Reklama
Rok temu, tuż przed Bożym Narodzeniem, usłyszałem od ponad 80-letniej kobiety, mieszkającej samotnie w kilkupokojowym mieszkaniu, że tylko raz w miesiącu odwiedza ją córka ze swoimi dziećmi. Zawsze jest to dzień, kiedy otrzymuje emeryturę. W wyznaniu tym było rozgoryczenie i smutek. Zapewne można byłoby doszukać się niejednego powodu takich sytuacji, lecz głównym jest brak wychowania i miłości. Nie zawsze dzieci wynoszą z domu szacunek i wdzięczność wobec osób starszych. Nieumiejętność życia we wspólnocie i brak wrażliwości na drugiego człowieka wynika również z izolowania się od starszych. Inne powody to ciasne mieszkania czy częste przeprowadzki ze względu na pracę. Rodziców niekiedy traktuje się jako obciążenie i zagrożenie dla wolności. Wartość ich ocenia się wcale nierzadko po tym, ile zarabiają i jakim majątkiem dysponują. Zdarza się, że osoby starsze oddawane są do Domów Spokojnej Starości. Znajomy ksiądz opisywał przypadek pewnej rodziny, która oddała do takiego domu swoją mamę - starszą kobietę, mimo że rodzina ta mieszkała w willi, posiadała ekskluzywny samochód i stać ją było na zapewnienie mamie całodobowej opieki. Kiedy wspomniałem o tym swojej 9-letniej córce, spytała, dlaczego ludzie decydują się na taki krok. Odpowiedziałem, że widocznie rodzice im przeszkadzają. Nie mogła tego zrozumieć: „Jak rodzice mogą przeszkadzać dzieciom?” - zastanawiała się i zaraz dodała: „Nigdy nie oddam Was do domu starców. A jak będę miała dom, to wezmę Was do siebie”.
Dar starości
Warto przypomnieć, co Jan Paweł II mówił o starszych ludziach w Roku Rodziny: „Starość jest darem, za który trzeba dziękować: darem dla samego człowieka starszego oraz darem dla społeczeństwa i Kościoła”. Jeżeli dla społeczeństwa i Kościoła, to przede wszystkim dla rodziny. Starsi rodzice mogą służyć mądrością życiową, dobrą radą, pomocą czy wsparciem duchowym. Często to właśnie dziadkowie pierwsi uczą wnuki znaku krzyża i modlitwy. Dbają o tradycję i wiarę. Ich obecność w domu przypomina, że życie ludzkie przemija, i pobudza do refleksji nad sensem życia. Właściwa postawa rodziców względem starszych pomaga im nauczyć własne dzieci szacunku i czci wobec dziadków i samych siebie. Wierzący powinni dostrzegać w innych - także w starszych - dziecięctwo Boże. Odcięcie się od rodziców w sytuacji, gdy możliwe byłoby wspólne mieszkanie, jest nierzadko krzywdą dla starszych, a stratą dla młodych. Wspólne życie sprawia bowiem, że korzyści są obopólne. Dzieje się tak, ponieważ starsi mogą pomóc, wesprzeć lub doradzić, a młodzi mogą otoczyć troską starzejących się rodziców. Zdarza się, niestety, że młode małżeństwo wynajmuje opiekunkę do dzieci, za co dużo płaci, podczas gdy dziadkowie nie wiedzą, co zrobić z wolnym czasem.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Budowanie mostów między pokoleniami
Reklama
Rodzina wielopokoleniowa jest najlepszym środowiskiem wzrastania. Nie dotyczy to jedynie wspólnego dzielenia przestrzeni mieszkaniowej, ale odnosi się nade wszystko do budowania jedności duchowej między pokoleniami. W rodzinach wielopokoleniowych o wiele łatwiej tworzyć i podtrzymywać rodzinne więzi. Mimo że coraz mniej u nas rodzin wielopokoleniowych, to jednak świadectwo życia wielu z nich zachęca do budowania „mostów” między pokoleniami. Oto jeden z przykładów. Kiedy wyjeżdżam z najbliższymi w rodzinne strony, zawsze odwiedzamy znajome małżeństwo z czwórką dzieci, którzy mieszkają w jednym domu z rodzicami męża, jego babcią, a także z sześcioosobową rodziną brata. Jest to przykład rodziny czteropokoleniowej! Podczas każdej wizyty mamy sposobność spotkania się z całą rodziną przy stole. Każdorazowo jest to dla nas wielkie przeżycie. W rodzinie tej panuje klimat życzliwości i miłości. Daje się odczuć wzajemny szacunek i pogodę ducha. Z rozmów z nimi dowiedzieliśmy się, że pomagają sobie nawzajem, wspólnie spożywają posiłki, razem modlą się i chodzą do kościoła. Jedna z córek naszego kolegi powiedziała nam, że uwielbia dziadka, ponieważ czasami czyta jej bajki i opowiada ciekawe historie. Prababcia zaś nie ukrywa zadowolenia ze wspólnego mieszkania z młodymi, gdyż, jak mówi, „są dobrzy i pomocni, a ja czuję się potrzebna”. Interesujące, że nigdy nie zauważyliśmy w tym domu nerwowości, niezadowolenia z życia czy braku uprzejmości, mimo tylu przecież osób w różnym wieku. Młodzi małżonkowie przyznają, że gdy pojawiają się trudności, to starsi - poprzez rozmowę czy nawet samą obecność - pomagają podchodzić do nich z dystansem i przez to łatwiej im rozwiązywać małżeńskie sprzeczki i konflikty. Kiedyś ci sami znajomi wyznali, że nie wyobrażają sobie życia z dala od rodziców i babci. To stwierdzenie naprawdę wiele mówi.
