Klapki to obuwie do wyjścia na plażę i tym podobne okazje. Nie ma dla nich miejsca w pracy i w dużym mieście. Nie można w nich iść do teatru czy w gości. Niczego nie zmienia tu fakt, że są modne i występują w bardzo ozdobnych czy wręcz luksusowych wersjach.
Do czego może doprowadzić udawanie się w klapkach tam, gdzie w nich nie powinniśmy się pojawić, świetnie obrazuje następujący list, który ostatnio otrzymałem: „Zadzwonił brat męża z zapytaniem, czy przyjedziemy do niego w najbliższą sobotę na imieniny. Szwagier mieszka 50 km od nas, jednak stwierdziliśmy, że pojedziemy z synkiem. Mój mąż założył długie lniane spodnie, biało-granatową koszulę i japonki. Na miejscu okazało się, że na imprezie są również teściowie mojego szwagra, którzy są osobami ogromnie majętnymi. Po pół godzinie trwania imprezy teść mojego szwagra zarządził, żeby cała ich część rodziny wyszła z salonu, bo nie będzie siedział przy stole z osobą, która założyła klapki jak na plażę. Mój szwagier powiedział mężowi, że może mu pożyczyć garnitur (!), bo nagle stwierdził, że mój mąż nie ma dla niego szacunku, ubierając się jak na plażę (cytował swojego teścia). Stanowczo odmówiliśmy, bowiem nikt nas nie informował, że obowiązuje strój formalny, poza tym było gorąco i do głowy nam nie przyszło, że popełniamy faux pas. Gdy nam zasugerowano, że powinniśmy opuścić imprezę (zaznaczam, że odbywała się ona w domu), nikt nas nie pożegnał! Zarówno teściowa mojego szwagra, jak i żona z siostrą schowały się przed nami w kuchni i udawały, że nie widzą, jak wychodzimy! Cała ta sytuacja jest dla nas kuriozalna, jednak nie wyobrażamy sobie dalszych kontaktów z bratem męża i jego rodziną, rzecz jasna”.
Teść, a przede wszystkim gospodarz, nie zachowali się, oczywiście, w sposób właściwy, ale nie byłoby całej sytuacji, gdyby nie było tych nieszczęsnych klapek.
Pamiętajmy, że przestrzeganie wskazań etykiety może pozwolić nam uniknąć wielu przykrych sytuacji.
Z okładki książki "Męczennik za wiarę i Solidarność. Biografia ilustrowana bł. ks. Jerzego Popiełuszki"
W czasach bezkompromisowej, zapalczywej i bezwzględnej walki z Kościołem, gdy wartości duchowe często są marginalizowane, a wolność słowa mocno ograniczana, kiedy doskwiera nam brak odważnych kapłanów, wyrazistych w obronie katolickich wartości, postać bł. ks. Jerzego Popiełuszki jaśnieje dziś jeszcze większym i wyraźniejszym blaskiem.
Jego niezłomna postawa aż po ofiarę z własnego życia, jego wiara i odwaga w obronie prawdy i sprawiedliwości stały się inspiracją dla milionów Polaków. Fascynująca książka autorstwa Jolanty Sosnowskiej pt. „Męczennik za wiarę i Solidarność” (wyd. Biały Kruk), wydana z okazji 40. rocznicy męczeńskiej śmierci bł. ks. Jerzego Popiełuszki, to głęboko poruszająca biografia o życiu i heroicznej walce kapłana, który stał się symbolem oporu przeciwko komunistycznemu reżimowi w Polsce.
S. Maria Druch prowadzi rekolekcje i głosi konferencje na temat aniołów.
Historia, którą specjalnie dla was, Drodzy Czytelnicy,
dzieli się tu siostra Maria, dotyczy czasów jej dzieciństwa.
Jednak mocno utkwiła jej w pamięci i z pewnością miała
wpływ na późniejszy wybór drogi życiowej.
„Nie ma dzisiaj zakątka ziemi, nie ma człowieka ani takich
jego potrzeb, których by nie dosięgła ich (aniołów) uczynność
i opieka”. Wiecie, Drodzy Czytelnicy, kto jest autorem
tych słów? Wypowiedział je nieco już dziś zapomniany
arcybiskup mohylewski Wincenty Kluczyński, który założył
w Wilnie (w 1889 r.) żeńskie bezhabitowe zgromadzenie
zakonne – Siostry od Aniołów. Wspominam o tym nie
bez powodu, bo autorką kolejnego świadectwa jest siostra
Maria Druch z tego właśnie anielskiego zgromadzenia.
Historia, którą specjalnie dla was, Drodzy Czytelnicy,
dzieli się tu siostra Maria, dotyczy czasów jej dzieciństwa.
Jednak mocno utkwiła jej w pamięci i z pewnością miała
wpływ na późniejszy wybór drogi życiowej. Oddajemy zatem
jej głos.
„Miałam wtedy 13 lat. Spędzałam ferie zimowe u wujka.
Jego dom był położony nieopodal żwirowni. Latem kąpaliśmy
się w zalanych wykopach. Trzeba było uważać, ponieważ
już dwa metry od brzegu było tak głęboko, że nie
dało się złapać gruntu pod stopami. Zimą było to doskonałe
miejsce na spacery. Woda zamarzała, lód był bardzo
gruby, rybacy łowili ryby w przeręblach. Czułam się
tam bardzo bezpiecznie. W czasie jednego z takich moich
spacerów obeszłam dookoła wysepkę i znalazłam się
w zatoce, gdzie temperatura musiała być wyższa. Nagle
usłyszałam dźwięk… trtttttt. Zorientowałam się, że lód
pode mną pęka. Nie znałam wtedy zasady, że powinno
się położyć i wyczołgać z zagrożonego miejsca. Wpadłam
w panikę. Zrobiłam rzecz najgorszą z możliwych.
Zaczęłam szybko biec do oddalonego o około dziesięć
metrów brzegu. Lód pode mną się nie łamał, ale był rozmokły
i czułam, że im bliżej jestem celu, tym moje stopy
coraz głębiej się w niego zapadają.
Kiedy ostatecznie dotarłam do brzegu, serce chciało
ze mnie wyskoczyć. Byłam w szoku. Dopiero po dłuższej
chwili dotarło do mnie, co się wydarzyło. Według zasad
fizyki powinnam znajdować się w wodzie. Nie miałam
prawa dobiec do brzegu po rozmokłym lodzie, naciskając
na niego tak mocno. Wiem też, jak tam było głęboko –
nie biegłam po dnie pokrytym lodem. Pode mną były wielometrowe
otchłanie. Wtedy uznałam to za przypadek,
szczęście.
Przewodniczący parlamentu Gruzji Szalwa Papuaszwili podpisał w czwartek pakiet przepisów "o ochronie wartości rodziny i małoletnich", nazywany "ustawą anty-LGBT". Wcześniej nowego prawa nie podpisała ani nie zawetowała prezydent Salome Zurabiszwili.
Szef parlamentu ocenił, że podpisane przepisy "bronią tego, co jest najcenniejsze dla człowieka, czyli rodziny i dzieci". Dodał, że władze są gotowe na "krytykę ze strony niektórych zagranicznych partnerów". Nowe przepisy wejdą w życie 60 dni po ich publikacji.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.