Reklama

Sklepy sprzedające śmierć

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

O dopalaczu zwanym „Tajfun” zrobiło się w Polsce głośno, od kiedy zabił kilka osób. W Łodzi pochowano na początku października 26-latka, który na skutek działania dopalaczy odebrał sobie życie. Niemal w dniu pogrzebu, także w Łodzi, zmarł kolejny młody człowiek - ofiara tzw. legalnych narkotyków. Następna śmierć - z tego samego powodu - 32-latek z Kępna. I kolejna - 21-letni chłopak ze Śląska. W Lubuskiem o życie walczą 3 osoby. Ich stan jest ciężki. Kolejne 3 w woj. podkarpackim. Lekarze z Białegostoku walczą o 5 młodych amatorów piguł, podobnie jak inni lekarze o 2 dzieciaków z Tarnowskich Gór. Najmłodsi jak dotąd klienci sklepów z dopalaczami - 12- i 13-latkowie z Bydgoszczy - leżą ciągle na oddziale toksykologii… Jeden z gimnazjalistów ma zniszczone przez dopalacze nerki, wątrobę i mózg. Konsultant krajowy ds. toksykologii poinformował, że do 2 października zgłoszono 60 przypadków nadużycia dopalaczy, 40 osób hospitalizowano.
Wszystko to przez towar sprzedawany dotąd legalnie jak Polska długa i szeroka. Osiągalny w ponad 1000 sklepów, które wyrosły u nas jak grzyby po deszczu w ciągu zaledwie 3 lat. Towar jest legalny, choć większość wie, że megaszkodliwy - prawie wszyscy zdają sobie też sprawę, że dopalacze uzależniają szybciej niż narkotyki.

Dlaczego tak późno?

Reklama

Nikt nie krytykuje sensu akcji, jaką w pierwszy weekend października przeprowadziły Główna Inspekcja Sanitarna i policja. Słuszna i zadziwiająco skuteczna. Zamknięto setki placówek handlujących dopalaczami. Ale dlaczego tak późno zajęto się tym niszczycielskim procederem? Sanepid i policja działały na podstawie artykułu 27. Ustawy o Państwowej Inspekcji Sanitarnej, który umożliwia inspektorom zatrzymanie każdego produktu zagrażającego życiu i nakazuje zamknięcie placówek, które nim handlują. Tylko dlaczego mechanizm państwowy uruchamia dopiero czyjaś śmierć?
Czym są dopalacze? Dopalacze to substancje psychoaktywne, które mogą działać podobnie jak narkotyki. Są sprzedawane m.in. jako „przedmioty kolekcjonerskie” lub „nawozy do roślin”. Laboratoria znalazły w składzie najpopularniejszych z nich m.in. trutkę na szczury. Początkowo wywołują stany euforyczne, cudowne samopoczucie, tzw. jazdy, potem bezsenność, lęki i halucynacje, mogące, jak widać po samobójcy z Łodzi, doprowadzić do odebrania sobie życia. W zastraszającym tempie niszczą organy wewnętrzne, atakują układ nerwowy, wreszcie uszkadzają mózg.
Sklepy z dopalaczami można było znaleźć (miejmy nadzieję, że to już przeszłość) w każdym polskim mieście. Zazwyczaj zaaranżowane młodzieżowo, w neonowych kolorach, z miłym wystrojem i zakręconymi nazwami. Ewidentnie skierowane są (były?) na łapanie nastoletniego klienta. I udawało się. Klienci najczęściej rekrutowali się z gimnazjów. Zagubione dzieciaki, które nie potrafią odnaleźć się w nowej rzeczywistości szkolnej. Nie mają oparcia w rodzinie. Uważają, że dorośli ich nie rozumieją i nie akceptują. Najprostszym sposobem ucieczki okazują się wtedy środki odurzające. W sklepach „życzliwa” obsługa zawsze chętnie doradzi, co i ile brać. A jako że dopalacze nie zostawiają śladów po strzykawce, dlatego rodzice najczęściej nie mieli pojęcia, co dzieje się z ich dzieckiem. Śląscy policjanci znaleźli w mieszkaniu, skąd pogotowie zabrało nieprzytomne nastolatki, reklamówkę pustych opakowań po dopalaczach. Tłumaczyli potem zdumionym rodzicom, że ich dziewczynki musiały ćpać od dawna, bo nie da się zjeść naraz takiej fury piguł i przeżyć. Rodzice byli zdruzgotani…

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Czy sprawa zaszła za daleko?

Okazało się, że jednak można działać szybko i miejmy nadzieję, skutecznie, choć tutaj zdania są podzielone, o czym za chwilę. Minister sprawiedliwości proponuje zaostrzenie przepisów kodeksu karnego i karanie nie tylko handlujących dopalaczami, ale także każdego, kto nieletniemu zaoferuje dopalacz. I to karą pozbawienia wolności do lat 3. Minister zdrowia ma nadzieję, że do końca października zaczną funkcjonować już nowe przepisy karne, bo zatrutych jest coraz więcej. Tylko rzeszowscy lekarze przyznają, że od chwili nagłośnienia w mediach sprawy dopalaczy rośnie lawinowo liczba zatrutych nastolatków. Wielu z nich trafia do Wojewódzkiego Ośrodka Terapii Uzależnień w Rzeszowie, gdzie poddani będą tej samej terapii co osoby uzależnione od narkotyków.
Specjaliści zajmujący się leczeniem uzależnień są jednak sceptyczni co do przyszłości. Sprawa zaszła za daleko i działa już na zasadzie śnieżnej kuli. Właściciele przynoszących ogromne zyski sklepów z dopalaczami wynajęli najlepszych adwokatów w Polsce (choć tu - niespodzianka - prawnicy odmawiają obrony handlarzy). Przemysł zwany dopalaczami to milionowe zyski i nikt nie zrezygnuje z nich łatwo. Skład dopalaczy można zmieniać dowolnie i w taki sposób, by wymykał się urzędowemu opisowi substancji odurzającej. A taka zabawa w policjantów i złodziei może kosztować kolejne życie.

