Reklama

Misjonarz Afryki - serce bez granic

Rok 2011 w diecezji sandomierskiej jest poświęcony wielkiemu misjonarzowi Afryki kard. Adamowi Kozłowieckiemu SJ

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W uroczystość Objawienia Pańskiego 6 stycznia br. w bazylice katedralnej w Sandomierzu biskup ordynariusz Krzysztof Nitkiewicz zainaugurował obchody 100. rocznicy urodzin kard. Adama Kozłowieckiego. Hasło przewodnie roku brzmi: „Ksiądz Kardynał Adam Kozłowiecki SJ - Misjonarz Afryki”.

Rok kard. Kozłowieckiego

Bp Nitkiewicz mówi: - Jesteśmy dumni, że kard. Kozłowiecki urodził się na terenie obecnej diecezji sandomierskiej. Ja cieszę się podwójnie, bo wiele zawdzięczam Jezuitom, z których szeregów wyszedł Ksiądz Kardynał. Jego życie było pod wieloma względami tragiczne. Pierwsze lata kapłaństwa spędził przecież w obozach koncentracyjnych, a i kontakt z rzeczywistością powojenną do radosnych nie należał. To było doświadczenie „złota w tyglu”, które jaśnieje potem jeszcze większym blaskiem. Chociaż mijają kolejne lata od śmierci kard. Kozłowieckiego, my wciąż go podziwiamy jako świętego kapłana, gorliwego misjonarza w Zambii i wielkiego Polaka.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Życie poświęcił Afryce

Rok jubileuszowy kard. Kozłowieckiego ma za zadanie przybliżenie sylwetki Kardynała. Zapoznaniu z jego dokonaniami służyć będą konferencje, konkursy misyjne oraz sesje naukowe. Organizatorzy chcą także ukazać młodemu pokoleniu człowieka, który pałał miłością do Kościoła oraz do Polski. Był i jest wzorem do naśladowania nie tylko dla księży, ale i dla każdego z nas. Ksiądz Kardynał był człowiekiem głębokiej wiary, pokory i miłości do drugiego człowieka. Jako świadek Chrystusa głosił Dobrą Nowinę tam, gdzie ludzie tego potrzebowali. Poświęcił całe swoje życie Afryce. - Do naszego kraju również przybywali kiedyś misjonarze z Italii, Irlandii, Czech - mówi bp Nitkiewicz. - Dlatego mamy do spłacenia wobec Kościoła powszechnego dług wdzięczności. Jako naród bogaty w kapłanów, siostry zakonne i gorliwych świeckich katolików, powinniśmy wspierać te społeczeństwa, do których Dobra Nowina dotarła dopiero niedawno.

Rekonstrukcja rodzinnego dworu

W Hucie Komorowskiej, gdzie urodził się Ksiądz Kardynał, znajduje się zespół dworski należący niegdyś do rodziny Kozłowieckich. Przez wiele lat dwór nie był konserwowany. Od 1952 r. stopniowo go rozbierano. Aby zapobiec dalszemu niszczeniu siedziby rodowej Kozłowieckich oraz propagować działalność misyjną, 26 marca 2008 r. została utworzona Fundacja im. Księdza Kardynała Adama Kozłowieckiego „Serce bez granic”. Celem fundacji jest rekonstrukcja pałacu Kozłowieckich i otwarcie w nim centrum poświęconego pamięci Księdza Kardynała oraz Diecezjalnego Centrum Misyjnego o charakterze formacyjno-edukacyjnym. Fundacja podejmuje także starania o zbliżanie do siebie ludzi różnych kultur i religii. Jak mówi bp Nitkiewicz: - Chcemy w miejscu narodzin kard. Kozłowieckiego stworzyć takie centrum, gdzie ludzie należący do różnych narodów, wyznający różne religie i poglądy będą się mogli ze sobą spotykać i podejmować wspólne inicjatywy. To jest nawiązanie do „serca bez granic” Księdza Kardynała. I dlatego na koniec Mszy św. inaugurującej rok poświęcony poświęcony kard. Kozłowskiemu rozdawano serca z piernika, żeby zainspirowały do większej otwartości.
Część oficyny dworskiej jest już odbudowana i podejmowane są starania o dalszą renowację. W przyszłości będzie się tam mieścić muzeum poświęcone kard. Kozłowieckiemu. W dalszej perspektywie jest odnowienie parku przy dworze oraz udostępnienie go wszystkim, którzy będą chcieli odwiedzić miejsce narodzin kard. Adama Kozłowieckiego SJ. Bp Krzysztof Nitkiewicz wyraża nadzieję, że prace nad odbudową dworu i zagospodarowaniem terenu przyległego przyspieszą w tym szczególnym roku poświęconym Księdzu Kardynałowi.
Ogólnopolskie uroczystości jubileuszowe odbędą się 25 września br. w Majdanie Królewskim.

