„(…) życie religijne tak zakorzeniło się w życiu publicznym, że można już powiedzieć: «Wyprowadzamy życie religijne do kościoła»” - z wypowiedzi wicemarszałka Sejmu RP Jerzego Wenderlicha (w odniesieniu do sporu o krzyż sprzed Pałacu Prezydenckiego) dla jednej z rozgłośni radiowych.
Te słowa pokazują, że na lewicy właściwie nic się nie zmieniło. Od zawsze jej pragnieniem było zamknięcie Kościoła w kruchcie (mniejsza o to, że na ogół było/jest to preludium do jego „zesłania” do podziemia lub całkowitej likwidacji). Czy zatem pożądany przez lewicę model życia społecznego jest taki, że Kościół modli się w kościele (bo religia to sprawa prywatna; od spraw publicznych Kościołowi wara), a na ulicach naszych miast paradują różne „parady” (bo przecież mamy wolność)? Tak być może, bo jak zapewnia marszałek Wenderlich, „jesteśmy formacją dbającą o europejskie standardy”, a w Europie miejsca dla Kościoła - i dla Chrystusowego krzyża - coraz mniej.
„Europejskie standardy” powinny rozwiać wszelkie wątpliwości. Tak jak kiedyś rozwiewały je slogany o „demokracji ludowej”, „przewodniej sile narodu” czy slogany socjalizmu o „walce o pokój”!
Pomóż w rozwoju naszego portalu