Zero tolerancji dla dopalaczy!

Wszystko wskazuje więc na to, że jesteśmy świadkami początku wojny. Proceder handlu pigułami momentalnie przeniósł się ze sklepów do Internetu. Wiadomo, że uzależnieni wydobędą dopalacze choćby spod ziemi. Trzeba więc obok restrykcji prawnych znaleźć także inną drogę. Zwie się ona - edukacją. Trzeba zmieniać mentalność młodych, ich sposób myślenia. A to długa i mozolna praca. Zawsze bywa tak, że łatwej skłonić do złego niż przekonać do dobrego.
Może powinniśmy, jak ostrzegają mądrzy nauczyciele, potraktować sprawę dopalaczy jako sygnał ostrzegawczy, że z młodym pokoleniem, bardzo młodym - bo mówimy głównie o gimnazjalistach - dzieje się naprawdę coś złego. I że to wina nas, dorosłych.
Powinniśmy mieć świadomość jednego - wojna z dopalaczami nie jest sprawą jedynie policji i służb państwowych. Można liczyć na sukces tylko wtedy, gdy stanie się ona wojną totalną, czyli nas wszystkich. Zero tolerancji dla dopalaczy! W innym przypadku będzie miał rację właściciel sieci sklepów z dopalaczami, który publicznie i z rozbrajającą szczerością stwierdził: - Moi klienci to debile...

8 października 2010 r. Sejm RP przyjął ustawę ws. zwalczania dopalaczy. Na terenie Polski nie będzie można produkować i wprowadzać do obrotu produktów, które mogą być używane jak środki odurzające lub substancje psychotropowe, czyli np. dopalaczy - zakłada nowelizacja ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii, która w tej postaci ma pomóc w zwalczaniu dopalaczy.

2010-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Kwiat świętości

Niedziela przemyska 34/2012

[ TEMATY ]

święta

wikipedia.org

Św. Róża z Limy

Św. Róża z Limy

Prawdę mówiąc to trochę egzotyczna święta... Nieczęste jej wizerunki znajdujemy głównie w świątyniach dominikańskich. Isabel Flores de Oliva bo tak brzmi pełne nazwisko Róży z Limy urodziła się 20 kwietnia 1586 r. w dalekiej peruwiańskiej Limie, mieście liczącym wówczas 25 tys. mieszkańców, założonym przez słynnego konkwistadora - Francisco Pizarro.

Dziewczynka od najmłodszych lat oczarowywała wszystkich swoją urodą. Niezwykle delikatna twarz była powodem, dla którego opiekująca się nią niania nazwała dziewczynkę Różą. Inne notki z biografii Świętej wspominają, że to z powodu zamiłowania do rosnących w przydomowym ogrodzie kwiatów nazywano ją Różą. Dziewczynka zapragnęła od najmłodszych lat poświęcić swoje młode życie Bogu; w ogrodzie miano wybudować specjalnie przeznaczoną dla niej altankę, w której zamieszkała, a która z czasem przekształcona została w pustelnię. Róża wstąpiła również do Trzeciego Zakonu Dominikanów.
CZYTAJ DALEJ

Nowenna ku czci św. Moniki

[ TEMATY ]

św. Monika

By Fallaner - Own work/commons.wikimedia.org

Św. Monika

Św. Monika

Zapraszamy do wspólnej modlitwy nowenną za wstawiennictwem św. Moniki. Nowenna do odmawiania między 18 a 26 sierpnia lub w dowolnym terminie.

CZYTAJ DALEJ

Łódź: Pielgrzymka dla tych, którzy zostali w mieście

2025-08-23 12:58

[ TEMATY ]

Archidieceja Łódzka

ks. Przemysław Szewczyk

Pielgrzymka dla tych, którzy zostali w mieście

Pielgrzymka dla tych, którzy zostali w mieście

Pielgrzymowanie to szczególny czas łaski. To droga, która nie prowadzi jedynie do konkretnego miejsca, ale przede wszystkim do Boga. Z takim właśnie doświadczeniem wychodzą łodzianie, którzy w dniach 21–24 sierpnia uczestniczą w „Pielgrzymce dla tych, którzy zostali w mieście”.

Inicjatywa narodziła się dzięki ks. Janowi Czekalskiemu, wieloletniemu pielgrzymowi pieszej łódzkiej pielgrzymki na Jasną Górę, który niedawno odszedł do Pana. Choć nie wszyscy mogą przejść setki kilometrów na własnych nogach, każdy może wyruszyć w drogę serca.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję