Reklama

Kościół

Gniezno: abp Antonio Filipazzi wręczył krzyże misyjne misjonarzom

Nuncjusz apostolski w Polsce abp Antonio Guido Filipazzi poświęcił i wręczył krzyże misyjne księżom, siostrom zakonnym i świeckim, którzy wkrótce wyjadą na misje. Obrzęd miał miejsce pod koniec uroczystej Mszy św. sprawowanej w katedrze gnieźnieńskiej z okazji 1000-lecia koronacji królewskich i odpustu św. Wojciecha - biskupa, misjonarza, głównego Patrona Polski.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

„Święty Wojciech był wielkim misjonarzem, który opuścił swoją Ojczyznę, aby nieść Ewangelię na tereny dzisiejszej Polski. Zarówno nasz święty, jak i wy drodzy misjonarze i misjonarki, wypełniacie wielkie zadanie Kościoła - misję. To zadania nie należy jednak tylko do nielicznych, ale powierzone jest przez Chrystusa Pana wszystkim Jego uczniom” - przypomniał nuncjusz apostolski w Polsce, podkreślając potrzebę synodalności, o którą tylekroć prosił papież Franciszek.

Zwrócił się również bezpośrednio do misjonarzy prosząc: „Dokądkolwiek pojedziecie, bądźcie zawsze budowniczymi komunii w Kościele, a nie wolnymi strzelcami. I bądźcie zawsze w komunii z pasterzami Kościoła”.

Podziel się cytatem

„Niech w przekazaniu krzyża będzie zawarte przesłanie św. Wojciecha. Ono przypomina nowym misjonarzom i misjonarkom oraz nam wszystkim o misji, komunii i świadectwie życia. Są to zadania przekraczające nasze siły, ale możliwe dzięki łasce, która płynie od Chrystusa Ukrzyżowanego” - mówił abp Filipazzi.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Krzyże misyjne otrzymało dziesięciu misjonarzy: 2 księży diecezjalnych z archidiecezji katowickiej i diecezji sandomierskiej, 2 ojców zakonnych z archidiecezji poznańskiej i archidiecezji warszawskiej 4 siostry zakonne z diecezji tarnowskiej, pelplińskiej, siedleckiej i archidiecezji gdańskiej oraz 2 osoby świeckie z diecezji łomżyńskiej i elbląskiej.

Misjonarze wyjeżdżają do: Uzbekistanu, Boliwii, Zambii, Republiki Środkowoafrykańskiej, Papui Nowej Gwinei, Togo, Wietnamu i Ekwadoru.

Podziel się cytatem

Warto przypomnieć, że obrzęd wręczania krzyży misyjnych polskim misjonarzom u grobu św. Wojciecha zapoczątkował papież Jan Paweł II podczas swojej wizyty w Gnieźnie 3 czerwca 1979 roku. Ceremonię powtórzono 18 lat później, w 1997 roku, podczas drugiej wizyty papieża Polaka u grobu św. Wojciecha. Rok później weszła ona na stałe do programu gnieźnieńskich uroczystości odpustowych.

Święty Wojciech był nie tylko biskupem praskim (drugim w historii tej diecezji), ale także mnichem benedyktyńskim i misjonarzem, który ewangelizował na Węgrzech, a później w państwie Prusów, gdzie zginął śmiercią męczeńską 23 kwietnia 997 roku mając 41 lat. Na wyprawę udał się po blisko trzymiesięcznym pobycie na dworze Bolesława Chrobrego w Gnieźnie, odsyłając wcześniej daną mu przez władcę obstawę wojów. Na ziemi Prusów towarzyszyło mu tylko dwóch mnichów - jego brat przyrodni Radzym Gaudenty i tłumacz Bogusza Benedykt. Świadectwo tego pierwszego złożone papieżowi Sylwestrowi II stało się podstawą do kanonizacji Wojciecha, spisania jego pierwszego żywota, a także uwieńczenia starań Bolesława Chrobrego o powołanie pierwszej w Polsce samodzielnej archidiecezji i metropolii ze stolicą w Gnieźnie, której Radzym Gaudenty stał się pierwszym pasterzem. W tym roku obok 1000-lecia koronacji Bolesława Chrobrego przypada 1025. rocznica powstania archidiecezji i metropolii gnieźnieńskiej.

Ocena: +4 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Misyjna opowieść

Niedziela toruńska 44/2021, str. V

[ TEMATY ]

misjonarze

misja

Gabriela Sikora

Po każdej Mszy św. można było nabyć kalendarz misyjny, aby w ten sposób wesprzeć dzieło Misjonarzy Oblatów w Kamerunie i na Madagaskarze

Po każdej Mszy św. można było nabyć kalendarz misyjny, aby w ten sposób wesprzeć dzieło Misjonarzy Oblatów w Kamerunie i na Madagaskarze

Każdy z nas na mocy chrztu ma być misjonarzem wszędzie tam, gdzie Chrystus go posyła. Barwna historia misji w Kamerunie rozpaliła serca mieszkańców Lidzbarka.

O 27-letniej posłudze misyjnej w Kamerunie opowiadał o. Krzysztof Trociński ze Zgromadzenia Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej z Iławy w parafii Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Lidzbarku. Odwoływał się do Liturgii Słowa i zaznaczył, że służba i ofiara są wpisane w powołanie kapłana misjonarza i misję Kościoła. Gościł on w tej wspólnocie na zaproszenie proboszcza ks. kan. Mariana Wiśniewskiego.
CZYTAJ DALEJ

św. Katarzyna ze Sieny - współpatronka Europy

Niedziela Ogólnopolska 18/2000

[ TEMATY ]

św. Katarzyna Sieneńska

Giovanni Battista Tiepolo

Św. Katarzyna ze Sieny

Św. Katarzyna ze Sieny
W latach, w których żyła Katarzyna (1347-80), Europa, zrodzona na gruzach świętego Imperium Rzymskiego, przeżywała okres swej historii pełen mrocznych cieni. Wspólną cechą całego kontynentu był brak pokoju. Instytucje - na których bazowała poprzednio cywilizacja - Kościół i Cesarstwo przeżywały ciężki kryzys. Konsekwencje tego były wszędzie widoczne. Katarzyna nie pozostała obojętna wobec zdarzeń swoich czasów. Angażowała się w pełni, nawet jeśli to wydawało się dziedziną działalności obcą kobiecie doby średniowiecza, w dodatku bardzo młodej i niewykształconej. Życie wewnętrzne Katarzyny, jej żywa wiara, nadzieja i miłość dały jej oczy, aby widzieć, intuicję i inteligencję, aby rozumieć, energię, aby działać. Niepokoiły ją wojny, toczone przez różne państwa europejskie, zarówno te małe, na ziemi włoskiej, jak i inne, większe. Widziała ich przyczynę w osłabieniu wiary chrześcijańskiej i wartości ewangelicznych, zarówno wśród prostych ludzi, jak i wśród panujących. Był nią też brak wierności Kościołowi i wierności samego Kościoła swoim ideałom. Te dwie niewierności występowały wspólnie. Rzeczywiście, Papież, daleko od swojej siedziby rzymskiej - w Awinionie prowadził życie niezgodne z urzędem następcy Piotra; hierarchowie kościelni byli wybierani według kryteriów obcych świętości Kościoła; degradacja rozprzestrzeniała się od najwyższych szczytów na wszystkie poziomy życia. Obserwując to, Katarzyna cierpiała bardzo i oddała do dyspozycji Kościoła wszystko, co miała i czym była... A kiedy przyszła jej godzina, umarła, potwierdzając, że ofiarowuje swoje życie za Kościół. Krótkie lata jej życia były całkowicie poświęcone tej sprawie. Wiele podróżowała. Była obecna wszędzie tam, gdzie odczuwała, że Bóg ją posyła: w Awinionie, aby wzywać do pokoju między Papieżem a zbuntowaną przeciw niemu Florencją i aby być narzędziem Opatrzności i spowodować powrót Papieża do Rzymu; w różnych miastach Toskanii i całych Włoch, gdzie rozszerzała się jej sława i gdzie stale była wzywana jako rozjemczyni, ryzykowała nawet swoim życiem; w Rzymie, gdzie papież Urban VI pragnął zreformować Kościół, a spowodował jeszcze większe zło: schizmę zachodnią. A tam gdzie Katarzyna nie była obecna osobiście, przybywała przez swoich wysłanników i przez swoje listy. Dla tej sienenki Europa była ziemią, gdzie - jak w ogrodzie - Kościół zapuścił swoje korzenie. "W tym ogrodzie żywią się wszyscy wierni chrześcijanie", którzy tam znajdują "przyjemny i smaczny owoc, czyli - słodkiego i dobrego Jezusa, którego Bóg dał świętemu Kościołowi jako Oblubieńca". Dlatego zapraszała chrześcijańskich książąt, aby " wspomóc tę oblubienicę obmytą we krwi Baranka", gdy tymczasem "dręczą ją i zasmucają wszyscy, zarówno chrześcijanie, jak i niewierni" (list nr 145 - do królowej węgierskiej Elżbiety, córki Władysława Łokietka i matki Ludwika Węgierskiego). A ponieważ pisała do kobiety, chciała poruszyć także jej wrażliwość, dodając: "a w takich sytuacjach powinno się okazać miłość". Z tą samą pasją Katarzyna zwracała się do innych głów państw europejskich: do Karola V, króla Francji, do księcia Ludwika Andegaweńskiego, do Ludwika Węgierskiego, króla Węgier i Polski (list 357) i in. Wzywała do zebrania wszystkich sił, aby zwrócić Europie tych czasów duszę chrześcijańską. Do kondotiera Jana Aguto (list 140) pisała: "Wzajemne prześladowanie chrześcijan jest rzeczą wielce okrutną i nie powinniśmy tak dłużej robić. Trzeba natychmiast zaprzestać tej walki i porzucić nawet myśl o niej". Szczególnie gorące są jej listy do papieży. Do Grzegorza XI (list 206) pisała, aby "z pomocą Bożej łaski stał się przyczyną i narzędziem uspokojenia całego świata". Zwracała się do niego słowami pełnymi zapału, wzywając go do powrotu do Rzymu: "Mówię ci, przybywaj, przybywaj, przybywaj i nie czekaj na czas, bo czas na ciebie nie czeka". "Ojcze święty, bądź człowiekiem odważnym, a nie bojaźliwym". "Ja też, biedna nędznica, nie mogę już dłużej czekać. Żyję, a wydaje mi się, że umieram, gdyż straszliwie cierpię na widok wielkiej obrazy Boga". "Przybywaj, gdyż mówię ci, że groźne wilki położą głowy na twoich kolanach jak łagodne baranki". Katarzyna nie miała jeszcze 30 lat, kiedy tak pisała! Powrót Papieża z Awinionu do Rzymu miał oznaczać nowy sposób życia Papieża i jego Kurii, naśladowanie Chrystusa i Piotra, a więc odnowę Kościoła. Czekało też Papieża inne ważne zadanie: "W ogrodzie zaś posadź wonne kwiaty, czyli takich pasterzy i zarządców, którzy są prawdziwymi sługami Jezusa Chrystusa" - pisała. Miał więc "wyrzucić z ogrodu świętego Kościoła cuchnące kwiaty, śmierdzące nieczystością i zgnilizną", czyli usunąć z odpowiedzialnych stanowisk osoby niegodne. Katarzyna całą sobą pragnęła świętości Kościoła. Apelowała do Papieża, aby pojednał kłócących się władców katolickich i skupił ich wokół jednego wspólnego celu, którym miało być użycie wszystkich sił dla upowszechniania wiary i prawdy. Katarzyna pisała do niego: "Ach, jakże cudownie byłoby ujrzeć lud chrześcijański, dający niewiernym sól wiary" (list 218, do Grzegorza XI). Poprawiwszy się, chrześcijanie mieliby ponieść wiarę niewiernym, jak oddział apostołów pod sztandarem świętego krzyża. Umarła, nie osiągnąwszy wiele. Papież Grzegorz XI wrócił do Rzymu, ale po kilku miesiącach zmarł. Jego następca - Urban VI starał się o reformę, ale działał zbyt radykalnie. Jego przeciwnicy zbuntowali się i wybrali antypapieża. Zaczęła się schizma, która trwała wiele lat. Chrześcijanie nadal walczyli między sobą. Katarzyna umarła, podobna wiekiem (33 lata) i pozorną klęską do swego ukrzyżowanego Mistrza.
CZYTAJ DALEJ

Kolejna debata prezydencka za nami. Wyścig wyborczy nabiera tempa

2025-04-28 23:29

[ TEMATY ]

debata

debata prezydencka

Adobe Stock

Poniedziałkowa debata 13 kandydatów na prezydenta zorganizowana przez "Super Express" trwała prawie trzy godziny.

Debata podzielona została na dwie rundy. W pierwszej rundzie kandydaci zadawali pytania bezpośrednio swoim oponentom. Pytający miał 30 sekund, a odpowiadający 90 sekund. Było też 30 sekund na ripostę. W drugiej rundzie politycy mieli 90 sekund na swobodne wystąpienie
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję