Reklama

Zamiast walki z krzyżem trzeba podjąć walkę z kryzysem

Niedziela Ogólnopolska 46/2011, str. 16-17

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

KS. INF. IRENEUSZ SKUBIŚ: - Na ile dotychczasowa funkcja Księdza Biskupa na rzecz emigrantów pomoże Ekscelencji w pełnieniu nowej funkcji w Episkopacie Polski?

BP WOJCIECH POLAK: - Dwa ostatnie lata mojej biskupiej posługi na rzecz duszpasterstwa emigracji stały się okazją do odwiedzenia niektórych miejsc polonijnych w świecie, a także do nawiązania kontaktów z biskupami w tych krajach. Mam zatem nadzieję, że to - wprawdzie bardzo skromne - doświadczenie, które nabyłem we wzajemnych kontaktach, jest nie tylko moim osobistym ubogaceniem, ale dopomoże mi także w jeszcze głębszym rozumieniu duszpasterstwa wśród naszych rodaków przebywających poza granicami kraju i w przekazywaniu tej troski innym biskupom. Jak mówiłem to już wcześniej, chciałbym teraz być w pewnym sensie ambasadorem tej duszpasterskiej troski w łonie Konferencji Biskupów Polskich. Liczę ponadto, że nawiązane w ten sposób kontakty z biskupami, także poprzez moją pięcioletnią obecność w pracach CCEE, okażą się pomocne w pracy Sekretariatu Konferencji Episkopatu.

- Jak Ksiądz Biskup zdefiniuje najbardziej palące problemy Kościoła w naszym kraju?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

- Na sytuację Kościoła spoglądam zawsze w świetle Soboru Watykańskiego II, który w Konstytucji duszpasterskiej „Gaudium et spes” wskazał, że „radość i nadzieja, smutek i lęk ludzi naszych czasów, szczególnie ubogich i wszelkich uciśnionych, są również radością i nadzieją, smutkiem i lękiem uczniów Chrystusa i nie może się znaleźć nic prawdziwie ludzkiego, co nie odbijałoby się echem w ich sercach”. Najbardziej palące więc problemy Kościoła w naszym kraju to tak naprawdę problemy ludzi naszych czasów, którym Kościół głosi Ewangelię i których wzywa do naśladowania Chrystusa, a nie tylko problemy Kościoła jako instytucji. Niewątpliwie to radości i nadzieje, smutki i lęki ludzi młodych, często zagubionych na swoich życiowych drogach, radości i lęki współczesnych polskich rodzin, wyzwania i zadania, przed jakimi stają w niełatwej niejednokrotnie dla nich sytuacji. Wydaje się, że troską Kościoła, nie tylko zresztą w Polsce, jest również troska o język, jakim pragnie on mówić do współczesnego człowieka, przekazując mu Dobrą Nowinę, i taki styl duszpasterski, który dopomaga, a nie przeszkadza, człowiekowi, aby w Jezusie Chrystusie odnajdywał moc i siłę do przezwyciężania swoich słabości.

- Jak Ksiądz Biskup skomentuje wyniki ostatnich wyborów do Parlamentu?

- Nie można, oczywiście, tej duszpasterskiej troski o człowieka oddzielać od kontekstu, także społecznego, w jakim przychodzi mu żyć. Niewątpliwie zasadniczy komentarz do ostatnich wyborów to powracające pytanie: dlaczego wciąż frekwencja wyborcza jest tak niska? A zatem również kolejne pytanie: w jaki sposób budzić prawdziwe poczucie odpowiedzialności za losy własnego kraju? Z kolei powyborcze deklaracje zdają się zapowiadać niełatwy czas być może nawet konfrontacji czy walki np. o krzyż w parlamencie, jak to już słyszymy. Zamiast walki z krzyżem radziłbym parlamentarzystom walkę z kryzysem i trudnościami, które pojawiają się na horyzoncie życia społecznego. A zatem - mniej ideologii, a więcej autentycznej troski o dobro wspólne.

- Czy pojawiają się jakieś pomysły na powstrzymanie sekularyzacji?

Reklama

- Problem sekularyzacji jest bardzo złożony. Widać co prawda wiele obszarów ludzkiego życia, w których żyje się już praktycznie tak, jakby Bóg nie istniał - trudno jednak mówić, że mamy do czynienia z jakimś zwycięskim pochodem sekularyzacji. Widzę raczej prywatyzację wiary, spychanie jej do całkiem indywidualistycznego przeżywania, bez żadnego realnego wpływu na życie publiczne, na relacje międzyludzkie czy czytelne postawy chrześcijańskie. We współczesnym społeczeństwie mamy do czynienia z różnymi formami prywatnej duchowości i dlatego tak istotne jest, aby wiarygodnie ukazywać piękno Chrystusowej Ewangelii. W homilii wygłoszonej w dniu beatyfikacji Jana Pawła II Ojciec Święty Benedykt XVI m.in. wskazał, że błogosławiony Jan Paweł II „ten ładunek nadziei, który w pewien sposób został zawłaszczony przez marksizm oraz ideologię postępu, słusznie oddał chrześcijaństwu, w ten sposób przywracając nadziei jej chrześcijańskie oblicze”. Jestem przekonany, że jest to jedyne właściwe, najodpowiedniejsze i najskuteczniejsze remedium na wszystkie sekularystyczne i indywidualistyczne formy prywatyzacji wiary, a więc przywracanie różnym oczekiwaniom i nadziejom współczesnych nam ludzi chrześcijańskiego oblicza.

- Czy i na ile nowa ewangelizacja jest szansą dla Kościoła?

- Nowa ewangelizacja jest przede wszystkim szansą dla człowieka, dla Kościoła zaś tylko o tyle, o ile będzie on potrafił to wezwanie i to narzędzie jak najlepiej wykorzystać. Na nic zdadzą się same hasła i zachęty. Potrzeba prawdziwego wysiłku głoszenia Ewangelii. Osobiście najbardziej adekwatną odpowiedź na tak postawione pytanie odnajduję w ostatnio opublikowanym liście apostolskim „Porta fidei”: „Poprzez swą miłość Jezus Chrystus przyciąga do Siebie ludzi z każdego pokolenia: w każdym czasie zwołuje On Kościół, powierzając mu głoszenie Ewangelii, z nakazem, który zawsze jest nowy. Z tego względu także dziś potrzeba bardziej przekonującego zaangażowania kościelnego na rzecz nowej ewangelizacji, aby na nowo odkryć radość w wierze i odnaleźć entuzjazm w przekazywaniu wiary. Zaangażowanie misyjne wierzących, które nigdy nie może słabnąć, czerpie moc i siłę w codziennym odkrywaniu Jego miłości. Wiara bowiem rośnie, gdy przeżywana jest jako doświadczenie otrzymanej miłości i kiedy jest przekazywana jako doświadczenie łaski i radości” (n. 7). W czym zaś tak konkretnie to bardziej przekonujące zaangażowanie kościelne na rzecz nowej ewangelizacji powinno dziś znaleźć swój najpełniejszy wyraz - to właśnie stanowić powinno zarówno przedmiot wewnątrzkościelnej refleksji, jak i duszpasterskich planów czy programów, oczywiście, dostosowanych zarówno do wrażliwości, jak i do sytuacji życiowej współczesnego człowieka.

2011-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Św. Monika – matka św. Augustyna

[ TEMATY ]

święta

Autorstwa Sailko - Praca własna, commons.wikimedia.org

Portret św. Moniki, pędzla Alexandre’a Cabanela (1845)

Portret św. Moniki, pędzla Alexandre’a Cabanela (1845)

"Święta kobieta” – można by dziś użyć potocznego określenia, przyglądając się Monice, jej troskom i niespotykanej wręcz cierpliwości, z jaką je przyjmowała.

