Jednej z najbardziej przejmujących interpretacji żydowskiej modlitwy Avinu Malkeinu dokonała Barbara Streisand. Nowojorska piosenkarka zapewne już jako dziecko w szkole Bais Yaakov na Brooklynie wiedziała, że modlitwa ta nierozłącznie związana jest z Dniem Pojednania. Krytycy muzyczni są niemal zgodni co do jednego: Streisand modli się tą pieśnią. Modli tak usilnie, że samo słuchanie tembru jej głosu przeszywa duszę do żywego. Modli się wołając: „Nasz Ojcze, nasz Królu! Zgrzeszyliśmy przed Tobą. Nasz Ojcze, nasz Królu! Nie mamy Króla oprócz Ciebie. Nasz Ojcze, nasz Królu! Obejdź się z nami ze względu na Twoje Imię”. Korzeniami swoimi modlitwa sięga pierwszego wieku. Jest więc współczesna Jezusowi. Co ciekawe, Nauczyciel z Nazaretu, proszony przez uczniów, by nauczył ich modlić się, nakazał im wołać: „Ojcze nasz, który jesteś w niebie” (Mt 6, 13). Istniała jednak różnica pomiędzy modlitwą proponowaną przez Jezusa a tą, u której źródeł stoi ponoć postać rabbiego Akiwy. Kiedy rabini wypowiadali zawołanie „Ojcze nasz”, było ono pozbawione rysu uniwersalizmu. Podkreślać miało natomiast silną więź Boga z narodem wybranym. To Żydzi są narodem wybranym i oni mają prawo nazywać Boga „ich” Ojcem. Nieco inaczej rozumiał inwokację „Ojcze nasz” sam Jezus i rodzący się wokół Niego Kościół. Nazwanie Boga Ojcem wśród chrześcijan wskazuje na intymną, głęboką z Nim więź, lecz jest to więź o charakterze uniwersalnym. Bóg jako Stwórca wszystkich jest także Ojcem wszystkich. Jezusowa modlitwa zawiera siedem próśb - jak siedem ramion menory z jerozolimskiej świątyni. W czasach Jezusa znano jedynie siedem planet. Wzbijające się ku niebu siedem ramion żydowskiego świecznika symbolizowało cały wszechświat oddający cześć Stwórcy. Chrześcijanie wznoszący do Boga siedmiorakie prośby reprezentują całe stworzenie. W jego imieniu spalają się w modlitwie jak wosk na menorze. Ich głos nie musi być piękniejszy niż śpiew genialnej Streisand. Ważne, by był równie prawdziwy.
Pomóż w rozwoju naszego portalu