Anna Wyszyńska: Czasem słyszymy, że współcześni Polacy mniej kochają język polski niż to było w przypadku wcześniejszych pokoleń. Czy to prawda?
Prof. Kazimierz Ożóg: Język jest zawsze odbiciem znakowym wspólnoty, która się nim posługuje. Język i kultura danego narodu łączą się w nierozerwalną całość. Nie możemy zatem sądzić, że w jednym okresie język polski kocha się bardziej, a kiedy indziej – mniej. Polacy po prostu spontanicznie używają swojego języka w mowie i piśmie, w kontaktach z innymi, tak jak im to dyktuje kultura, ale o tym nie myślą. Dzisiejszy stan polszczyzny jest wypadkową współistnienia w naszej kulturze dawnych elementów i potężnego parcia nowych tendencji kulturowych. I właśnie to, że nie czytamy książek, mamy skrótową komunikację, wielką wulgaryzację polszczyzny, ekspansję zapożyczeń angielskich, jest wypadkową nowych kulturowych mód i fascynacji Polaków: konsumpcjonizmu, medialności, rewolucji informatycznej, amerykanizacji, korporacjonizmu. Także mody na potoczność i luz w mówieniu, maksymalnej ekspresji emocji, wreszcie – postmodernizmu.
Reklama
Dlaczego powinniśmy szanować nasz język?
Bo język jest wartością i sam służy do przekazywania wartości. Każda wspólnota musi działać wśród wartości, musi się na nich opierać, i właśnie to działanie w świecie wartości odbywa się głównie przez język. W moich wykładach podkreślam, że język jest bardzo ważny dla każdej osoby, grupy osób i generalnie dla narodu. Język jest naszą pierwszą legitymacją, ekspresją każdego niepowtarzalnego „ja” wobec siebie, Boga i innych osób, jest ośrodkiem naszego myślenia, głównym sposobem socjalizacji, przejęcia sposobów działania w grupie i jej wartości. Jest też najważniejszym czynnikiem poznawania świata, porozumiewania się z innymi, a więc pokonywania samotności, przekazywania wzruszeń estetycznych czy przeżyć religijnych. Dla grupy język jest najdoskonalszym narzędziem jej działania, tworzy jej więź i spaja ją na kanwie wyznawanych wartości oraz idei. Dla narodu natomiast język jest głównym wyznacznikiem tożsamości i najważniejszym składnikiem kultury. Tak długo trwa naród, jak długo mówi odrębnym językiem.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Co język, jakim mówię, mówi o mnie?
Spośród różnych zjawisk związanych z każdą osobą najbardziej charakteryzuje nas język. Ewangeliczne przesłanie: „Twoja mowa cię zdradza”, idzie przez stulecia i jest sentencją celną i uniwersalną. Język najbardziej zdradza, jacy jesteśmy. Kocham rozmawiać z ludźmi łagodnymi, życzliwymi, przyjaznymi, wesołymi – taka jest też ich mowa: delikatna, sympatyczna, niosąca komfort komunikacyjny. Zauważmy, że człowiek agresywny, podejrzliwy, złośliwy będzie miał adekwatną mowę. Mądrość osoby niesie mądry język, mówimy wtedy: jak dobrze cię słuchać, mów jeszcze!
Czy polskiego powinniśmy się uczyć przez całe życie?
Język, jak każdą umiejętność, możemy i powinniśmy udoskonalać. Jeśli tę wartość pomnożymy w nas, wtedy będziemy lepiej działać wśród innych osób, będziemy rozszerzać siebie jako osobę, lepiej będziemy działać w grupie i dołożymy cegiełkę do kultury narodu.
Jakie błędy językowe są najbardziej irytujące dla Pana Profesora?
Najbardziej mnie zrażają, powiedziałbym nawet: gniewają, prymitywizm mówienia, stosowanie słów wytrychów, które mają szeroką semantykę, i wulgaryzacja języka polskiego. Przedmiotem mojej troski są także błędy językowe, które są konsekwencją nieznajomości systemu językowego.
Reklama
21 lutego obchodzimy Międzynarodowy Dzień Języka Ojczystego. Jaka jest geneza tej inicjatywy?
To święto języka narodowego powstało z inicjatywy UNESCO, aby uczcić walkę studentów z Bangladeszu, którzy walczyli o język bengalski. W lutym 1952 r. wyszli na ulice, aby protestować w obronie ojczystej mowy. Padły strzały, wielu z nich zostało rannych, były też ofiary śmiertelne.
Należał Pan Profesor do Rady Języka Polskiego (RJP). Czym się zajmuje to gremium?
Rada Języka Polskiego przy Polskiej Akademii Nauk to organ edukacyjno-opiniotwórczy zajmujący się stanem polszczyzny i jej związkami z polską kulturą. W skład rady wchodzą nie tylko językoznawcy, ale także aktorzy, dziennikarze, przedstawiciele nauk ścisłych i teologicznych. Powstała ona w 1999 r., a jej zadaniami są m.in. propagowanie wiedzy o języku polskim i jego promocja, wyrażanie opinii o stanie polszczyzny, a także podejmowanie decyzji normatywnych, czyli poprawnościowych.
Reklama
Czy RJP to wyrocznia, decydująca w myśl zasady: Roma locuta causa finita? A może żywy i zmieniający się język rządzi się jednak własnymi prawami?
Jeśli chodzi o zadania normatywne, to zaczyna się problem, każdy język jest bowiem żywiołem rozwijającym się spontanicznie i najważniejszy jest uzus, czyli używanie przez obywateli (mówiących) danych zwrotów. Kiedy powstaje innowacja językowa, to jest ona najpierw niepoprawna, ale kiedy tę innowację zaczyna stosować większość Polaków, rada musi uznać, że jest ona poprawna. Należałem do rady w latach 2011-14, uczestniczyłem w pisaniu raportu o stanie publicznego mówienia; pamiętam, że bardzo skrytykowaliśmy fatalne mówienie w polskim parlamencie. I co? I niestety – nie pomogło. Słyszymy, jak mówią w Sejmie i Senacie RP, jak często ten język jest nieparlamentarny. Rada jest jednak bardzo potrzebna, bo to swoiste sumienie językowe narodu.
Skąd u Pana Profesora wzięło się umiłowanie polszczyzny?
Wyniosłem je z domu rodzinnego, z rodzinnej wioski, i z czytania książek. Wychowałem się we wsi Górno, 30 km na północ od Rzeszowa. To wspaniały teren dawnej Puszczy Sandomierskiej, zamieszkany przez grupę etnograficzną zwaną Lasowiakami. Moja mama, Stanisława, prowadziła niewielkie gospodarstwo rolne. Mój ojciec, Stanisław, był nauczycielem historii i języka polskiego. Mama i babcia mówiły gwarą, tato – językiem ogólnym. Właśnie z tego zderzenia: język literacki – gwara, i jeszcze w kościele łacina, bo to było przed Soborem Watykańskim II, narodziły się myśli o języku jako fenomenie, który jest tak różnorodny, wspaniały, mocno związany z człowiekiem i kulturą. Wybrałem zatem studia polonistyczne na Uniwersytecie Jagiellońskim.
Reklama
W ubiegłym roku obchodził Pan Profesor 45-lecie pracy naukowej i dydaktycznej. Proszę przybliżyć nieco Czytelnikom Niedzieli swoją pracę.
W 1976 r. obroniłem pracę magisterską w Instytucie Filologii Polskiej UJ i zostałem na UJ, gdzie pracowałem do 1990 r., potem 4 lata na Uniwersytecie Lille 3 we Francji (1990-94). Po powrocie podjąłem pracę w Wyższej Szkole Pedagogicznej w Rzeszowie, przekształconej później, w 2001 r., w Uniwersytet Rzeszowski, gdzie pracuję do dziś. Wszystkie stopnie naukowe nadał mi Uniwersytet Jagielloński: w 1982 r. – doktorat, w 1991 r. – habilitację i w 2003 r. – profesurę tytularną.
Pasją Pana Profesora jest popularyzacja wiedzy o kulturze i języku.
Uważam, że profesorowie powinni wychodzić z wynikami swoich badań do szerszej publiczności. Dlatego też miałem setki wykładów poza uniwersytetem: dla nauczycieli i uczniów, w bibliotekach i domach kultury, dla księży, policjantów, prawników. Publikowałem artykuły w edycji rzeszowskiej Niedzieli, współpracowałem z VIA – Katolickim Radiem Rzeszów, a w Radiu Rzeszów ciągle tworzę cykl Rozmowy o języku polskim. Ostatnio z moim uczniem, red. Adamem Bieniasem popularyzujemy wiedzę o języku polskim w cyklu audycji telewizyjnych w TVP3 Moda na język polski. Nagraliśmy już 43 odcinki. Za każdym razem wkładamy w to dzieło nie tylko umysł, ale i serce, aby ciągle powtarzać, że język polski to wielka narodowa rzecz i warto nad nim pracować!
Tym milej nam powitać Pana Profesora jako stałego publicystę w dziale Niedziela z kulturą.
Prof. dr hab. Kazimierz Ożógprofesor nauk humanistycznych, pracuje na Uniwersytecie Rzeszowskim, jest współautorem emitowanego w TVP3 Rzeszów programu Moda na język polski.