W piątek zakończyło się konklawe, które wybrało 267. następcę św. Piotra – Ojca Świętego Leona XIV. Wśród kardynałów z całego świata był również pochodzący z łódzkich Bałut kard. Konrad Krajewski - Jałmużnik Papieski. - Podczas konklawe, kiedy już zostaliśmy zamknięci w Kaplicy Sykstyńskiej, cały czas modliłem się słowami księdza Jana Twardowskiego: Duchu Święty, ni z tego, ni z owego, tchnij na nas, na całego. Duch Święty tchnął na nas i 133 kardynałów, którzy okazali się wspaniałym narzędziem Ducha Świętego. Został wybrany Papież, który potem objawił się światu - zauważył kard. Krajewski.
- Myślę, że nikt się nie spodziewał takiego wyboru i to jest właśnie potwierdzenie, że to Duch Święty wybiera przy udziale kardynałów – my byliśmy oddzieleni od świata. Papież został wybrany bardzo szybko i radość kardynałów – kiedy już konklawe się skończyło, dlatego mogę o tym mówić - kiedy wszyscy podchodzili do Ojca Świętego składali Mu homagium i przyrzeczenie czci i posłuszeństwa widać było rozpromienione twarze wszystkich kardynałów - tłumaczy Jałmużnik Papieski.
- Kardynałowie uczestniczący w konklawe są z całego świata i w
większości się nie znaliśmy, bo trudno kogoś poznać w ciągu kilku dni, czy z jednego jego
przemówienia, czy ze zdjęcia, czy też życiorysu. Tak działa Duch Święty! Targa podwojami Kaplicy
Sykstyńskiej i dlatego dzisiaj mamy kolejnego Papieża z peryferii świata, ale jednocześnie z centrum
świata, bo pracował w Peru, ale jest Amerykaninem. Natomiast radość ludzi na placu Świętego Piotra
potwierdziła to, co Duch Święty dokonał w Kaplicy Sykstyńskiej – zaznaczył pracujący w Watykanie
duchowny.
Pomóż w rozwoju naszego portalu