Nie tylko to było niezwykłe, co musiała znosić jako żona i matka, ale przede wszystkim to, jaką postawą się wykazała i jak ta postawa odmieniła życie jej męża i syna. Monika. Urodzona ok. 332 r. w mieście Tagasta w północnej Afryce, pochodziła z rzymskiej chrześcijańskiej rodziny. Jednak największy wpływ na jej pobożność miała prawdopodobnie piastunka, stara służąca, która, zajmując się dziewczynką, dbała, by ta ćwiczyła się w pokorze, umiarze i spokoju. Gdy młoda kobieta wychodziła za mąż za rzymskiego patrycjusza, była bardzo religijna, znała Pismo Święte, filozofię, ale przede wszystkim wierzyła, że z Bożą pomocą będzie dobrą, cierpliwą żoną i matką. I była. Jednak jeszcze wtedy nie miała pojęcia, jak dużo ją to będzie kosztowało i jak wielkie owoce przyniesie jej życie. Przeczytaj także: Monika i Augustyn Najpierw mąż. Był poganinem, ponadto człowiekiem gniewnym i wybuchowym. Lubił zabawy i rozpustę. Monika potrafiła się z nim obchodzić niezwykle łagodnie. Swą dobrocią i cierpliwością, tym, że nigdy nie dopuszczała do kłótni, a także modlitwami i chrześcijańską postawą spowodowała nawrócenie i przyjęcie chrztu przez męża. Gdy owdowiała w wieku ok. 38 lat, miała świadomość, że mąż odszedł pojednany z Bogiem. Syn. Monika urodziła troje dzieci: dwóch synów – Nawigiusza i Augustyna oraz córkę (prawdopodobnie Perpetuę). Mimo ogromnego wysiłku włożonego w wychowanie dzieci jeden z synów – Augustyn zapatrzony w ojca i jego wcześniejsze poczynania, wiódł od lat młodzieńczych hulaszcze życie, oddalone od Boga. Kolejne 16 lat swojego wdowiego życia Monika poświęciła na ratowanie ukochanego syna. Śledząc ich losy, trudno pojąć, skąd brali siły na tę walkę, np. ona – by odmówić własnemu dziecku przyjęcia do domu po powrocie z Kartaginy (wiedziała, że związał się z wyznawcami manicheizmu), on – by nią pogardzać i przed nią uciekać. Była wszędzie tam, gdzie on. Modliła się i płakała. Nigdy nie przestała. Wreszcie doszło do spotkania Augustyna ze św. Ambrożym. Pod wpływem jego kazań Augustyn przyjął chrzest i odmienił swoje życie. Szczęśliwa matka zmarła wkrótce potem w Ostii w 387 r.
CZYTAJ DALEJ

Dziesięciodniowy chłopczyk w sosnowieckim oknie życia

2025-08-27 12:43

Diecezja Sosnowiecka


W oknie życia w Sosnowcu ktoś zostawił dziesięciodniowego chłopczyka. Niemowlę trafiło na badania do szpitala – poinformowały siostry karmelitanki Dzieciątka Jezus, które opiekują się tym miejscem we współpracy z Caritas Diecezji Sosnowieckiej. To już szóste dziecko, pozostawione w tym miejscu.
CZYTAJ DALEJ

George Weigel: pokój na Ukrainie możliwy, gdy uznamy, że wojnę wywołał Putin

2025-08-27 22:39

[ TEMATY ]

George Weigel

Teologia Polityczna

George Weigel

George Weigel

„To, co dzieje się obecnie na Ukrainie - trwająca rzeź niewinnych ludzi… to imperialistyczna wojna Władimira Putina. Aby na Ukrainie zapanował prawdziwy pokój, należy uznać tę podstawową rzeczywistość i zająć się nią. W przeciwnym razie może dojść jedynie do rozejmu, prawdopodobnie bardziej kruchego niż «rozejm» zawarty w Wersalu w latach 1919-1920” - pisze na portalu The First Things znany amerykański intelektualista katolicki prof. George Weigel.

Weigel przypomina, że duchowym mistrzem Leona XIV jest św. Augustyn, który definiował pokój jako tranquillitas ordinis, czyli „dobrze uporządkowana zgoda”. Buduje się go na sprawiedliwych strukturach politycznych i prawnych. Zauważa, że o ile można go budować na poziomie lokalnym, to trudniej to czynić na arenie międzynarodowej, choć nie jest to niemożliwe. W tym kontekście zastanawia się, na ile definicję św. Augustyna można odnieść do sytuacji na Ukrainie. Zwraca uwagę, iż Władimir Putin chce opanować Ukrainę, a nawet więcej - wyeliminować Ukrainę jako suwerenne państwo. Cytuje jego słowa, iż „nie może być pokoju między Rosją a Ukrainą bez rozwiązania podstawowej przyczyny wojny”.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję