Tak można powiedzieć o kamiennym posągu św. Jacka, który Giovanni Lorenzo Bernini postawił na szczycie kolumnady otaczającej Plac św. Piotra w Watykanie. Mało tego, umieścił go dokładnie na wprost okien apartamentów papieskich.
Każdego roku Rzym odwiedza kilka tysięcy Polaków, a w obliczu trwającego właśnie sezonu turystycznego warto przypomnieć postać tego, który jako jedyny Polak znalazł poczesne miejsce wśród 140 postaci w attyce kolumnady, otaczającej ten największy bodaj plac Europy, mogący pomieścić nawet 400 tys. ludzi.
Na ścieżkach Pana
Św. Jacek zaliczany jest do największych osobowości XIII wieku i najwybitniejszych mężów ówczesnej Europy. Warto więc o nim pamiętać, gdy stojąc w długiej kolejce chętnych do nawiedzenia krypt papieskich i grobu Jana Pawła II, bezwiednie wodzimy wzrokiem po kamiennych sylwetkach na szczycie monumentalnej kolumnady. Warto wtedy choć na moment zatrzymać wzrok na postaci z umieszczoną w prawej dłoni monstrancją. Albo gdy uczestniczymy w transmitowanej przez telewizję niedzielnej modlitwie „Anioł Pański”, dostrzec tę kamienną postać jedynego Polaka, stojącego w tym miejscu od ponad 340 lat. Kim był więc św. Jacek, że znalazł się w tak szczególnym przecież miejscu i w tak honorowym towarzystwie? Z pewnością musiał być wielką osobowością swoich czasów.
Urodził się w 1183 r. w Kamieniu Śląskim na Opolszczyźnie, w szlacheckiej rodzinie Odrowążów. Był bliskim krewnym biskupa krakowskiego Iwona Odrowąża - jednego z reformatorów życia chrześcijańskiego na ziemiach polskich i członka delegacji polskiej na Sobór Laterański w 1215 r. Z rodu tego wywodzą się również bł. Czesław i bł. Bronisława. Pierwsze nauki pobierał w Krakowie, a jednym z jego nauczycieli mógł być nawet bł. Wincenty Kadłubek. Po kilkuletnich studiach w Pradze, Bolonii i Paryżu, uwieńczonych tytułem doktora filozofii, prawa i teologii, przyjął święcenia kapłańskie i został mianowany kanonikiem krakowskim. Niewątpliwie na jego dalsze losy istotny wpływ miała decyzja biskupa Iwona, któremu Jacek miał towarzyszyć, wraz z bł. Czesławem, w drodze do Rzymu. To tam, nad Tybrem, a konkretnie w kościele św. Sykstusa, w którym zgromadzili się licznie kardynałowie i wierni, aby uczestniczyć w uroczystym rozpoczęciu życia klauzurowego dominikańskich mniszek, spotkał Jacek św. Dominika - założyciela Zakonu Braci Kaznodziejów. Wówczas to biskup Iwon zwrócił się do Dominika z prośbą o wysłanie zakonników do Polski i prawdopodobnie usłyszał z ust zakonodawcy: „Daj mi ludzi, a zrobię z nich kaznodziejów”. Słysząc to, Jacek, poruszony jeszcze dodatkowo cudownymi wydarzeniami, jakie miały miejsce podczas tej uroczystości, poprosił Dominika o przyjęcie do jego zakonu. I tak, wraz z Czesławem, został pierwszym polskim dominikaninem. Po półrocznym okresie próbnym jesienią 1221 r. przyjął habit z rąk samego św. Dominika w kościele św. Sabiny na awentyńskim wzgórzu, skąd wkrótce został posłany z misją na północ.
Z monstrancją w ręku
Po krótkim rzymskim okresie powrócił więc Jacek, już jako dominikanin, do Krakowa. Warto w tym miejscu zwrócić uwagę, że Jacek Odrowąż jest jedynym świętym Kościoła, któremu założyciel Dominikanów osobiście wręczył habit zakonny. Do miasta Kraka szedł on piechotą przez Alpy, zakładając po drodze nowe dominikańskie klasztory. Na miejsce dotarł w dzień Wszystkich Świętych 1222 r. Tu niezwłocznie przystąpił do realizacji swoich ewangelizacyjnych zamiarów. Podziwu godne były jego podróże misyjne po Polsce, Pomorzu, Prusach, Rusi i Śląsku. To Jacek zakładał osobiście klasztory dominikańskie w Chełmnie, Sandomierzu, Płocku, Toruniu. Na przełomie lat 1225/1226 wyruszył z Krakowa na północ i dotarł do Gdańska. Ten gorliwy misjonarz przez ponad 30 lat przemierzał jako wędrowny kaznodzieja Polskę, Czechy, Morawy oraz Ruś i Prusy. W swoich misyjnych wędrówkach dotarł też do Rygi, Kijowa i Królewca. W samym Kijowie przebywał przez ponad 4 lata. W imieniu Stolicy Apostolskiej podejmował również starania dyplomatyczne, mające na celu zjednoczenie Kościoła katolickiego i prawosławnego. Wieść głosi, że kiedy w Kijowie, podczas odprawiania Mszy św. dowiedział się o pustoszących miasto hordach tatarskich, chwycił monstrancję i szczęśliwie opuścił plądrowane i pustoszone przez Tatarów miasto. Stąd w ikonografii św. Jacek przedstawiany jest często z monstrancją w ręce, również na kolumnadzie okalającej Plac św. Piotra.
Jacek Odrowąż zmarł w Krakowie 15 sierpnia 1257 r. i tam w kościele dominikańskim został pochowany, a kult jego rozpoczął się tuż po jego śmierci, choć starania o jego beatyfikację, a później o kanonizację trwały kilkaset lat.
Istotne działania w trosce o wyniesienie go na ołtarze podjął niewątpliwie król Stefan Batory, a po nim Zygmunt III Waza. Beatyfikacji św. Jacka dokonał papież Klemens VII w 1527r. W poczet świętych zaliczony został 17 kwietnia 1594 r. przez papieża Klemensa VIII. A była to jedna z największych kanonizacji w historii Kościoła. Ludzie wypełniali całą przestrzeń od Placu św. Piotra do Zamku Anioła! Św. Jacek jest pierwszym polskim świętym, którego kult rozprzestrzenił się tak szeroko nie tylko w krajach europejskich, ale i na innych kontynentach. W krajach hiszpańskojęzycznych Ameryki Południowej Święty z Kamienia Śląskiego jest szczególnie czczony i znany jako san Jacinto.
Pomóż w rozwoju naszego portalu