2011-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Św. Hieronim - „princeps exegetarum”, czyli „książę egzegetów”

Niedziela warszawska 40/2003

„Księciem egzegetów” św. Hieronim został nazwany w jednym z dokumentów kościelnych (encyklika Benedykta XV, „Spiritus Paraclitus”). W tym samym dokumencie określa się św. Hieronima także mianem „męża szczególnie katolickiego”, „niezwykłego znawcy Bożego prawa”, „nauczyciela dobrych obyczajów”, „wielkiego doktora”, „świętego doktora” itp.

Św. Hieronim urodził się ok. roku 345, w miasteczku Strydonie położonym niedaleko dzisiejszej Lubliany, stolicy Słowenii. Pierwsze nauki pobierał w rodzinnym Strydonie, a na specjalistyczne studia z retoryki udał się do Rzymu, gdzie też, już jako dojrzewający młodzieniec, przyjął chrzest św., zrywając tym samym z nieco swobodniejszym stylem dotychczasowego życia. Następnie przez kilka lat był urzędnikiem państwowym w Trewirze, ważnym środowisku politycznym ówczesnego cesarstwa. Wrócił jednak niebawem w swoje rodzinne strony, dokładnie do Akwilei, gdzie wstąpił do tamtejszej wspólnoty kapłańskiej - choć sam jeszcze nie został kapłanem - którą kierował biskup Chromacjusz. Tam też usłyszał pewnego razu, co prawda we śnie tylko, bardzo bolesny dla niego zarzut, że ciągle jeszcze „bardziej niż chrześcijaninem jest cycermianem”, co stanowiło aluzję do nieustannego rozczytywania się w pismach autorów pogańskich, a zwłaszcza w traktatach retorycznych i mowach Cycerona. Wziąwszy sobie do serca ten bolesny wyrzut, udał się do pewnej pustelni na Bliski Wschód, dokładnie w okolice dzisiejszego Aleppo w Syrii. Tam właśnie postanowił zapoznać się dokładniej z Pismem Świętym i w tym celu rozpoczął mozolne, wiele razy porzucane i na nowo podejmowane, uczenie się języka hebrajskiego. Wtedy też, jak się wydaje, mając już lat ponad trzydzieści, przyjął święcenia kapłańskie. Ale już po kilku latach znalazł się w Konstantynopolu, gdzie miał okazję słuchać kazań Grzegorza z Nazjanzu i zapoznawać się dokładniej z pismami Orygenesa, którego wiele homilii przełożył z greki na łacinę. Na lata 380-385 przypada pobyt i bardzo ożywiona działalność Hieronima w Rzymie, gdzie prowadził coś w rodzaju duszpasterstwa środowisk inteligencko-twórczych, nawiązując przy tym bardzo serdeczne stosunki z ówczesnym papieżem Damazym, którego stał się nawet osobistym sekretarzem. To właśnie Damazy nie tylko zachęcał Hieronima do poświęcenia się całkowicie pracy nad Biblią, lecz formalnie nakazał mu poprawić starołacińskie tłumaczenie Biblii (Itala). Właśnie ze względu na tę zażyłość z papieżem ikonografia czasów późniejszych ukazuje tego uczonego męża z kapeluszem kardynalskim na głowie lub w ręku, co jest oczywistym anachronizmem, jako że godność kardynała pojawi się w Kościele dopiero około IX w. Po śmierci papieża Damazego Hieronim, uwikławszy się w różne spory z duchowieństwem rzymskim, był zmuszony opuścić Wieczne Miasto. Niektórzy bibliografowie świętego uważają, że u podstaw tych konfliktów znajdowały się niezrealizowane nadzieje Hieronima, że zostanie następcą papieża Damazego. Rzekomo rozczarowany i rozgoryczony Hieronim postanowił opuścić Rzym raz na zawsze. Udał się do Ziemi Świętej, dokładnie w okolice Betlejem, gdzie pozostał do końca swego, pełnego umartwień życia. Jest zazwyczaj pokazywany na obrazkach z wielkim kamieniem, którym uderza się w piersi - oddając się już wyłącznie pracy nad tłumaczeniem i wyjaśnianiem Pisma Świętego, choć na ten czas przypada również powstanie wielu jego pism polemicznych, zwalczających błędy Orygenesa i Pelagiusza. Zwolennicy tego ostatniego zagrażali nawet życiu Hieronima, napadając na miejsce jego zamieszkania, skąd jednak udało mu się zbiec we właściwym czasie. Mimo iż w Ziemi Świętej prowadził Hieronim życie na wpół pustelnicze, to jednak jego głos dawał się słyszeć od czasu do czasu aż na zachodnich krańcach Europy. Jeden z ówczesnych Ojców Kościoła powiedział nawet: „Cały zachód czeka na głowę mnicha z Betlejem, jak suche runo na rosę niebieską” (Paweł Orozjusz). Mamy więc do czynienia z życiem niezwykle bogatym, a dla Kościoła szczególnie pożytecznym właśnie przez prace nad Pismem Świętym. Hieronimowe tłumaczenia Biblii, zwane inaczej Wulgatą, zyskało sobie tak powszechne uznanie, że Sobór Trydencki uznał je za urzędowy tekst Pisma Świętego całego Kościoła. I tak było aż do czasu Soboru Watykańskiego II, który zezwolił na posługiwanie się, zwłaszcza w liturgii, narodowo-nowożytnymi przekładami Pisma Świętego. Proces poprawiania Wulgaty, zapoczątkowany jeszcze na polecenie papieża Piusa X, zakończono pod koniec ubiegłego stulecia. Owocem tych żmudnych prac, prowadzonych głównie przez benedyktynów z opactwa św. Hieronima w Rzymie, jest tak zwana Neo-Wulgata. W dokumentach papieskich, tych, które są jeszcze redagowane po łacinie, Pismo Święte cytuje się właśnie według tłumaczenia Neo-Wulgaty. Jako człowiek odznaczał się Hieronim temperamentem żywym, żeby nie powiedzieć cholerycznym. Jego wypowiedzi, nawet w dyskusjach z przyjaciółmi, były gwałtowne i bardzo niewybredne w słownictwie, którym się posługiwał. Istnieje nawet, nie wiadomo czy do końca historyczna, opowieść o tym, że papież Aleksander III, zapoznając się dokładnie z historią życia i działalnością pisarską Hieronima, poczuł się tą gwałtownością jego charakteru aż zgorszony i postanowił usunąć go z katalogu mężów uważanych za świętych. Rzekomo miały Hieronima uratować przekazy dotyczące umartwionego stylu jego życia, a zwłaszcza ów wspomniany już kamień. Podobno Papież wypowiedział wówczas wielce znaczące zdanie: „Ne lapis iste!” (żeby nie ten kamień). Nie należy Hieronim jednak do szczególnie popularnych świętych. W Rzymie są tylko dwa kościoły pod jego wezwaniem. „W Polsce - pisze ks. W. Zaleski, nasz biograf świętych Pańskich - imię Hieronim należy do rzadziej spotykanych. Nie ma też w Polsce kościołów ani kaplic wystawionych ku swojej czci”. To ostatnie zdanie wymaga już jednak korekty. Od roku 2002 w diecezji warszawsko-praskiej istnieje parafia pod wezwaniem św. Hieronima.
CZYTAJ DALEJ

