Reklama

Ks. prof. Tadeusz Styczeń - czyli o przyjaźni budującej cywilizację życia

Mógł z bliska obserwować życie i myśl bp. Karola Wojtyły. Nie wstydził się łez szczęścia, kiedy jego nauczyciel został papieżem. Towarzyszył Janowi Pawłowi II przez wszystkie lata w Watykanie, aż do jego ostatniego oddechu

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Zapamiętałem ks. prof. Tadeusza Stycznia jako człowieka bardzo godnego. Odkąd zaistniał w mojej pamięci, odnotowuję jego niezwykłą, najwyższej klasy kulturę. Przede wszystkim jest to kultura osobista, wyrażająca się w sposobie odnoszenia się do drugiego człowieka. Bardzo zwracał uwagę na to, jak należy traktować bliźniego. Rozmowy z ks. Tadeuszem należały do wielkiej przyjemności. Mówił zawsze serdecznie, z pewną swadą, z ogromną życzliwością, ale i z wielką odpowiedzialnością za swoje słowa...
Należy, oczywiście, przypominać postać ks. prof. Stycznia w kontekście jego przyjaźni z Ojcem Świętym Janem Pawłem II - wcześniej z bp. prof. Karolem Wojtyłą. I zawsze trzeba mieć na uwadze to, że ks. Wojtyła był mistrzem dla ks. Stycznia, który przejął po nim Katedrę Etyki Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego i jego stygmatem został naznaczony na całe już życie.

Mistrz i uczeń

Reklama

Ks. Styczeń bardzo cenił sobie fakt, że był człowiekiem wielkiego zaufania Karola Wojtyły. Miał świadomość, że wszedł w wielkie duchowe dziedzictwo, że była to niezwykła głębia myśli, z którą zetknął się w czasach, gdy bp prof. Wojtyła był jego nauczycielem i wskazywał mu drogę. Był jednym z tych, którzy mieli możność dotykać tych niezwykłych przestrzeni myśli wielkiego człowieka, filozofa, etyka i moralisty, człowieka, który bez reszty umiłował Kościół i promieniował dookoła jego niezwykłą miłością. Ks. Tadeusz miał szczęście i zaszczyt obserwować z bliska życie i myśl Karola Wojtyły.
Ks. Styczeń przejął po abp. Wojtyle schedę uniwersytecką i akademicką. Są różne sposoby przystąpienia do kontynuacji dziedzictwa naukowego. Najczęściej przed odejściem na emeryturę profesorowie przygotowują swoich uczniów, dają im konkretne wskazówki, wprowadzają w środowisko, roztaczają perspektywę prowadzenia dalszych prac. Czynią to w sposób bardzo przemyślany, dalekowzroczny, metodologicznie uporządkowany.
Objęcie katedry po Karolu Wojtyle było jedyne w swoim rodzaju. Po raz pierwszy w historii mieliśmy przecież wszyscy do czynienia z sytuacją, że papieżem został Polak. I wszyscy wielki dzień 16 października 1978 r. przeżywaliśmy w sposób wyjątkowy, zarówno ci, którzy znali kard. Wojtyłę, pracowali z nim, jak i wierni Kościoła polskiego. Jak wspominał ks. Styczeń, zadzwonił do niego znany w swoim czasie ks. prof. Stanisław Kamiński, filozof, i wypowiedział tylko trzy słowa: Karol Wojtyła papieżem! W słuchawkach obu telefonów zamilkł głos. A potem ks. Tadeusz zaczął płakać: - I nie wstydzę się tych łez - mówił. Pewnie tych łez w Polsce było wtedy bardzo dużo i podobnie je później komentowano: „Nie wstydzimy się tych łez”. Bo były to łzy największej radości i szczęścia, pokazywały także bliskość z człowiekiem, który od tamtego dnia miał się nazywać Jan Paweł II.
Owego październikowego wieczoru ks. Tadeusz Styczeń przyjął również do wiadomości informację, że trzeba mu podjąć wielkie dziedzictwo, które nazywa się Katedra Etyki KUL. Przed następcą kard. prof. Wojtyły stanęło teraz nie lada zadanie - dźwiganie się do poziomu wielkiego mistrza. Nie wolno też było zapomnieć o nim samym, trzeba było mu towarzyszyć. Bo myśli, które były zarzewiem twórczości uniwersyteckiej ks. prof. Wojtyły, miały teraz stać się ogniem płonącym już nie tylko dla środowiska polskiego czy KUL-u, ale dla Kościoła powszechnego.
Zdawał sobie z tego sprawę młody ks. prof. Styczeń. Wiedział, że podejmuje wielkie zadanie. Nie stracił kontaktu ze swoim mistrzem. Znalazł się znów przy nim - teraz Papieżu Janie Pawle II, wspomagał go i bacznie przyglądał się wszystkiemu, co Ojciec Święty podejmował. A było to wielkie dzieło. Trzeba było teraz sięgać do wszystkiego, co przez tyle lat było omawiane, przekazywane, analizowane. To było i łatwe, i niełatwe. Łatwe, bo myśl Karola Wojtyły była zawsze czytelna, precyzyjnie uporządkowana, bardzo logiczna, ale już studenci wiedzieli, że jeżeli na jego wykładzie nie będzie skupienia, to szybko się pogubią.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Wzbogacająca kontynuacja

Reklama

Ks. Tadeusz Styczeń najlepiej wczuwał się w myślenie Jana Pawła II. Ojciec Święty miał w nim nie tylko przyjaciela, ale też człowieka najwyższych horyzontów myślowych. Jakże dbał ks. Styczeń o precyzję myśli swojego mistrza. Odwiedzając go i współpracując z nim na sposób stały, bardzo pilnie wsłuchiwał się we wszystko, co mówił Papież. Dlatego już wtedy powstawała idea, że trzeba podjąć studium tego pontyfikatu. Ks. Styczeń zdawał sobie sprawę z tego, że świat ma do czynienia z człowiekiem wielkim. I był wobec myśli Ojca Świętego bardzo czujny, a jednocześnie niezwykle subtelny. Nie narzucał Papieżowi swojego sposobu myślenia. Głęboko wsłuchiwał się w myślenie i wypowiedzi Ojca Świętego, ale także usiłował wyczuć głębię myśli swojego mistrza.
Tak było przez wiele lat. Ks. Tadeusz był stałym gościem na Watykanie, nawet podczas wakacji służył swoim umysłem Ojcu Świętemu. Miał świadomość, że uczestniczy w wielkiej Bożej sprawie - nie miał co do tego najmniejszej wątpliwości. Patrzył na działania Ojca Świętego z największym podziwem. Pewnego razu przytoczył o nim określenie włoskiego publicysty: „Papa - enigma”. Papież - zagadka. Bo Jan Paweł II był człowiekiem, który miał w sobie jakieś wielkie moce, wielkie natchnienia, który był i pasterzem, i poetą, i myślicielem.
Zauważył ks. Styczeń kiedyś bardzo zmęczoną twarz Ojca Świętego Pawła VI. Kiedy nastał pełen wigoru Jan Paweł II, wszystko niezwykle ożyło, rozkwitło. Po latach, gdy zmęczenie i cierpienie naznaczyły twarz już starszego Jana Pawła II, z jakąś nutą rozrzewnienia zauważył podobieństwo twarzy Pawła VI i Jana Pawła II. Ciekawe było to porównanie, wypowiedziane po bacznym przyglądaniu się również biegowi wydarzeń i rozwojowi pontyfikatu Jana Pawła II...

W służbie życiu

Reklama

Ks. Styczeń zwracał szczególną uwagę na działania Jana Pawła II na rzecz obrony życia, na jego stosunek do najmniejszego i najsłabszego człowieka, i czynił wszystko, żeby umocnić i rozpropagować jego myślenie. A Jan Paweł II, wielki obrońca życia, uczył Kościół cywilizacji życia i przestrzegał przed cywilizacją śmierci.
Ks. prof. Styczeń wiedział, że Papież musi na różnych płaszczyznach podejmować tematykę etyczną i moralną, że należy ona do jego bardzo ważnych zadań. Dlatego przez cały czas trwał na służbie wielkiego pontyfikatu, broniącego nienarodzonych, starych i niedołężnych, którym groziła eutanazja, i przeciwstawiającego się cywilizacji śmierci. Papież nie był więc sam. Stanęli przy nim jego uczniowie, znakomici filozofowie i teologowie, stanął przy Papieżu wspaniały kard. Joseph Ratzinger, późniejszy jego następca Benedykt XVI. Ale przede wszystkim byli pokrewni mu duchowo, znający jego sposób myślenia, ludzie tacy jak ks. prof. Tadeusz Styczeń, który na Uniwersytecie w Lublinie, w Zakładzie Etyki i w Instytucie Jana Pawła II zgłębiał myślenie swojego mistrza, a potem w Wiecznym Mieście pomagał mu wczuwać się w to wszystko, co jest dziś elementem studium wielkiego pontyfikatu. Jeśli więc przyglądamy się myśli Jana Pawła II, powinniśmy pamiętać, że wielki jest w niej wkład cichej, skromnej i serdecznej postaci ks. prof. Tadeusza Stycznia.
Zapewne wielu jest ludzi, z obecnym kard. Stanisławem Dziwszem na czele, którzy mogą dać świadectwo wielkiego towarzyszenia ks. prof. Stycznia Papieżowi. Jak mówi kard. Stanisław Nagy - „ks. prof. Styczeń był świadkiem koronnym pontyfikatu Jana Pawła II”. I trzeba przyznać, że to najlepsze określenie obecności ks. Tadeusza przy Ojcu Świętym. Bo rzeczywiście był on człowiekiem niezwykle przylegającym do myślenia Jana Pawła II. Tylko wielkie duchy tak się rozumieją, tylko one mają ten subtelny i najgłębszy kontakt myśli i wiedzą o sobie prawie wszystko.

Przyjaźń aż po grób

Ks. prof. Tadeusz Styczeń był ze swoim mistrzem do ostatniej chwili. To on czytał mu Ewangelię, pomagał się modlić. Swoim różańcem dotknął rąk umierającego Papieża. Przyznał się do tego we wzruszających słowach wypowiedzianych dla „Niedzieli”. To on przypomniał znamienne słowa odchodzącego do domu Ojca Papieża: „Szukałem was, a teraz wy przyszliście do mnie”. Wspominał, że gdy Jan Paweł II zakończył życie, jego twarz stała się łagodna i piękna. Oczywiście, ks. Styczeń był przy umierającym przyjacielu razem z innymi kapłanami, z siostrami zakonnymi, ale jego obecność miała wymiar szczególny. Była to obecność człowieka, który był towarzyszem i świadkiem najgłębszego myślenia wielkiego Papieża.
Ks. prof. Styczeń nie mówił zbyt wiele o swoim kontakcie z Ojcem Świętym. Wiemy, że jeździł z nim na wakacje w góry, tam gdzie Papież czuł się bardzo dobrze, gdzie w ciszy mógł oddać się kontemplacji. Zawsze okazywał mu najwyższy szacunek. Widać to było również w tekstach wykładów Księdza Profesora, w których każde słowo odnoszące się do Papieża było najstaranniej dobrane, precyzyjne i celne. Tak trzeba patrzeć na całą spuściznę naukowo-dydaktyczną ks. Stycznia, która musi być postrzegana jako świadectwo największego szacunku i miłości do każdego człowieka, a do Jana Pawła II jako mistrza i nauczyciela.
Nie jest uczeń nad mistrza - o tym bardzo dobrze wiedział ks. Tadeusz Styczeń. Był uczniem pokornym, ale też cechowały go umiłowanie prawdy i uczciwość w poszukiwaniach naukowych. Było to zasadą życia Księdza Profesora.

Ocena na miarę etyki Bożej

Pamiętamy scenę z Ewangelii, gdy Pan Jezus pytał swoich uczniów: „Za kogo ludzie uważają Syna Człowieczego?”. Niejednokrotnie ludzie powtarzają to pytanie Jezusa w nieco innym odniesieniu. Tak więc można było zapytać ks. prof. Stycznia, za kogo uważa Jana Pawła II. Odpowiedź na to pytanie Ksiądz Profesor starał się dać w 1998 r. w „Niedzieli”, w tekście pt. „Kim jest Jan Paweł II?”. Zaraz w pierwszym akapicie czytamy: „Papa - enigma. Papież - zagadka”. Te słowa włoskiego dziennikarza o Janie Pawle II Ksiądz Profesor podkreślił. I kontynuował: „Odpowiedź ta zaskakuje przez to, że oznacza rezygnację z próby jej udzielenia. Może ona oznaczać chęć wycofania odpowiedzi udzielonej już wcześniej jako udzielonej przedwcześnie. I tak chyba było w przypadku publicysty. Może ona jednak oznaczać również wstrzymanie się - do czasu przynajmniej - z próbą jej udzielenia”. Ksiądz Profesor powołuje się tu także na pewnego kapłana z Krakowa, pozostającego we współpracy z kard. Wojtyłą do czasu jego wyboru na papieża. Gdy po wyborze Jana Pawła II zaczęto pytać, kim on jest, odpowiedź była następująca: „On był dla mnie tajemnicą”. Ks. prof. Styczeń zauważa, że to określenie nie jest zbyt odległe od poprzedniego: „Papa - enigma”.
Na Papieża - zagadkę ks. Styczeń każe nam patrzeć jako na kogoś, kto w sposób teologiczny pojmuje prawdę o człowieku, powołanym do wielkości poprzez zanurzenie w teologii Wcielenia.
Trzeba zauważyć, że pytanie: „Kim jest Jan Paweł II” postawił ks. prof. Styczeń w 1999 r., w 20. roku pontyfikatu. Mógł więc już dostatecznie długo przyglądać się dokonaniom polskiego Papieża, znać jego encykliki, treści jego apostolskich podróży. Te 20 lat pontyfikatu ukazywało już przecież wielkość tego Papieża oraz jego dokonania. Ale ks. Tadeusz Styczeń nie chciał zamykać choćby najpiękniejszym słowem wielkiego potencjału wiary i miłości Jana Pawła II, tkwił wciąż w żywej i odkrywczej fascynacji osobą swojego mistrza, a wraz z nim w fascynacji pięknem świata stworzonego przez Miłość i powołanego do Miłości.

2010-12-31 00:00

Oceń: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

O co chcesz dziś poprosić Jezusa w Jego imię?

2025-04-17 15:04

[ TEMATY ]

Ewangelia

maj

rozważanie

ks. Mariusz Słupczyński

Adobe Stock

Rozważanie do Ewangelii J 14,7-14

Czytania liturgiczne na 17 maja 2025;
CZYTAJ DALEJ

Gdy przyszły Papież obejmował swój kościół tytularny

2025-05-16 11:03

[ TEMATY ]

Papież Leon XIV

Prevost

Włodzimierz Rędzioch/Niedziela

Mieszkam dwa kroki od Watykanu i przez wiele lat moją parafią był kościół Matki Bożej alle Fornaci prowadzony przez trynitarzy. Ale często zamiast do parafii chodzę do kościoła św. Moniki, który znajduje się w kompleksie budynków Kurii Generalnej augustianów, naprzeciw Pałacu Sant’Uffizio, siedziby Kongregacji Nauki Wiary.

Ten kościół jest również jednym z kościołów tytularnych Rzymu, tzn. kościołem diecezji rzymskiej przydzielanym przez papieża jednemu z kardynałów - w ten sposób kardynał staje się członkiem kleru rzymskiego, osobą uprawnioną do wyboru papieża w konklawe.
CZYTAJ DALEJ

Na świątyni we Wschowie stanął krzyż

2025-05-17 10:11

[ TEMATY ]

Zielona Góra

Wschowa

montaż krzyża

Krystyna Pruchniewska

Na kościele św. Jadwigi Królowej we Wschowie 15 maja 2025 zamontowano krzyż. To ważny etap prac wykończeniowych w budowie świątyni.

Z miesiąca na bliżej coraz bliżej zakończeniu budowy nowego kościoła pw. św. Jadwigi Królowej we Wschowie. Trwają ostatnie prace wykończeniowe. Niedawno ułożono posadzkę w prezbiterium. Budowa kościoła rozpoczęła się w 2008 roku. Historia parafii sięga jednak 10 lat wstecz. W kwietniu 1998 roku z inicjatywy proboszcza parafii pw. św. Stanisława Biskupa i Męczennika we Wschowie, ks. Zygmunta Zająca (zmarłego w 2024 roku), rozpoczęto przygotowania do budowy kaplicy na placu przy Osiedlu Jagiellonów. Nowa parafia została erygowana dekretem biskupa Adama Dyczkowskiego 22 sierpnia 2000 roku. Z kolei plac pod budowę kościoła został poświęcony przez biskupa Stefana Regmunta 19 maja 2008. Budowę rozpoczęto 1 września 2008. Przez 19 lat proboszczem i budowniczym kościoła był ks. Krzysztof Maksymowicz, zmarły w 2020 roku. Jego następcą jest ks. Adam Tablowski. Posługę wikariusza sprawuje obecnie ks. Karol Aleksandrowicz. Kościół św. Jadwigi Królowej to jedna z trzech świątyń parafialnych we Wschowie. Zapraszamy do fotogalerii, jak wyglądał montaż krzyża.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję