dla ruchu ludności. W tym czasie rzesza warszawskich pątników wędruje w stronę Jasnej Góry. Jeszcze jeden postój, w Krasicach, dla odpoczynku... Niestety, stał się on dla pobożnych pielgrzymów odpoczynkiem wiecznym. W ramach represji zaborców wszyscy zostali wymordowani, a zabitych pochowano na miejscu tragedii. – Pielgrzymki, które do tej pory jeszcze przechodzą przez naszą miejscowość, upamiętniają to miejsce, a my każdego roku 13 sierpnia sprawujemy Mszę św. w intencji pomordowanych – mówi ks. Mariusz Chudy, proboszcz parafii Opatrzności Bożej w Krasicach, i dodaje: – W odległości 2,5 km od parafialnego kościoła znajduje się tzw. Grób Pątników z 1935 r. pamięci zabitych.
Wczoraj i dziś
Reklama
Parafia powstała w 1957 r. Miejscowa wspólnota otrzymała na potrzeby kultu remizę strażacką. W tym czasie dzięki staraniom ks. Tadeusza Matei, pierwszego proboszcza parafii, wybudowano plebanię. Obecną, murowaną świątynię zaczęto wznosić na początku lat 90. XX wieku za czasów ks. Józefa Mazura. – Mój poprzednik, ks. Grzegorz Janusz Dzierżanowski, doprowadził do konsekracji kościoła na 50-lecie parafii w 2007 r. Parafia jest specyficzna, bo stanowi ją tylko jedna wioska – Krasice. Wspólnota liczy ok. 640 osób; kiedy parafia powstawała, było ich 1100. Parafia jest rozciągnięta wzdłuż głównej drogi, a kościół tkwi w samym jej środku – opisuje topografię miejsca ks. Chudy.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
W dalszej części rozmowy ksiądz proboszcz wskazuje na walory, jakie daje parafialna jednorodność: – Ponieważ wspólnotę stanowi tylko jedna wieś, to wszyscy łatwiej poczuwają się do odpowiedzialności za parafię. W zależności od pory roku bywa, że na niedzielną Mszę św. przychodzi do 50% wiernych. U nas po pandemicznym załamaniu powróciliśmy do stanu sprzed COVID-19.
W parafii
– Mamy trzy koła różańcowe. Jest nowa, a zarazem stara rada parafialna. Oczywiście odbyły się wybory, ale zostali wybrani ci, którzy dotychczas byli w radzie i to jest ich praktycznie trzecia kadencja. Jeszcze raz potwierdza zwartość i stałość naszej parafii – niezmiennie podkreśla zalety swojej wspólnoty ksiądz proboszcz.
Kościół jest nowy, ale wymaga pewnych remontów, udogodnień. Odwiedzamy krasicką świątynię w mroźny i śnieżny dzień. W środku pracuje dmuchawa tłocząca ciepłe powietrze, by nagrzać pomieszczenie przed nabożeństwem. – Musimy poprawić dach, wymienić duże okna na nowocześniejsze – ks. Chudy wymienia tylko niezbędne zadania do wykonania.
Reklama
Za płotem kościoła zauważamy szkołę. To chyba jeszcze jedna, obok Szkoły Podstawowej w Zawadach, placówka w gminie Mstów, która wolą miejscowej społeczności została obroniona przed likwidacją. – W parafii jest przekrój wszystkich grup wiekowych. Dzieci, licząc również niemowlaki, mamy we wsi ok. setki. Regularnie, np. na codzienne październikowe nabożeństwa różańcowe przychodziło ok. 30 dzieci. To wydaje mi się dużo. Młodzi rodzice, moim zdaniem, są bardzo odpowiedzialni za religijne wychowanie swojego potomstwa – podkreśla proboszcz.
Pytany o wizyty kolędowe potwierdza, że jak zwykle odwiedzi tych parafian, którzy wyrażą życzenie, by kapłan pobłogosławił ich domy i rodziny. – Podczas wizyt rozmawiamy o wszystkim. Są zwierzenia – czasami ktoś chce się po prostu wygadać. Poruszamy też bieżące problemy społeczne i polityczne. Mówimy o rodzinnych troskach. Ludzi bardziej interesują osobiste problemy religijne niż problemy samego instytucjonalnego Kościoła – charakteryzuje treści rozmów ks. Chudy.
W parafii działa chórek, liczący ok. 15 osób, w którym śpiewają nie tylko dzieci, ale i rodzice. Prowadzi go Wiesław Sadowski, organista z Częstochowy.
Novum
– Rzadko spotyka się taki tytuł parafii – Opatrzności Bożej. Nasz kościół też jest pod tym wezwaniem. Co ciekawe odpust obchodzimy w uroczystość Trójcy Przenajświętszej, czyli w niedzielę po uroczystości Zesłania Ducha Świętego, bo nie ma liturgicznego wspomnienia Opatrzności Bożej. Wtedy przyjeżdżają również rodziny, które kiedyś tu mieszkały – opowiada duszpasterz.
Reklama
Edyta Chaber przyprowadziła do kościoła dwójkę swoich dzieci. Córka jest lektorem, czyta na Mszy św. i śpiewa w parafialnym chórku. – Mama mnie nauczyła, by angażować się w życie parafii, by systematycznie uczestniczyć we Mszach św. i ja chcę tego samego nauczyć moje dzieci. Pragnę, by wyrosły na dobrych ludzi. Drżę o ich przyszłość, a chcę, by były szczęśliwe. My z mężem jesteśmy szczęśliwi, dlatego tym bardziej mamy za co Panu Bogu dziękować – mówi z szerokim uśmiechem.
Katechetka
Dorota Grabarek, krasiczanka od urodzenia, a katechetka od 1997 r., ma syna, który jest ministrantem. – Pomagam w parafii i księdzu proboszczowi, szczególnie w zajęciach katechetycznych. W szkole, w której uczę, jest ok. 50 uczniów łącznie z przedszkolakami. Nikt nie kontestuje lekcji religii. W takiej małej miejscowości, w niewielkiej szkole dzieci lepiej się wychowuje, bo tutaj się wszyscy dobrze znamy. Rodzice nie są roszczeniowi, raczej bardziej pomocni. Wszyscy się staramy, by była między nami zgoda. Na razie zmiany, które dotykają parafie i społeczności miejskie, nas jeszcze w spektakularny sposób nie dotyczą – zwierza się katechetka.
Każda jest inna
– Kończący się rok jest szczególny dla parafii, ponieważ obchodziliśmy jubileusz 65-lecia jej istnienia, 40 lat pracy kościelnego – p. Władysława Juchnika, nasz organista świętował 30. rocznicę swojej pracy u nas, a ja – 30 lat kapłaństwa i 10 lat bycia proboszczem – wymienia jubileusze ks. Chudy i dzieli się spostrzeżeniami duszpasterskimi: – Każda parafia jest inna, chociaż pod pewnymi względami mogą wyglądać podobnie. Dlatego nie jest możliwe przeniesienie pewnych duszpasterskich schematów z jednej parafii do drugiej. Do każdej wspólnoty należy podchodzić bardzo indywidualnie. To uczy pokory, bo nie można powiedzieć: ja już wszystko wiem; w poprzedniej parafii dobrze wychodziła praca z młodzieżą, więc przeniosę ten schemat na nową placówkę... Nie wychodzi w efekcie nic. Trzeba się wsłuchiwać w parafię, obserwować, czym ludzie w niej żyją.
Ojciec Zbigniew Bańkowski z Instytutu Zakonnego Apostołów Jezusa Ukrzyżowanego, związany z sanktuarium na Przeprośnej Górce, głosi akurat w krasickiej parafii rekolekcje. – Ludzie szukają pogłębionego wymiaru wiary i trzeba im taką przestrzeń pogłębiania wiary w parafii stwarzać. Nikt nie jest na potrzeby duchowe zamknięty. Trzeba mu je tylko uświadomić – zaznacza.