Nowenna do św. Franciszka z Asyżu

Św. Franciszku, naucz nas nie tyle szukać pociechy, co pociechę dawać, nie tyle szukać zrozumienia, co rozumieć, nie tyle szukać miłości, co kochać!

Wszechmogący, wieczny Boże, któryś przez Jednorodzonego Syna Swego światłem Ewangelii dusze nasze oświecił i na drogę życia wprowadził, daj nam przez zasługi św. Ojca Franciszka, najdoskonalszego naśladowcy i miłośnika Jezusa Chrystusa, abyśmy przygotowując się do uroczystości tegoż świętego Patriarchy, duchem ewangelicznym głęboko się przejęli, a przez to zasłużyli na wysłuchanie próśb naszych, które pokornie u stóp Twego Majestatu składamy. Amen.
CZYTAJ DALEJ

Ty też możesz odbudować Kościół

2025-09-30 19:50

Marcin Cyfert

Odpust w parafii św. Franciszka z Asyżu we Wrocławiu

Odpust w parafii św. Franciszka z Asyżu we Wrocławiu

Św. Franciszek każdego dnia musiał walczyć o wiarę z gorliwością godną najwyższych pochwał. Nigdy nie ustał. Zobaczcie, jakie dziedzictwo pozostawił, choć żył tylko 45 lat – mówił ks. prof. Sławomir Stasiak w parafii św. Franciszka z Asyżu we Wrocławiu.

Rektor Papieskiego Wydziału Teologicznego przewodniczył Mszy św. i wygłosił homilię podczas parafialnego odpustu. Nawiązał do Ewangelii o bogaczu i łazarzu, zaznaczając, że obraz ten jest mocno wpisany w kulturę naszego kontynentu. – Jednak zadajemy sobie pytanie, szczególnie w kontekście święta św. Franciszka z Asyżu, czy bycie biednym gwarantuje zbawienie. Trzeba tutaj dotknąć pewnej fundamentalnej kwestii społecznej, aktualnej 2800 lat temu, 800 lat temu i obecnie – mówił ksiądz profesor, przytaczając słowa proroka Amosa: „Biada beztroskim na Syjonie i dufnym na górze Samarii”. Powodem owego „biada” jest: „Nic się nie martwią upadkiem domu Józefa”.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję