Reklama

Spotkałem ich w swoim życiu

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Na początku roku Tygodnik Katolicki „Niedziela” zamieścił 2 nekrologi-wspomnienia. Obydwie szacowne osoby spotkałem na drodze mojego życia.

Do odważnych świat należy

Śp. Marian Skubiś odszedł w wieku 100 lat. Jako lekarz od tego pogodnego staruszka również się czegoś nauczyłem. Od niektórych pacjentów uczymy się tego, czego nie nauczyły studia medyczne - kiedy wobec niektórych problemów lekarz bywa mądry z książki, ale głupi z głowy. Nic dziwnego, ta sama choroba, ale w zależności od wieku, sytuacji rodzinnej, okoliczności znaczy nie to samo. Przyczyna ta sama, ale reakcja organizmu inna. Także odwaga pacjenta decyduje. Pacjent, który nie popada w panikę, nie ucieka szybciej, niż go gonią, wychodzi na tym znacznie lepiej.
Śp. Marian był mężczyzną pogodnym i odważnym. Mniej niż inni obawiał się śmierci. Potwierdzał maksymę, że do odważnych świat należy. Nic dziwnego, że przeżył 100 lat. I był przykładem, że co jednemu szkodzi, drugiemu niekoniecznie, a może nawet pomagać.

H2O

A śp. pani profesor Helena Orpych? Też uważała, że życie jest silniejsze niż śmierć. Widokówkę z takim hasłem przysłała mi jeszcze przed kilku laty. I też dożyła niemal setki.
W latach 50. XX wieku w Częstochowie była moją polonistką. Uczyła nas literatury, ale jednocześnie rozbudzała patriotyzm i pokazywała go tam, gdzie był zakryty, a myśmy go nie dostrzegali. W moim matematycznym umyśle pozostawiła ślad bardziej wartościowy, niż udało się to innym nauczycielom języka polskiego.
Jak ona tego w tamtym czasie dokonała? Skoro nie zawsze można było określić słowami to, o co chodziło. A była perfekcjonistką, czystą formą tego, co chciała przekazać. A czyniła to, jeśli nie słowem, to symbolem, przenośnią albo gestem. Gestów jej rąk nie powstydziłby się dobry aktor. Do dziś pamiętam jej oszczędne, ale wyraziste gesty.
Kiedy omawiała „Moralność pani Dulskiej”, traktowanie Hanki przez panią Dulską określiła: - Hanka, to było to - pokazując jednym odpychającym ruchem ręki poza siebie.
Ale uczyła nas także milczeć, szczególnie tam, gdzie miało się do czynienia z bezrozumnym fanatyzmem. Wyrywała nas wówczas do innych kręgów kultury.
I tak załatwiała dla nas wejściówki i zabierała do częstochowskiej filharmonii. Jednak chętnych na muzykę poważną było niewielu; my umieliśmy pieśni zetempowskie i czastuszki o Stalinie. Ale kilku z nas chodziło. Chodziłem i ja. Chodziłem dla niej, bo ona zawsze tam była. I uczyła, kiedy należy klaskać, a kiedy nie wypada. Ukradkiem obserwowałem jej twarz, żeby czytać w jej myślach. Gdy trafnie oceniłem, nagradzała dyskretnym przytaknięciem głowy. Dyskretnym, bo ruchy miała zwiewne, ta drobna, eteryczna pani. Jej trud wychowawczy nie szedł na marne, zacząłem rozumieć muzykę i brawa moje z czasem kierowałem dla muzyków, a nie tylko dla mojej pani.
Po latach zrozumiałem, że nie tylko muzyka, ale i my zapewne byliśmy dla niej radością. Krzewiła kulturę najwyższego lotu i to nie tylko na polu literatury.
Nie wiedziała, że nadaliśmy jej przezwisko. A nazwaliśmy ją cząsteczką wody. A to z powodu inicjałów, jakimi się podpisywała - H.O. Ale myśmy tę kropeczkę odczytywali złośliwie jako dwójkę, czyli jako wzór cząsteczki wody - H2O.
Dziś wiem, że jeżeli była symboliczną cząsteczką wody, to na pewno źródlanej. Czysta forma w białej bluzeczce. I wiem, że w tej filigranowej postaci, biło serce mężnej Polki.
Mógłbym więcej napisać o tej wspaniałej postaci, ale boję się, że zrobię jakiś błąd, że nie postawię przecinka albo postawię go tam, gdzie nie powinien być, i polonistka będzie się wstydzić za ucznia.
Zatem polecając Bożej Opatrzności, żegnam Panią Profesor

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2011-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Najważniejsza świątynia świata

2025-11-04 13:44

Niedziela Ogólnopolska 45/2025, str. 20

[ TEMATY ]

homilia

Liturgia Tygodnia

Rembrandt – Wypędzenie przekupniów z świątyń

Nie zawsze zdenerwowanie, złość czy furia są moralnie karygodne. Raczej nie lubimy być pod wpływem nieprzyjemnych emocji. Delektowanie się spokojem jest dalece bardziej miłe. Tęsknimy za błogostanem, który młodzi określają słowem: chillout.

Nie zawsze zdenerwowanie, złość czy furia są moralnie karygodne. Raczej nie lubimy być pod wpływem nieprzyjemnych emocji. Delektowanie się spokojem jest dalece bardziej miłe. Tęsknimy za błogostanem, który młodzi określają słowem: chillout. W czasach napiętych terminarzy czy nadużywania social mediów, które trzymają nas w napięciu, a potem pozostawiają w stanie zbliżonym do stuporu lub depresji, to normalne. Bardzo potrzebujemy „świętego spokoju”. Nie zawsze jednak jest on ideałem ewangelicznym. Jeśli chcę zachować dobrostan, nie mogę odwracać głowy od ludzkiej krzywdy, która dzieje się na moich oczach. Nie wolno mi nie reagować, nawet wzburzeniem, gdy trzeba kogoś ostrzec przed niebezpieczeństwem, obronić przed agresorem czy zaangażować się w schwytanie złoczyńcy. Nie mogę wtedy powiedzieć: „to nie moja sprawa”, „od tego są inni”albo „co mnie to obchodzi”. To tchórzostwo. Tak rozumiany „święty spokój” jest nieprawością albo tolerancją zła. Jak mógłbym przymykać oko, gdyby ktoś popychał bliźniego na drogę upadku. Czy jest godziwe nieodezwanie się przy stole – dla zachowania pozytywnych wibracji – kiedy trzeba bronić ludzkiej i Bożej prawdy? Czy milczenie w sytuacji kpiny z dobra, altruizmu czy świętości jest godne chrześcijanina? Czy kumplowskie poklepywanie po ramieniu w imię „przyjaźni”, kiedy trzeba koledze zwrócić uwagę, upomnieć go lub nawet nim wstrząsnąć, uznamy za cnotę? Nawet kłótnia może być święta! Wszak istnieje święte wzburzenie. Jan Paweł II krzyczał do nas wniebogłosy, upominając się o świętość małżeństwa i rodziny oraz o ewangeliczne wychowanie potomstwa. Współczesna tresura, nakazująca tolerancję wszystkiego, wymaga sprzeciwu, czasem nawet konieczności narażenia się grupom uważającym się za wyrocznię. Jezus powiedział: „Przyszedłem ogień rzucić na ziemię (Łk 12, 49). To też Ewangelia. Myślę, że zdrowej niezgody na niecne postępki, zwłaszcza te wykonywane pod płaszczykiem „zbożnych” czynności czy „szczytnych celów”, uczy nas dzisiaj Mistrz z Nazaretu. Primum: zauważyć ten proces czający się we mnie. Secundum: być krytycznym wobec świata. W dzisiejszej Ewangelii Zbawiciel jest naprawdę zdenerwowany, widząc, co zrobiono z domem Jego Ojca. Nie używa gładkich słów i dyplomatycznych gestów. Zagrożona jest bowiem wielka wartość. Najważniejsza świątynia świata miała za cel ukazanie Oblicza Boga prawdziwego i przygotowanie do objawiania jeszcze wspanialszej świątyni, dosłownej obecności Boga wśród ludzi – Syna Bożego. Na skutek ludzkich kalkulacji stała się ona niemal jaskinią zbójców, po łacinie: spelunca latronum. Dlatego reakcja Syna Bożego musiała być aż tak radykalna. Jezusowy gest mówi: w tym miejscu absolutnie nie o to chodzi! „Świątynia to miejsce składania ofiar miłych Bogu. Pan Jezus złożył swojemu Przedwiecznemu Ojcu ofiarę miłości z samego siebie. Ta Jego miłość, w której wytrwał nawet w godzinie największej udręki, ogarnia nas wszystkich, poprzez kolejne pokolenia i każdego poszczególnie, kto się do Niego przybliża” (o. Jacek Salij). O to chodzi w autentycznym kulcie świątynnym.
CZYTAJ DALEJ

Ikona Matki Bożej Królowej Pokoju na Ołtaszynie

2025-11-08 18:49

ks. Łukasz Romańczuk

Ikona Matki Bożej Królowej Pokoju

Ikona Matki Bożej Królowej Pokoju
W ramach przygotowań do Światowych Dni Młodzieży w Seulu w 2027 roku w kościele Wniebowzięcia NMP na wrocławskim Ołtaszynie miało miejsce nawiedzenie ikony Matki Bożej Królowej Pokoju. 
CZYTAJ DALEJ

Kolejna rocznica przekazania rzymskiego Domu Polskiego Janowi Pawłowi II

2025-11-08 09:24

Włodzimierz Rędzioch

W roku 1981 mieszkałem w Domu Polskim przy via Cassia, byłem tam również w listopadzie, kiedy Polonia oficjalnie przekazywała Dom Janowi Pawłowi II.

Uroczystości trwały trzy dni i stały się wielkim zgromadzeniem i świętem Polonii oraz przyjaciół Polski. 6 listopada prymas Glemp odprawił Mszę św. na Monte Cassino a wieczorem w rzymskim hotelu „Ergife” miała miejsce akademia, podczas której przemówili: kard. Rubin, o. Przydatek (przypomniał historię Domu) oraz prof. Grygiel (wygłosił wywiad zatytułowany „Naród i kultura”).
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję