Reklama
W kazaniu ks. inf. Skubiś przywołał słowa śp. o. Jana Góry, wypowiedziane kiedyś do młodych: „Ja mieszkam w powołaniu”. – Co to jest – mieszkać w powołaniu i co to jest samo powołanie? W powołaniu się poruszamy i jesteśmy – kontynuował ks. Ireneusz. To człowiek decyduje, że jego życie całkowicie należy do Boga, że dobrowolnie rezygnuje z tego, co jest naturalne dla mężczyzny i kobiety, rezygnuje z macierzyństwa czy ojcostwa, ale nie w sensie duchowym. Powołany do kapłaństwa czy zakonu kocha inaczej, jeszcze szerzej i głębiej, niż to jest „w świecie”. Kocha zwłaszcza tych, których nikt nie kocha. W zakonie praktykuje się posłuszeństwo i ubóstwo, żyje się we wspólnocie, a to czasem nie jest proste. Jednak członkowie wspólnoty mają ku temu pomoce: wspólne modlitwy, rekolekcje, rekreacje itp. To jest piękne – to mieszkanie w powołaniu, a więc przyjmowanie darów Ducha Świętego na co dzień, życie w posłuszeństwie i pełnieniu woli Bożej objawionej przez innych – powiedział Ksiądz Infułat. Bóg daje powołanie, a my powinniśmy dawać świadectwo o Nim. Świat potrzebuje tego świadectwa życia zakonnego, ale można je dawać z mocą tylko wtedy, gdy się rzeczywiście mieszka w powołaniu. Ks. Skubiś pogratulował s. Karwowskiej pięknego jubileuszu i życzył oprócz zdrowia i sił na dalsze lata życia i posługiwania przede wszystkim radości wypływającej ze spełniania się w powołaniu zakonnym.
Ks. inf. Skubiś to wielki przyjaciel i dobroczyńca zmartwychwstanek, a szczególnie drogiej Jubilatki, która przez wiele lat posługiwała duszpastersko w jednym z częstochowskich szpitali, gdzie m.in. propagowała wśród chorych prasę katolicką. Jak sama podkreśla, nie byłoby to możliwe bez ogromnej życzliwości ks. Ireneusza, który każdego tygodnia ofiarowywał dla chorych sporą liczbę egzemplarzy „Niedzieli”. Dzięki życzliwości p. Lidii Dudkiewicz, obecnej redaktor naczelnej, tak jest do dzisiaj. Szpitalna posługa s. Marii Wacławy nie ograniczała się jedynie do zachęcania do czytania prasy katolickiej; były to przede wszystkim spotkania oraz rozmowy z personelem i chorymi, a także z ich rodzinami, zwłaszcza wtedy, gdy zbliżały się ostatnie chwile życia i czas przyjęcia sakramentów świętych, nieraz po wielu latach przerwy.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
S. Maria Wacława mimo upływu lat nadal posługuje chorym, ale w inny sposób. Podziwiamy systematyczność i porządek podejmowanych przez Siostrę zadań. Chociażby korespondencja związana ze świętami: życzenia wysyłane do spotkanych chorych i personelu medycznego szpitala, w którym posługiwała. Siostra wykorzystuje w tym celu np. zapisane kartki świąteczne, które można jeszcze użyć m.in. do upiększenia kopert; układa też treść życzeń, tak aby były aktualne i niepowtarzalne, a wysyła tych życzeń na każde święta ponad 200.
I co może najważniejsze, choć niewidzialne: trwanie s. Karwowskiej przed ukrytym w Najświętszym Sakramencie żywym i obecnym Bogiem, który powołał ją, prowadził przez 60 lat życia zakonnego, zawierzył ludzi, którym służyła i których po dziś dzień nosi w sercu i modli się za nich, zasłuchana w Tego, który godzien jest przyjąć chwałę, mądrość i cześć.