„Dobra rada złota warta” – z tego znanego założenia wyszedł ostatnio amerykański bank inwestycyjny (który w swej nazwie nawiązuje do złota) Goldman Sachs Group, Inc. i zatrudnił byłego szefa Komisji Europejskiej José Manuela Durão Barroso. W Europie zawrzało.
Na głowę Barroso spadła lawina krytyki. Urzędujący prezydent Francji François Hollande jego decyzję określił jako „moralnie nieakceptowalną”. Przewodnicząca Frontu Narodowego Marine Le Pen wypaliła, że „to żadne zaskoczenie dla tych, co wiedzą, że UE służy wielkim finansom, a nie ludziom”. Inni, także w Portugalii, której przed laty Barroso był premierem, jego zachowanie określili jako „niemoralne” i „bez honoru”. Z prawnego punktu widzenia wszystko jest niby w porządku. Otóż przewodniczący Komisji Europejskiej, a Barroso był nim 10 lat, nie może podejmować pracy w sektorach naznaczonych znamionami konfliktu interesów przez 18 miesięcy od zakończenia kadencji. Bohater nasz pożegnał się z Brukselą już 20 miesięcy temu, więc formalnie może robić, co chce. Wprawdzie artykuł 245 Traktatu o Funkcjonowaniu Unii Europejskiej (TFUE) mówi o obowiązku „uczciwości i roztropności przy obejmowaniu pewnych stanowisk” po zakończeniu kadencji, ale tu rozciąga się ogromne pole do interpretacji. Najwięcej zastrzeżeń budzi fakt, że wspomniany bank od lat zmaga się z zarzutami udziału w greckim kryzysie. Miał jakoby m.in. czerpać zyski z pomocy Grecji w ukrywaniu jej prawdziwego zadłużenia. A przed kim to Grecja ukrywała zadłużenie i jednocześnie absorbowała unijne fundusze? Otóż przed Komisją Europejską, na której czele stał Barroso. Teraz nowy pracodawca komplementuje go, twierdząc, że Barroso wnosi do Goldman Sachs „głębokie zrozumienie Europy”. Co do tego akurat nikt nie ma wątpliwości. Problem jednak, kto i w jakim celu będzie korzystać z jego wiedzy i doświadczenia oraz zrozumienia Europy. Barroso najął się do banku określanego jako „Government Sachs” niewiele ponad tydzień od referendum w Wielkiej Brytanii w sprawie wyjścia z UE. Władze banku dementują, że Barroso zajmie się przede wszystkim doradztwem w sprawie Brexitu, i nie podają wysokości jego uposażenia. Jeśli jednak będzie inaczej, to może się okazać, że były szef Komisji Europejskiej pierwszy zarobi na Brexicie. Euroentuzjaści może mniejszą uwagę przywiązują do spekulacji zarobkowych, ale obawiają się, że reaktywacja Barroso w obecnej postaci zepsuje reputację Komisji Europejskiej i całego unijnego projektu. A to już pachnie szeroką równią pochyłą kolejnych europejskich „exitów”, czyli rozstań.
27 września br. obchodzimy wspomnienie św. Wincentego á Paulo. Urodził się on 24 kwietnia 1581 r. w wiosce Pouy, w południowej Francji. Pochodził z rodziny wieśniaczej i miał czworo rodzeństwa. Dopiero
w 12. roku życia poszedł do szkoły. Mimo, że wcześniej zajmował się tylko wypasaniem owiec z nauką radził sobie bardzo dobrze i po szkole wstąpił do seminarium duchownego. W wieku 15 lat otrzymuje niższe
święcenia i dostaje się na uniwersytet w Saragossie w Hiszpanii. Święcenia kapłańskie przyjmuje w 1600 r., miał wówczas zaledwie 19 lat. Kontynuował studia w Tuluzie, Rzymie i Paryżu, kształcąc się
w dziedzinie prawa kanonicznego. Dobrze zapowiadająca się kariera młodego, zdolnego kapłana zmienia się w los niewolnika. W czasie podróży z Marsylii do Narbonne przez Morze Śródziemne został wraz z całą
załogą napadnięty przez tureckich piratów i przywieziony do Tunisu jako niewolnik. W ciągu dwóch lat niewoli miał czterech panów, ostatniego zdołał nawrócić. Obaj uciekli do Europy i zamieszkali w Rzymie.
Już wkrótce stał się wysłannikiem papieża Pawła V i trafił na dwór francuski, gdzie za sprawą królowej Katarzyny de Medicis przejął opiekę nad Szpitalem Miłosierdzia.
Na własne życzenie objął probostwo w miasteczku Chatillon-les-Dombes, gdzie zetknął się ze starcami, inwalidami wojennymi, chorymi i ubogimi. Aby im jak najlepiej służyć, powołał „Bractwo Miłosierdzia”,
a dla kobiet bractwo „Służebnic Ubogich”. W 1619 r. św. Wincenty otrzymał dekret mianujący go generalnym kapelanem wszystkich galer królewskich. Święty przeprowadzał wśród galerników
misje i dbał o poprawę warunków życia. W 1625 r. powołał „Kongregację Misyjną” zrzeszającą kapłanów. Papież Urban VIII zatwierdził nowe zgromadzenie w 1639 r. Nowa rodzina zakonna
zaczęła rozrastać się i objęła swoją opieką szpital dla trędowatych opactwa Saint-Lazare. Celem zgromadzenia, które dziś nosi nazwę Zgromadzenia Księży Misjonarzy Świętego Wincentego á Paulo jest głoszenie
Ewangelii ubogim.
W 1638 r. wraz ze św. Ludwiką de Marillac św. Wincenty założył żeńską rodzinę zakonną znaną dziś pod nazwą Zgromadzenia Sióstr Miłosierdzia (szarytki), której charyzmatem była praca z ubogimi
i chorymi w szpitalach i przytułkach.
Święty zmarł w domu zakonnym św. Łazarza w Paryżu 27 września 1660 r. W roku 1729 papież Benedykt XIII wyniósł Wincentego do chwały błogosławionych, a papież Klemens XII kanonizował go w roku
1737. Papież Leon XIII ogłosił św. Wincentego á Paulo patronem wszystkich dzieł miłosierdzia. Do Polski sprowadziła misjonarzy w 1651 r. jeszcze za życia Świętego królowa Maria Ludwika, żona króla
Jana II Kazimierza.
W Polsce prowadzili 40 parafii. W naszej diecezji ze Zgromadzenia Księży Misjonarzy św. Wincentego á Paulo (CM) pochodzi bp Paweł Socha, a misjonarze św. Wincentego pracują w Wyższym Seminarium Duchownym
w Paradyżu, Gozdnicy, Iłowej, Przewozie, Skwierzynie, Słubicach, Trzcielu i Wymiarkach. Siostry Szarytki mają swoje domy w Gorzowie Wielkopolskim, Skwierzynie i Słubicach.
Każda niedziela, każda niedzielna Eucharystia niesie ze sobą przygotowany przez Kościół do rozważań fragment Pisma Świętego – odpowiednio dobrane czytania ze Starego i Nowego Testamentu. Teksty czytań na kolejne niedziele w rozmowie z Aleksandrą Mieczyńską rozważa abp Andrzej Przybylski.
Tak mówi Pan wszechmogący: «Biada beztroskim na Syjonie i dufnym na górze Samarii. Leżą na łożach z kości słoniowej i wylegują się na dywanach; jedzą oni jagnięta z trzody i cielęta ze środka obory. Improwizują na strunach harfy i jak Dawid wynajdują instrumenty muzyczne. Piją czaszami wino i najlepszym olejkiem się namaszczają, a nic się nie martwią upadkiem domu Józefa. Dlatego teraz ich poprowadzę na czele wygnańców, i zniknie krzykliwe grono hulaków».
Wierni świeccy nie są gośćmi w Kościele, są u siebie, dlatego są wezwani do aktywnego i odpowiedzialnego zatroszczenia się o swój dom - mówił Prymas Polski abp Wojciech Polak podczas inauguracji kolejnego roku w Prymasowskim Studium Teologiczno-Pastoralnym w Gnieźnie, w którym przygotowanie do przyjęcia posług rozpoczynają m.in. przyszli katechiści, akolici i lektorzy.
Wierni świeccy nie są gośćmi w Kościele, są u siebie, dlatego są wezwani do aktywnego i odpowiedzialnego zatroszczenia się o swój dom - mówił Prymas Polski abp Wojciech Polak podczas inauguracji kolejnego roku w Prymasowskim Studium Teologiczno-Pastoralnym w Gnieźnie, w którym przygotowanie do przyjęcia posług rozpoczynają m.in. przyszli katechiści, akolici i lektorzy.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.