Śp. Stanisław Zawitkowski urodził się 20 maja 1946 r. w Wale jako trzecie dziecko Bronisława i Marianny ze Skrętowskich. Jego starszym rodzeństwem byli Józef (późniejszy biskup) i Anna z męża Kwaśniak, młodszym - Jan i Zofia Marzyjan. Mama Marianna zmarła, gdy Stasio miał 5 lat. Młodsze dzieci - Janek i Zosia mamy nie pamiętały. Wychowała nas babcia Skrętowska.
Dziadek Franciszek bardzo lubił Stasia i w nim widział swego następcę - gospodarza, któremu pachniała ziemia. Stasio z nas wszystkich najbardziej przeżył osierocenie przez matkę. To on wychodził za nasze zabudowania i patrzył w stronę alei lipowej, którą odprowadzali mamę. Tata zaskoczył kiedyś chłopca i zapytał: - Stasiu, za kim ty tak patrzysz? - A bo gdy tak patrzę, to mi się wydaje, że stamtąd przyjdzie mama - odpowiedział. - Nie przyjdzie, dziecko, nie przyjdzie.
Stasio służył w wojsku na Chojnach w Łodzi i gdy odwiedzała go Anka, płakał i tęsknił za domem jak dziecko. Pracował ciężko z tatą i Anką, abyśmy mogli się uczyć. Oczywiście, grał w orkiestrze jak wszyscy Zawitkowscy.
Stasio ożenił się w 1972 r. z Krystyną Lichańską z Godzimierza. Przeżyli wszystko - radości i cierpienia. Uzupełniali się, choć mieli skrajne charaktery. Napracowali się bardzo, wychowali troje dzieci: Tomka, Pawła i Monikę. Dziś dzieci są już samodzielne i założyły rodziny. Tomek przejął gospodarstwo, unowocześnił je, a Stasio pochował tatę Bronka, przeżył chorobę Krysi, ale swojej nie przeżył. Zmarł w niedzielę 22 stycznia 2012 r.
Jedno można powiedzieć o Stasiu. Był cichy, dobry, pracowity i pobożny. Uparty jak Zawitkowski, ale nikomu nie potrafił zrobić przykrości. Kochał swoje dzieci i wnuki.
Niech wyjdą Mu na spotkanie Dziadkowie i Rodzice, a Żdżarska Matka Boża niech Go wprowadzi do Nieba.
Pod koniec roku liturgicznego czytania mszalne przygotowują nas na to, co jest naturalnym kresem każdego z nas, pielgrzymów na ziemi, czyli na przejście z tego świata do – jak mówi wiara – nowego życia. Powrót Chrystusa jest ważny, bo niesprawiedliwości na ziemi jest wiele.
Gdy niektórzy mówili o świątyni, że jest przyozdobiona pięknymi kamieniami i darami, Jezus powiedział: «Przyjdzie czas, kiedy z tego, na co patrzycie, nie zostanie kamień na kamieniu, który by nie był zwalony». Zapytali Go: «Nauczycielu, kiedy to nastąpi? I jaki będzie znak, gdy to się dziać zacznie?» Jezus odpowiedział: «Strzeżcie się, żeby was nie zwiedziono. Wielu bowiem przyjdzie pod moim imieniem i będą mówić: „To ja jestem” oraz: „Nadszedł czas”. Nie podążajcie za nimi! I nie trwóżcie się, gdy posłyszycie o wojnach i przewrotach. To najpierw „musi się stać”, ale nie zaraz nastąpi koniec». Wtedy mówił do nich: «„Powstanie naród przeciw narodowi” i królestwo przeciw królestwu. Wystąpią silne trzęsienia ziemi, a miejscami głód i zaraza; ukażą się straszne zjawiska i wielkie znaki na niebie. Lecz przed tym wszystkim podniosą na was ręce i będą was prześladować. Wydadzą was do synagog i do więzień oraz z powodu mojego imienia wlec was będą przed królów i namiestników. Będzie to dla was sposobność do składania świadectwa. Postanówcie sobie w sercu nie obmyślać naprzód swej obrony. Ja bowiem dam wam wymowę i mądrość, której żaden z waszych prześladowców nie będzie mógł się oprzeć ani sprzeciwić. A wydawać was będą nawet rodzice i bracia, krewni i przyjaciele i niektórych z was o śmierć przyprawią. I z powodu mojego imienia będziecie w nienawiści u wszystkich. Ale włos z głowy wam nie spadnie. Przez swoją wytrwałość ocalicie wasze życie».
Około 20 pacjentów zginęło w ataku terrorystycznym na szpital prowadzony przez siostry zakonne w wiosce Byambwe, w regionie Kiwu, w Demokratycznej Republice Konga. Misjonarze wyrażają sprzeciw wobec mordowaniu ludzi i milczeniu społeczności międzynarodowej. „Kiwu jest bogate w minerały. Konflikty służą interesom gospodarczym - a milczenie świata jest głęboko niepokojące” - informuje Vatican News włoski misjonarz, o. Giovanni Piumatti.
Do ataku terrorystycznego na diecezjalny ośrodek zdrowia prowadzony przez siostry prezentki doszło późnym wieczorem w miniony piątek, w regionie Północnego Kiwu w Kongu. Oprawcy - ADF (Allied Democratic Forces) - powiązani z tzw. Państwem Islamskim od 2009 roku, zamordowali chorych, a następnie spalili cały budynek, zabijając nawet kobiety na oddziale położniczym. Napastnicy splądrowali także wieś i uciekli do pobliskiego lasu.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.