Historia budowy tutejszej świątyni rozciąga się w czasie. W okolicznościowej publikacji, wydanej z okazji świętowania jubileuszu 30-lecia parafii, czytamy, że już w okresie przed II wojną światową były plany, aby na terenie oddzielonym od głównej części Muszyny rzeką Poprad wybudować kaplicę. Zakupiono nawet parcelę, ale pomysłu nie zrealizowano.
Integracja
Mieszkańcy Muszyny-Folwarku wrócili do pomysłu po II wojnie światowej. Ich starania nie od razu przyniosły jednak efekt. Modlili się więc w wynajętej izbie, gdzie – za zgodą bp. Pękali – były sprawowane nabożeństwa. „Temat budowy kościoła powrócił na fali odwilży po roku 1956, jednak dopiero w roku 1981 delegacji parafian z ks. Eugeniuszem Piechem udało się uzyskać pozwolenie na budowę...” – napisali autorzy okolicznościowej publikacji. Dalej czytamy: „Organizacją zajął się komitet z Edwardem Drozdem, Marianem Tokarczykiem i Bartłomiejem Drozdem na czele. Prace budowlane rozpoczęto 8 maja 1982 r. (...), a już 19 października 1984 r., niecałe dwa i pół roku od rozpoczęcia budowy, kościół był ukończony w surowym stanie”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
6 czerwca 1984 r. biskup ordynariusz Jerzy Ablewicz erygował nową parafię bł. Marii Teresy Ledóchowskiej. – Wpływ na wybór patronki miał bez wątpienia ks. prał. Eugeniusz Piech, który pochodził z Lipnicy Murowanej – zaznacza ks. Franciszek Niemiec. Przypomina, że związana z Lipnicą Maria Teresa Ledóchowska w 1975 r. została wyniesiona na ołtarze.
Zarówno obecny proboszcz, jak i Edward Drozd oraz ks. dr hab. Kazimierz Talarek – autorzy książki Parafia pw. bł. Marii Teresy Ledóchowskiej w Muszynie – podkreślają, że budowa kościoła zintegrowała parafian: „Przeżywane wspólnie zmartwienia i wspólnie doznawane radości z osiągniętych sukcesów powodowały, że dawne urazy, animozje powoli szły w niepamięć. Wybudowany kościół i nowa parafia «cementowały» odrębność mieszkańców ulic tej części Muszyny”.
Mała wspólnota
– A jak jest dzisiaj? – pytam ks. Niemca, który proboszczem parafii jest od 15 lat. – Parafia się kurczy – mówi i dodaje: – Kiedyś było w niej ponad 1000 osób, a teraz jest ok. 750. Niestety, młodzież stąd wyjeżdża. W tym roku był u nas jeden ślub. Od kilku lat do I Komunii św. przystępuje kilkoro dzieci, podczas gdy wcześniej było ich kilkanaścioro. Parafianie są coraz starsi, mają po 80, a nawet 90 lat. Mój rozmówca równocześnie zaznacza, że to zgrana wspólnota, która ma świadomość swych zadań. – To jest mała wspólnota parafialna, w której wszyscy się znają i wspierają – podkreśla ks. Franciszek i zauważa, że papież Benedykt XVI właśnie o takich parafiach napisał, iż to w nich ostoi się wiara i przetrwa Kościół.
Reklama
Proboszcz przyznaje, że życie lokalnej społeczności skupia się wokół parafii. Wynika to z faktu, że w tej części Muszyny nie ma obiektów, które mogłyby zaproponować formy aktywności dzieciom czy młodzieży. Podkreśla zaangażowanie parafialnej grupy teatralnej „Rodzice Dzieciom”, która animuje lokalne środowisko, organizując najmłodszym różne zajęcia.
Kształtowanie
W muszyńskiej parafii i starsi, i młodsi mają świadomość, że należy wspierać misje. Najwyraźniej patronka – bł. Maria Teresa Ledóchowska inspiruje ich zaangażowanie. – Jest w parafii taki rys misyjny – zapewnia proboszcz i podkreśla wielką ofiarność ludzi, którzy wspierają misje na różne sposoby; modlą się w tej intencji, przekazują ofiary.
Swoje robi też wychowanie do pomagania. W tutejszej Szkole Podstawowej nr 2 im. Jana Pawła II w Muszynie (prowadzonej przez Stowarzyszenie na Rzecz Edukacji i Rozwoju Doliny Popradu) uczniowie od najmłodszych lat uczą się misyjnych postaw. – Wszystkie dzieci należą do róż misyjnych i każde z nich codziennie odmawia dziesiątek Różańca – podkreśla proboszcz. Opowiada, że aby nie doszło do sytuacji, iż najmłodsi zapomną o tej codziennej modlitwie, na jednej z przerw lekcyjnych uczniowie wspólnie odmawiają dziesiątek Różańca. – Oczywiście, to jest możliwe w takiej małej szkole jak nasza – stwierdza ks. Franciszek i zauważa, że dzieci, także te przedszkolne, w sposób naturalny uczą się modlitwy.
Reklama
Ksiądz dodaje, że szkoła zaadoptowała afrykańskie dziecko, na którego potrzeby przekazują zebrane środki. Mój rozmówca jest przekonany, że kształtowanie w dzieciach takich promisyjnych postaw owocuje w dorosłym życiu parafian. Podkreśla, że odwiedzający parafię misjonarze, którzy głoszą tu słowo Boże i dają świadectwo swej pracy, zawsze otrzymują wsparcie. Informuje też, że w każdy pierwszy piątek miesiąca w ich kościele zbierane są ofiary na misje.
Nie tylko przygoda
Potwierdzeniem tej ofiarności parafian jest ich otwarcie na misyjnych kolędników. W jednym z artykułów opublikowanych m.in. na stronie parafii Małgorzata Miczulska napisała: „Przedsięwzięcie Kolędników Misyjnych, realizowane w diecezji tarnowskiej od 1993 roku, jest szczególnym wyzwaniem dla ofiarności mieszkańców, których otacza opieką Patronka Dzieł Misyjnych w Polsce”.
Relacjonując kolędę misyjną w 2019 r., autorka opisywała m.in.: „Pięć grup dziewcząt i chłopców pobłogosławionych i rozesłanych podczas uroczystej Mszy św. przez proboszcza parafii ks. Franciszka Niemca wyruszyło do oczekujących domostw, zimnym, mokrym i śnieżnym południem, oddając wcześniej hołd Jezuskowi w żywej szopce. Przenikający wiatr zrywał z głów czapki pastuszkom, Chińczykom, Meksykanom, a nawet królom, aniołom łamał skrzydła i przenikał do głębi kolędników. (...) Wszyscy wytrwali, bo to nie tylko przygoda. To nauka zaczerpnięta z ducha Rodzin, tradycji, rozmowy i wpajania od najmłodszych lat tego, co tak naprawdę liczy się w życiu. (...) Świat wołał: «Dobra Nowina! Przyjdźcie, dzieci!». I one wiedziały, że ich trud i poświęcenie, a także ofiarność odwiedzanych Rodzin, zjednoczyły się po raz kolejny na wiernej, wspólnej modlitwie – modlitwie dla misji”.
W latach pandemii zwyczaj kolędowania przeniósł się do kościoła, ale zaangażowanie kolędników oraz ofiarność parafian się nie zmieniły. Ksiądz Franciszek Niemiec zaznacza: – Jak poinformował ks. Krzysztof Czermak, dyrektor Wydziału Misyjnego Kurii Diecezjalnej w Tarnowie, w 2021 r. nasza wspólnota, po przeliczeniu na liczbę mieszkańców, okazała się najhojniejsza we wspieraniu misji, a 2 lata wcześniej zajęliśmy także zaszczytne 3. miejsce. Podkreśla ofiarność parafian i uśmiechając się, dodaje: – U nas w górach to mówią: „Nie ten do, kto mo, ino ten, kto chce”. W Muszynie-Folwarku wspierają misje, bo chcą, bo rozumieją sens pomagania.