Reklama

Juror, pedagog, pianista...

Niedziela Ogólnopolska 2/2011, str. 20-21

Akwarela pędzla Marii Wodzińskiej, 1835 r.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Nazwisko prof. Andrzeja Jasińskiego natychmiast budzi skojarzenia: przewodniczący jury Konkursów Chopinowskich i wychowawca wielu wybitnych pianistów, wśród nich Krystiana Zimermana. Do portretu artysty i pedagoga jeszcze koniecznie trzeba dodać: człowiek niezwykle skromny i życzliwy światu.

Tylko bez brązu

Reklama

Prof. Jasińskiemu udało się coś wyjątkowego: pogodzić pracę pedagogiczną z własną działalnością koncertową oraz pracą jurora wielu konkursów na świecie. Koncertował w Polsce, w Europie i na innych kontynentach. Do jury Międzynarodowego Konkursu Pianistycznego im. F. Chopina jest zapraszany od 1975 r., a w latach 2000, 2005 i 2010 przewodniczył temu prestiżowemu gremium. Wielokrotnie był jurorem europejskich konkursów, m.in. w Brukseli, Monachium, Bolzano, Dublinie oraz na innych kontynentach, m.in. w Miami, Tokio, Pretorii, Kurytybie, Casablance. Jest zapraszany do prowadzenia mistrzowskich kursów dla pianistów - od Hiszpanii po Japonię i od Argentyny po Stany Zjednoczone.
Profesor należy do największych autorytetów pianistycznych na świecie, chociaż mocno broni się przed „ubrązowieniem”. Kiedy wspomina Częstochowę, gdzie się urodził i wychował, mówi o łyżwiarskich wyczynach na pękającym lodzie na Stradomce, ucieczkach przez okno od ćwiczeń na pianinie, trudnych warunkach czasu okupacji i lat powojennych, które - jak podkreśla - nauczyły go samodzielności i skromności. Klimat zwyczajności tych wspomnień ma nieco przysłonić fakt, że wcześnie odkryto jego zdolności muzyczne - absolutny słuch i łatwość grania.
Urodził się na trzy lata przed wojną. Ojciec, organista w kościele w pobliskim Gnaszynie, zauważył wrażliwość syna na muzykę i zabierał go czasem na próby parafialnej orkiestry dętej. Bywało, że gdy początkującemu muzykowi coś nie wyszło, prosił: - Jędruś, zagraj C. I wtedy trzylatek demonstrował na barytonie (sakshornie) czysto wydobywany dźwięk C. Regularne lekcje z ojcem zaczął, gdy miał cztery i pół roku. Później Henryk Jasiński postarał się, by - mimo trwającej okupacji - kształceniem syna zajął się mieszkający w Warszawie prof. Zbigniew Drzewiecki. - Lekcje w Warszawie trwały ok. pół roku - wspomina prof. Jasiński. - Wróciłem do Częstochowy krótko po tym, jak zgarnięto nas w ulicznej łapance i kilka osób na miejscu rozstrzelano. Ojciec zasłonił mi wtedy oczy swoim płaszczem.
Jako dwunastolatek został przyjęty do Średniej Szkoły Muzycznej w Częstochowie. Z szacunkiem wspomina prowadzące klasę fortepianu prof. Jadwigę Borowiecką i prof. Stefanię Borkowską. Dwa lata później zadebiutował jako solista koncertu. Pożółkły afisz informuje, że 12 kwietnia 1951 r. Andrzej Jasiński wykonał z Orkiestrą Symfoniczną w Częstochowie Koncert g-moll F. Mendelssohna.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Nie tylko mistrzowie

Reklama

W 1952 r. zaczęła się - trwająca do dziś - przygoda Profesora z Państwową Wyższą Szkołę Muzyczną, obecnie Akademią Muzyczną w Katowicach. Planował studia w Krakowie, ale kiedy poznał prof. Władysławę Markiewiczównę, od razu wytworzyła się między nimi nić porozumienia. - Od pierwszego spotkania byłem pewny, że prof. Markiewiczówna będzie dla mnie najwłaściwszym pedagogiem - mówi Andrzej Jasiński.
To przekonanie okazało się wzajemne i trwałe. Pod koniec życia sędziwa Pani Profesor podarowała wychowankowi swój fortepian. Pochodziła z rodziny bł. ks. Bronisława Markiewicza. Była wybitnym pedagogiem, muzykiem i kompozytorem, autorką pierwszego po wojnie nowoczesnego podręcznika nauki gry na fortepianie. - Uczyła nie tylko, jak grać, ale uczyła muzyki jako sztuki związanej z psychiką człowieka, kładła nacisk na treść muzyczną, na wyraz - mówi prof. Jasiński.
Gdy wspomina lata studiów, przyznaje, że miał techniczną łatwość grania, ale nieraz brakowało mu cierpliwości do intelektualnej pracy nad utworem. Z czasem zrozumiał, jak bardzo jest to potrzebne i dziś przekazuje to swoim studentom.
Pracował z wybitnymi indywidualnościami. W laudacji podczas uroczystości nadania prof. Jasińskiemu w 2006 r. doktoratu honoris causa katowickiej Akademii przypomniano, że jego wychowankami oprócz Krystiana Zimermana są: Krzysztof Jabłoński, Jerzy Sterczyński, Joanna Domańska, Zbigniew Raubo, Rafał Łuszczewski, Magdalena Lisak, Anna Górecka, Beata Bilińska, Hubert Salwarowski, Piotr Banasik. Wszyscy są znakomitymi pianistami, laureatami poważnych konkursów. Profesor cieszy się z tych sukcesów, ale zaraz dodaje, że w grupie jego wychowanków jest też m.in. lekarz stomatolog oraz popularna aktorka, i podkreśla: - Nie uważam za najważniejsze osiągnięcie tego, że wykształciłem pianistów koncertujących. Najważniejsza misja pedagoga polega na tym, aby kształcić tych, którzy będą kultywowali wśród młodzieży potrzebne społeczeństwu wartości artystyczne: nauczycieli w szkołach i ogniskach, chórmistrzów, animatorów życia muzycznego. Społeczeństwo bez sztuki, bez kultury - cóż to za społeczeństwo?

Zrozumieć Chopina

Muzyczne konkursy budzą wielkie emocje. Prof. Jasiński jest ceniony w międzynarodowych kręgach za dążenie do jak najpełniej obiektywnego i sprawiedliwego werdyktu. Jako juror Międzynarodowego Konkursu Pianistycznego im. F. Chopina czy innych liczących się w świecie konkursów pianistycznych, podejmuje się ogromnej pracy, liczonej setkami godzin przesłuchań i równie wielkiej odpowiedzialności. Przyznaje, że ciężar odpowiedzialności czasem nie pozwala mu spać.
Pamięta swoją historię sprzed pół wieku. Przed występem w krajowych eliminacjach do Konkursu Chopinowskiego był głodny. Zjadł czekoladę, potem chciał umyć ręce. W pobliżu nie było kranu z wodą, wybiegł na dwór i umył ręce w śniegu. Skostniałymi dłońmi grało się źle. Odpadł. Ta historia, którą teraz opowiada studentom, nie jest bynajmniej wstępem do rozważań, co by było... ale wskazówką, że konkursem dla pianisty ma być całe życie artystyczne.
Warto też zapamiętać maksymę Profesora, że talent jest pustym naczyniem, które trzeba napełnić tysiącami godzin ćwiczeń, ale efekty przychodzą dopiero wtedy, gdy robi się to z miłością i inteligencją.
Ile ćwiczą muzycy startujący w prestiżowych konkursach? - Ćwiczą bardzo dużo, chociaż czasem się do tego nie przyznają - mówi Profesor. - Poziom wykonawczy, techniczny bardzo się podniósł. Młodzi pianiści z dużą łatwością wykonują dziś utwory kiedyś uważane za bardzo trudne technicznie. Ale jest jeszcze aspekt poziomu artystycznego. Uważam - mówi Profesor - że ten nie wzrósł od 200 lat, czyli od czasu, kiedy grał Chopin. Na konkursie czeka się nie tylko na wirtuozerię, ale także na rozumienie kompozytora jako człowieka, który ma nam coś do przekazania. Niektórzy wykonawcy chcieliby grać Chopina bardziej „kreatywnie”, nie patrząc na to, co napisał, ale prezentując swój pomysł na jego muzykę. Wszelkie pomysły, które wychodzą z głowy, a nie z prawdziwego odczucia muzyki, są sztuczne.

Kocha świat

Wśród pamiątek Profesora jest książka o Chopinie, podarowana przez prof. Jadwigę Borowiecką, z dedykacją: „Bóg Ci dał talent, ale trzeba jeszcze wiele pracy i umiłowania świata tonów. Wszelkie inne zainteresowania muszą zejść na drugi plan”. - Do tego ostatniego zdania nie jestem do końca przekonany - śmieje się Profesor. - Już w dzieciństwie miałem wiele swobody. Po ojcu mam zamiłowanie do wędkarstwa. Od dziecka zabierał mnie na ryby, pamiętam ogniska palone nocą nad rzeką, zapach ryb pieczonych na ogniu.
Chociaż jako chłopak zaliczył niebezpieczną kąpiel pod lodem, nie zraził się do wody, ukończył nawet kurs ratownika. W latach studenckich zaczęła się fascynacja nurkowaniem, a w któreś ferie przypiął narty, które po pierwszym dniu zjazdów ze Skrzycznego połamały się. - Studia były dla mnie czasem odkrywania tajemnic muzyki, ale także kształtowania charakteru i kondycji fizycznej, która, o czym nie wszyscy wiedzą, jest bardzo potrzebna pianiście - mówi.
Później rodzinne wakacje z żoną i dziećmi spędzał najchętniej pod namiotem, nad jeziorem. Pasją nurkowania zaraził swojego ucznia Krystiana Zimermana, który teraz czasem dzwoni z drugiej półkuli, zachwalając jakiś akwen i jego kolorowy świat podwodny.
- Życie blisko natury czyni nas wrażliwymi i pozwala dostrzec piękno otaczającego świata - mówi Profesor. - Trzeba być wrażliwym i umieć dostrzec to piękno, piękno, które - jak napisał Norwid - ma zachwycać do pracy.

2011-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Jak wygląda moja modlitwa?

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

Adobe Stock

Rozważania do Ewangelii Łk 18, 35-43.

Poniedziałek, 18 listopada. Wspomnienie bł. Karoliny Kózkówny, dziewicy i męczennicy
CZYTAJ DALEJ

Bł. Karolina Kózkówna - ta, która zginęła za czystość

[ TEMATY ]

bł. Karolina Kozkówna

Karol Porwich/Niedziela

18 listopada to dzień wspomnienia bł. Karoliny Kózkówny. To patronka m.in. Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży. Jej beatyfikacji 10 czerwca 1987 r. w Tarnowie dokonał Jan Paweł II.

CZYTAJ DALEJ

Zatrzymywanie kogoś w Kościele na siłę nie jest wyjściem

2024-11-18 11:42

[ TEMATY ]

abp Józef Kupny

laicyzacja

wiceprzewodniczący KEP

zatrzymywanie w Kościele

Adobe Stock

Wierni w Kościele

Wierni w Kościele

Wiceprzewodniczący Komisji Episkopatu Polski podejmuje temat laicyzacji, która drąży polskie społeczeństwo i apeluje o postawę miłosiernego ojca z przypowieści o Synu Marnotrawnym. - To jedyna drogą dla Kościoła. Oczywiście boli nas i zawsze będzie bolał obraz odchodzących od wspólnoty wiernych. Ale czy mamy prawo ich zatrzymywać na siłę? Nie. Zostawmy jednak uchylone drzwi - mówi abp Józef Kupny.

Metropolita wrocławski odnosi się do ostatnich statystyk o spadającej frekwencji na Mszach w kościołach, coraz częstszych aktów apostazji, czy wypisywaniu dzieci i młodzieży z lekcji religii w szkole.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję