Reklama

Kościół

Książka „Psychoterapia Ewangelią 3” - Miłość akceptuje niedoskonałość

Niedoskonałość stała się nieodwracalną rysą na wszelkim stworzeniu w wyniku grzechu. Pan Jezus przyszedł ci pomóc z twoimi grzechami, zaproponować ci piękniejsze życie w wolności, wyzwolić cię od myślenia w kategoriach grzechu [cytat 148], a nie domagać się kategorycznie odzyskania przez ciebie twojej bezgrzeszności jako (nieosiągalnego) celu samego w sobie.

[ TEMATY ]

miłość

psychoterapia

Adobe.Stock

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Tak mówi Pan, twój Odkupiciel, Święty Izraela: «Ja jestem Pan, twój Bóg, pouczający cię o tym, co pożyteczne, kierujący tobą na drodze, którą kroczysz. O gdybyś zważał na me przykazania, stałby się pokój twój jak rzeka, a sprawiedliwość twoja jak morskie fale». (Iz 48, 17-18)

Chcielibyśmy być co prawda wolni od grzechu, ale nie po to, żeby oddać swe życie Panu na własność [149], tylko żeby nadal żyć dla siebie w samozadowoleniu, w samozwańczej prawości. Mieć argument, któremu Bóg nie mógłby się oprzeć, swoisty talon z zasługami do zrealizowania [150]. To się oczywiście nie uda.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Nie potrafię, Jezu, być takim Twoim przyjacielem, na jakiego zasługujesz. Ale będę nim za Twoją zgodą.

A tymczasem Jezus znosi (łac. tollit) nasze grzechy. I należy rozumieć to słowo w jego potrójnym znaczeniu.

Reklama

1) Znosi, czyli toleruje: pomimo ich wystąpienia, nie odrzuca człowieka. Pozwala skruszonemu do Siebie przystąpić. On wie, że dopóki ktoś nie zdejmie z nas brudu grzechu, my nigdy nie odważymy się i nie zdołamy przystąpić i przyjaźnić się ze Świętym [151]. Dopóki dominują w naszym umyśle przekonania podstawowe dotyczące naszej winy i niegodności, i nie zostaną one zrównoważone prawdą o przekreśleniu ich i zgładzeniu, po prostu unieważnieniu przez Chrystusa, nie zdołamy ruszyć się z miejsca i wyjść z dziury, w której ukryliśmy nasz talent. Jak pięknie określił to w kazaniu bożonarodzeniowym jeden z Braci Jerozolimskich, Chrystus przybywa do nas z prezentami: daje każdemu z nas mieszek wypełniony po brzegi miłosierdziem. Możemy nim zapłacić za nasze nieprawości i ono odkupuje od Ojca nasze papiery dłużne, aby je spalić.

2) Znosi je, czyli ponosi je za nas. Bierze je dobrowolnie na Siebie [152]. Będąc suwerennym Panem, w dodatku wzgardzonym przez nas w odpowiedzi na Jego dobroć, nie musi (a nawet, po prawdzie: nie powinien) nam ich wybaczać, ale On chce [153]. I właśnie dlatego, że wcale nie musi nas ratować przed karą – śmiercią wieczną, w tym okazuje się Jego wzruszająca miłość ku nam, że to czyni bez wahania. Na własny koszt. Wobec każdego, bo każdego zaprasza do przyjęcia Jego oferty nawrócenia.

3) Znosi tak, jak fala powodzi znosi mosty, drzewa i domy [154]. Miłość nie tylko akceptuje niedoskonałych, ale porywa ich, zatapia ich w sobie, czyniąc doskonałymi (przyoblekając w Chrystusa): tych, którzy się miłością Boga zachłysną i dadzą się jej ponieść, dokądkolwiek zechce [155]. Pan Jezus widzi nas już teraz świętymi, świetlistymi, pełnymi godności wybrańcami Nieba i domownikami Boga. Czy pozwolimy Mu się traktować właśnie jako tacy i czy zmienimy nasz własny stosunek do siebie i innych na identyczny jak Jego stosunek do nas?

