W obecnych czasach bardzo dużo uwagi poświęca się społecznemu mechanizmowi, nazywanemu piarem (pi-ar, od PR = public relations). Polega on na kreowaniu pozytywnego wizerunku osób, firm, instytucji czy partii w oczach społeczeństwa, po to, by osiągnąć zamierzony cel, np. wygraną w wyborach, zysk ze sprzedaży produktów danej firmy, jak najszersze społeczne poparcie. Istnieją całe, dobrze zorganizowane zespoły ludzi, które zajmują się tylko piarem, których celem jest świadome, planowe i ciągłe działanie na rzecz określonych osób, środowisk czy partii. Nie wspomnę tu już o całym zjawisku reklamy w mediach, bez której, wydaje się, że normalna sprzedaż dziś nie funkcjonuje.
Ten świat piaru, reklamy jednostki i całych grup polityków stał się dzisiaj światem bardzo mocnym i bogatym. Kieruje się swoimi zasadami i musielibyśmy spotkać się z fachowcami od piaru, by nas uświadomili, na czym to wszystko polega. Bo nam wydaje się często, że tylko jedna jest dla nas droga, i choć inni też mają rację lub ich idee są ważne społecznie, jest już mało istotne. Korzystającym z piaru chodzi o to, by za wszelką cenę uzyskać dobre wyniki finansowe czy ekonomiczne, możliwości władzy czy stanowisko. Odbywają się nawet specjalne konkursy, przygotowywane jednak tak, żeby wygrał ten, kogo sobie dane środowisko życzy.
A przecież podstawowa zasada życia społecznego głosi, że należy dążyć do obiektywizmu, do tego, co jest prawdziwe, dobre, rzetelne, uczciwe. Dlatego przede wszystkim ci, którzy zajmują się piarem, powinni być ludźmi kierującymi się moralnością. Może bowiem zaistnieć niebezpieczna sytuacja, że angażujemy się w bardzo dobry technicznie i psychologicznie piar dla kogoś, kto na większą uwagę nie zasługuje. Jakże wiele osób uwierzyło piarowskiemu ukazaniu ludzi i rzeczywistości, a było to ich zafałszowanie...
Pamiętam kiedyś szlachetną kobietę, która tak bardzo cieszyła się, że będzie miała zięcia, który nie pije alkoholu - byłem nawet obecny na tym ślubie - a okazało się, że człowiek ten był na odwyku alkoholowym i, niestety, po tygodniu przyszedł do swej młodej żony pijany. Małżeństwo to szybko się rozpadło, nie udało się go uratować. Ten młody człowiek zastosował wtedy tzw. dobry piar. Czy on był dobry - szybko wyszło na jaw, po prostu kłamstwo ma krótkie nogi.
Jakże często z tego rodzaju piarem mamy do czynienia w świecie polityki. Po pewnym czasie widzimy, że to jedna wielka fikcja - brak kompetencji, rzetelności i uczciwości, a dążenia kandydatów są bardzo przyziemne i nie do końca sprawdzone. Uczestniczymy zatem w złym widowisku.
Nie można tu jednak powiedzieć: stało się, ten człowiek się nie sprawdził, poczekamy do nowej kampanii wyborczej i nowych wyborów. Oszukani w sprawach dotyczących naszego życia społecznego, musimy okazać się ludźmi odpowiedzialnymi, a więc pociągnąć delikwentów - również piarowców - do odpowiedzialności za rozbudzone nadzieje. Bo piar odnoszący się do życia społecznego ma służyć nie jakiejś grupie mającej na piarowe spektakle pieniądze, ale ma pomagać w podejmowaniu dobrych decyzji całemu społeczeństwu.
Jeżeli więc uczestniczymy w tworzeniu obrazu społecznego różnych ludzi, opcji partyjnych czy ekonomicznych, to trzeba to robić uczciwie i rzetelnie, pamiętając, że celem działań społecznych ma być budowanie świata dobra, w którym ludzie się kochają i w którym wszystkim żyje się dobrze.
Posłuchaj wypowiedzi dnia, komentarza tygodnia oraz rozmowę z Redaktorem Naczelnym
Pomóż w rozwoju naszego portalu