Tajemnica młodości
Wprawdzie nie mamy wpływu na to, że nasz organizm się starzeje, a życie przemija, jednak zawsze możemy być młodzi duchem. Przypomniał o tym z okna na Franciszkańskiej w Krakowie Jan Paweł II podczas ostatniej pielgrzymki do Polski. Odnosząc się do przemijania i starości, powiedział: „Nic nie poradzimy. Jest tylko jedna rada na to. To jest Pan Jezus. «Jam jest zmartwychwstanie i życie», to znaczy - pomimo starości, pomimo śmierci - młodość w Bogu”. To prawda, że tylko w Bogu człowiek może być zawsze młody. Prawdą jest również to, że życie z kochającymi dziećmi, wnukami czy prawnukami pomaga starszym zachować młodość ducha. Na pewno jedną z największych radości dla rodziców i dziadków jest codziennie oglądanie z bliska szczęścia swoich dzieci i wnuków. Z drugiej strony zaś dzielenie się własnym szczęściem z rodzicami jest najpiękniejszą formą wdzięczności za przekazane życie i wychowanie. Musimy pamiętać o tym, że choćby nawet wspólne mieszkanie było bardzo uciążliwe, to winniśmy rodzicom okazywać wielką wdzięczność za wszystko, co dla nas zrobili. Przypominają o tym słowa z Księgi Syracha: „Z całego serca czcij swego ojca, a boleści rodzicielki nie zapominaj! Pamiętaj, że oni cię zrodzili, a cóż im zwrócisz za to, co oni tobie dali?” (Syr 7, 27-28).
Sens życia
Niedawno od 99-letniej Domiceli, babci mojej żony, która leży od kilku lat i prawie nie mówi, usłyszałem: „Moja mama była dobra i bardzo mnie kochała”. Pomyślałem wówczas, czy kiedyś moje dzieci będą mogły tak powiedzieć o mnie? Musimy zdawać sobie sprawę, że rodzice, jeżeli chcą doczekać się wdzięczności ze strony dzieci, muszą najpierw mądrze stawiać wymagania i nauczyć je kochać. Zapewne uda się wypełnić to zadanie, gdy ojcowie i matki zdołają zachować prostotę serca i nie przestaną ufać Bogu, to znaczy dopóki będą młodzi duchem. Na szczęście w Bogu zawsze możemy być młodzi. Dlatego też ludzie starsi wiekiem, ale młodzi duchem, pomimo trudów życiowych i nieraz wielkiego cierpienia nie chcą umierać, bo życie nadal ma dla nich sens ze względu na miłość, której doświadczają od najbliższych i którą pragną obdarowywać.
Życzmy sobie wobec tego, aby naszym rodzicom i dziadkom chciało się jak najdłużej żyć. Ponadto jako przedstawiciele Pokolenia Jana Pawła II czujmy się zobowiązani uczynić wszystko, by mogli oni żyć w „nieprzemijającej młodości”.
Wiele osób znajduje zrozumienie i wsparcie u ludzi starych, samotnych lub chorych, ale umiejących dodać otuchy przez życzliwą radę, milczącą modlitwę, świadectwo cierpienia znoszonego z wytrwałą ufnością. Właśnie wówczas, gdy słabną ich siły i zdolność działania, nasi sędziwi bracia i siostry stają się szczególnie cennymi narzędziami tajemnych zamysłów Opatrzności.
Z listu Jana Pawła II „Do moich Braci i Sióstr - ludzi w podeszłym wieku”, 1999