Reklama

A zatem: miłość akceptuje niedoskonałość. Ten, kto kocha, kto chce, żeby to miłość go osądziła i oddała mu wedle jego czynów, ten akceptuje niedoskonałość u siebie i innych. Rozumie, że podobnie jak on sam, także inni ludzie mają swoje słabości, traumatyczne przeżycia, swoje osoby znaczące, które wmówiły im krzywdzące rzeczy. Człowiecze serce któż rozsądzi? Mało złych i wielu nieszczęśliwych, jak czytamy w Miłosierdziu Karola Huberta Rostworowskiego. Kiedy człowiek zacznie żyć samoświadomie i zrozumie skalę krzywd, jakie zadano mu w dzieciństwie, ilu szans go pozbawiono, kiedy przepracuje i zobaczy w pełnym świetle, jak źle obeszli się z nim (np. z ofiarą molestowania) jego krzywdziciele, ma często ogromny gniew. Jest on zrozumiały. Są nawet pewne „terapie”, które pomagają eksplorować i wydobywać ten gniew, zostawiając go z nim samego. Ten gniew z początku tkwi w człowieku i pod postacią biernej agresji, skierowanej ku samemu sobie, zadaje jemu samemu rany. Ofiara czuje się winna temu, że została skrzywdzona.

Następnie, osoba uczy się wyrażać swój sprzeciw i gniew. Nader często, skierowuje go przeciw tym, którzy go jakoś ukrzywdzili, zwłaszcza jeśli nie wyzbyli się dotąd zupełnie podobnych postaw, ocen i zachowań. Taki człowiek staje się „nie do życia” dla otoczenia, kąsa i kopie, nadmiernie broniąc swej godności i czci – to znaczy, widząc we wszystkim potencjalne dla nich zagrożenie [156]. Teraz, gdy ich istnienie sobie uświadomił, będzie zaciekle bronił swoich granic, nie przebierając w środkach. To również nie jest docelowe, ostateczne i właściwe rozwiązanie.

Reklama

Zmiana jakościowa zaczyna się dokonywać w człowieku, który pozna miłość Boga i że może zawsze liczyć na Jego miłosierdzie i zrozumienie [157]. Wówczas bowiem przychodzi nieuchronna refleksja, że przecież tak samo jak mnie, Chrystus kocha i chce widzieć w raju także tych, którzy mnie krzywdzili lub krzywdzą. On patrzy na nich z taką samą miłością, jak na mnie! Przy każdej okazji, gdy żałują nawet nieuświadomionego zła, wybacza im ich niegodziwość – również tę, której dokonali wobec mnie. On liczy na ich zadośćuczynienie, ale być może oni się nigdy nie domyślą, że źle uczynili, przekonani o swojej słuszności. I ja nie mam prawa domagać się tego od nich, żyć resentymentem i trzymać długi. Jeśli wybaczamy tylko tym, którzy nam czynią dobrze, jaka z tego dla nas nagroda? Sprawiedliwość dla ciebie za wszystkie straty jest jak najbardziej przewidziana, nie obawiaj się o to, bo będzie ona absolutna i szczegółowa (dlatego przebaczajmy hojnie, bo i my wszelkiego przebaczenia będziemy potrzebować na Sądzie. Wystarczy nam naszych grzechów, żebyśmy do tego jeszcze mieli dokładać brak miłosierdzia!). Jezus modli się za tych, którzy go krzyżują, „Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią!”. On współczuje swoim oprawcom, On chciałby, żeby i oni Go miłowali i zbawili się. On nie lituje się nad sobą, lecz nad nimi! Współczuje im! A my – jeśli nie wybaczymy z serca swoim winowajcom, i Ojciec nie przebaczy nam Niebieski. Żyjąc niechęcią do kogoś, nie możemy być w komunii z Jezusem, który tego kogoś kocha i chce także mieć go przy Sobie. Chrześcijanin gniewa się na sprawcę krzywdy, bo go lubi. Poganin gniewa się na sprawcę krzywdy, bo go nie lubi. Różnica jest zasadnicza co do skutków tego gniewu (por. Kpł 19, 17-18). My mamy bardziej obawiać się o ocalenie duszy sprawców, niż obawiać się ich i starać ocalić siebie od nich (bo my jesteśmy chronieni i po zwycięskiej stronie – to tamci są w opałach). Jeśli prawdziwie pokochałem siebie i zrozumiałem moje przeznaczenie, to współczuję czyniącemu zło, że nie potrafi siebie (i mnie) tak kochać, jak ja i być tak szczęśliwym.

Ostatecznie Chrystus formułuje „złotą zasadę postępowania”: Jak chcecie, żeby ludzie wam czynili, podobnie wy im czyńcie (Łk 6, 31). Jeśli chcecie być zrozumiani, musicie starać się zrozumieć tych, którzy są wobec was trudni. Jeśli domagacie się sprawiedliwości, starajcie się także znaleźć i przed Ojcem przedstawić usprawiedliwienie dla waszych winowajców, tak jak czynił Chrystus. Nie prosicie wszak o bezkarność i aprobatę dla ich złych uczynków, ale żeby mieli bodziec i siłę do odmiany ze względu na raj, który ich omija. Jezus, modląc się z wysokości Krzyża za Swych prześladowców, ani na jotę, ani jedną kreską nie zamierzał przy tym złagodzić Swojego prawa, na mocy którego czekało ich potępienie – o ile się nie nawrócą. Przebaczanie nie oznacza dawania pola i oddawania walkowerem tego, co ci się prawnie należy. Oznacza jednakowo pieczołowitą troskę o zachowanie poczucia ludzkiej i bosko-synowskiej godności wobec moich wrogów i tej, jaką przejawiam – bądź mam uchronić – wobec samego siebie.

Słyszano, że wzdycham,

lecz nikt nie pociesza;

wszyscy wrogowie na wieść

o nieszczęściu

cieszą się, żeś Ty to uczynił.

Sprowadź dzień zapowiedziany, by los mój ich spotkał.

Cała ich złość niech stanie przed Tobą,

racz z nimi postąpić

podobnie, jak ze mną postąpiłeś

za wszystkie me grzechy;

bo liczne są moje udręki,

i serce me ustaje. (Lm 1, 21-22)

2023-09-25 16:19

Oceń: +3 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Psychologia i psychoterapia – dlaczego młodzi ludzie coraz częściej wybierają kierunki związane ze zdrowiem psychicznym?

2025-09-11 10:40

[ TEMATY ]

psychologia

psychoterapia

zdrowie psychiczne

Materiał sponsora

Zdrowie psychiczne

Zdrowie psychiczne

W ostatnich latach obserwujemy w Polsce prawdziwy zwrot ku psychologii i psychoterapii. Kierunki, które kiedyś postrzegane były jako niszowe, dziś znajdują się w czołówce najczęściej wybieranych studiów. Jak pokazuje analiza przygotowana przez Wyższą Szkołę Biznesu – National Louis University w Nowym Sączu, młodzi ludzie coraz chętniej stawiają na zawody związane z niesieniem pomocy innym i budowaniem zdrowia psychicznego.

Jeszcze kilkanaście lat temu zdrowie psychiczne było tematem tabu. Dziś świadomość społeczna rośnie, a wraz z nią zapotrzebowanie na specjalistów. Zgodnie z raportem WSB-NLU "Najpopularniejsze kierunki studiów w Polsce – trendy i przyszłościowe wybory" psychologia znajduje się wśród najbardziej obleganych kierunków.
CZYTAJ DALEJ

Św. Teresa od Dzieciątka Jezus - "Moim powołaniem jest miłość"

Niedziela łódzka 22/2003

[ TEMATY ]

św. Teresa z Lisieux

Adobe Stock

Św. Teresa z Lisieux

Św. Teresa z Lisieux

O św. Teresie od Dzieciątka Jezus i Najświętszego Oblicza, karmelitance z Lisieux we Francji, powstały już opasłe tomy rozpraw teologicznych. W tym skromnym artykule pragnę zachęcić czytelników do przyjaźni z tą wielką świętą końca XIX w., która także dziś może stać się dla wielu ludzi przewodniczką na krętych drogach życia. Może także pomóc w zweryfikowaniu własnego stosunku do Pana Boga, relacji z Nim, Jego obrazu, który nosimy w sobie.

Życie św. Teresy daje się streścić w jednym słowie: miłość. Miłość była jej głównym posłannictwem, treścią i celem jej życia. Według św. Teresy, najważniejsze to wiedzieć, że jest się kochanym, i kochać. Prawda to, jak może się wydawać, banalna, ale aby dojść do takiego wniosku, trzeba w pełni zaakceptować siebie. Św. Teresie wcale nie było łatwo tego dokonać. Miała niesforny charakter. Była bardzo uparta, przewrażliwiona na swoim punkcie i spragniona uznania, łatwo ulegała emocjom. Wiedziała jednak, że tylko Bóg może dokonać w niej uzdrowienia, bo tylko On kocha miłością bez warunków. Dlatego zaufała Mu i pozwoliła się prowadzić, a to zaowocowało wyzwoleniem się od wszelkich trosk o samą siebie i uwierzeniem, że jest kochana taką, jaka jest. Miłość to dla św. Teresy "mała droga", jak zwykło się nazywać jej duchowy system przekonań, "droga zaufania małego dziecka, które bez obawy zasypia w ramionach Ojca". Św. Teresa ufała bowiem w miłość Boga i zdała się całkowicie na Niego. Chciała się stawać "mała" i wiedziała, że Bogu to się podoba, że On kocha jej słabości. Ona wskazała, na przekór panującemu długo i obecnemu często i dziś przekonaniu, że świętość nie jest dostępna jedynie dla wybranych, dla tych, którzy dokonują heroicznych czynów, ale jest w zasięgu wszystkich, nawet najmniejszych dusz kochających Boga i pragnących spełniać Jego wolę. Św. Teresa była przekonana, że to miłosierdzie Boga, a nie religijne zasługi, zaprowadzi ją do nieba. Św. Teresa chciała być aktywna nie w ćwiczeniu się w doskonałości, ale w sprawianiu Bogu przyjemności. Pragnęła robić wszystko nie dla zasług, ale po to, by Jemu było miło i dlatego mówiła: "Dzieci nie pracują, by zdobyć stanowisko, a jeżeli są grzeczne, to dla rozradowania rodziców; również nie trzeba pracować po to, by zostać świętym, ale aby sprawiać radość Panu Bogu". Św. Teresa przekonuje w ten sposób, że najważniejsze to wykonywać wszystko z miłości do Pana Boga. Taki stosunek trzeba mieć przede wszystkim do swoich codziennych obowiązków, które często są trudne, niepozorne i przesiąknięte rutyną. Nie jest jednak ważne, co robimy, ale czy wykonujemy to z miłością. Teresa mówiła, że "Jezus nie interesuje się wielkością naszych czynów ani nawet stopniem ich trudności, co miłością, która nas do nich przynagla". Przykład św. Teresy wskazuje na to, że usilne dążenie do doskonałości i przekonywanie innych, a zwłaszcza samego siebie, o swoich zasługach jest bezcelowe. Nigdy bowiem nie uda się nam dokonać takich czynów, które sprawią, że będziemy w pełni z siebie zadowoleni, jeśli nie przekonamy się, że Bóg nas kocha i akceptuje nasze słabości. Trzeba zgodzić się na swoją małość, bo to pozwoli Bogu działać w nas i przemieniać nasze życie. Św. Teresa chciała być słaba, bo wiedziała, że "moc w słabości się doskonali". Ta wielka święta, Doktor Kościoła, udowodniła, że można patrzeć na Boga jak na czułego, kochającego Ojca. Jednak trwanie w takim przekonaniu nie przyszło jej łatwo. Przeżywała wiele trudności w wierze, nieobce były jej niepokoje i wątpliwości, znała poczucie oddalenia od Boga. Dzięki temu może być nam, ludziom słabym, bardzo bliska. Jest także dowodem na to, że niepowodzenia i trudności są wpisane w życie każdego człowieka, nikt bowiem nie rodzi się święty, ale świętość wypracowuje się przez walkę z samym sobą, współpracę z łaską Bożą, wypełnianie woli Stwórcy. Teresa zrozumiała najgłębszą prawdę o Bogu zawartą w Biblii - że jest On miłością - i dlatego spośród licznych powołań, które odczuwała, wybrała jedno, mówiąc: "Moim powołaniem jest miłość", a w innym miejscu: "W sercu Kościoła, mojej Matki, będę miłością".
CZYTAJ DALEJ

MŚ w kajakarstwie górskim - złoty medal Zwolińskiej w C1

2025-10-02 08:07

PAP/EPA/DAN HIMBRECHTS

Klaudia Zwolińska zdobyła złoty medal w konkurencji kanadyjek jedynek (C1) w mistrzostwach świata w kajakarstwie górskim w australijskim Penrith.

26-latka slalomistka z Nowego Sącza przed rokiem została wicemistrzynią olimpijską w K1, a w 2023 roku w tej specjalności miała brąz mistrzostw świata. W kanadyjkach nie odnosiła dotychczas większych sukcesów, np. była 17 w paryskich igrzyskach.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję