Reklama

Święci i błogosławieni

Św. Franciszek - uczeń Chrystusowy

Postać św. Franciszka z Asyżu wciąż zadziwia, oczarowuje współczesnego człowieka, który - choć tak niepodobny do Biedaczyny - na samo wspomnienie średniowiecznego świętego poety przystaje i uśmiecha się życzliwie.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Franciszek to chyba jedyny święty w całym katolickim panteonie, który nie ma wrogów, nawet wśród rozmaitych fundamentalistów wiary i ideologów - „zbawców świata”. Jest osobą powszechnie akceptowaną. Nikt nie oskarża go ani o tanią dewocję, ani o przesadną pobożność. Franciszek jest zupełnie współczesny, choć zarazem tak bardzo różny od swych „rówieśników” z XXI wieku.

Lata młodości spędzał - jak dzisiejsza młodzież - pośród zabaw na rynkach miast i w ówczesnych lokalach. Śpiewał po francusku. Pisał wiersze. Był swoistym wodzirejem asyskiej młodzieży. Młodzieńcze wybryki, błazeństwa i wrzawa rówieśników były chlebem powszednim Jana Bernardone, przezwanego przez kompanów, nie wiadomo dlaczego Franciszkiem.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram


Powszechnie wiadomo, że dandys zwany Franciszkiem marzył o sławie rycerza. Wkrótce los pozwolił mu zaznać goryczy porażki i pojmania. Mimo to - a może właśnie dlatego - po wojennym epizodzie Franciszek wrócił do dawnego stylu życia, lecz zachorował. Rekonwalescencja, zamiast stać się okazją do obudzenia się nowych sił ciała i ducha, przyniosła pustkę życia i serca. Dawna radość okazała się być zwykłą wesołością, a miłosne podboje - nic nieznaczącymi miłostkami.

Reklama


Raz jeszcze rzuca się w rycerski fach i wojenną przygodę, sądząc, że kosztowna zbroja i sława u boku wojsk papieża Innocentego III zdołają wypełnić pustkę. Z niewiadomych powodów wraca do domu nazajutrz po tym, jak wyruszył na wyprawę. Szuka samotności, włóczy się po polach i lasach. Jakby na przekór sobie zdąża do „pustych” miejsc. Tam wśród walki wewnętrznej i budzącej się miłości do przyrody dokonuje się wielki przełom. Z dumnego rycerza Franciszek staje się żebrakiem. Samotność w niewymowny i tajemniczy sposób dokonuje swego dzieła. Franciszek nie chce już być rycerzem ani miejskim trubadurem. Zrzuca bogate szaty. Odchodzi z domu. I wtedy słyszy głos: „Franciszku, odbuduj mój Kościół”.

Upłynęło trochę czasu, zanim zrozumiał, o jakie budowanie chodzi Chrystusowi. A chodziło przecież o to, aby dotarł do Porcjunkuli - kolebki, klejnotu i symbolu tego wszystkiego, co potem na zawsze zwać się będzie radosnym, franciszkańskim. Tu pojął swe przeznaczenie: żyć według Chrystusa. Być uczniem Chrystusowym.
Dziwna to była szkoła. Chatka, szałas z gałęzi, opuszczona pustelnia, jakieś ruiny. Dziwni byli też uczniowie. Biedni, bezdomni, żebracy. I wolni. Mówi się, że istnieje święte powinowactwo między tym wszystkim, co opuszczone, samotne, odepchnięte. Że to takie bractwo pocieszenia. Tam samo nieszczęście do stóp litości przychodzi po odpuszczenie grzechów, a przebaczenie zamienia ból serca w miłość. Róże wówczas zazdroszczą cierniom.

Reklama


Franciszek - uczeń Chrystusowy, idący krok w krok za Mistrzem, upodobnił się tak wielce do swego Nauczyciela, że niepodobna było rozpoznać, kto uczeń, a kto Syn Boży.

Podziel się cytatem

Franciszek prosi Mistrza tylko o jeden przywilej: by nie mieć żadnego przywileju. By być jak Chrystus, „ogołocić samego siebie i przyjąć postać sługi; stać się posłusznym aż do śmierci - i to śmierci krzyżowej” (por. Flp 2, 7-8).
I stało się. Franciszek otrzymał przywilej. W 1224 r. dokonała się najdziwniejsza tajemnica w życiu Biedaczyny i w dziejach Kościoła. Nadszedł czas na pasowanie na ucznia Chrystusowego. Spełniło się marzenie najpilniejszego ucznia. Prosił o dwie łaski: najpierw, by za życia uczuć na duszy i ciele tę boleść, którą wycierpiał jego Pan na krzyżu; a potem, by poczuć w sercu swoim tę miłość niezmierną, którą Jezus tak zapłonął, że chętnie poszedł na mękę za grzeszników. Na górze Alwernia zdarzył się cud. Franciszek poczuł piekący ból serca. Poczuł niewymowną miłość i cierpienie. Wstąpił na górę słaby człowiek. Zstąpił „alter Christus”. Objawiona została największa tajemnica Nowego Testamentu.

Przed wiekami mieszkańcy Galacji na próżno starali się zrozumieć dziwne słowa Pawła z Tarsu. „Odtąd niech już nikt nie sprawia mi przykrości: przecież ja na ciele swoim noszę blizny, znamię przynależności do Jezusa” (Ga 6, 17). Dopiero dwanaście wieków później stały się one zrozumiałe.
Być uczniem Chrystusa to upodobnić się do Niego jak św. Franciszek. Dlatego właśnie ta postać, mimo wielowiekowego oddalenia od współczesności, mimo przewrotu ludzkich obyczajów, wyobrażeń, uczuć i myśli, jest ciągle bliska i „na czasie”. Franciszek wciąż pociąga swym czarem i przyciąga do siebie, wiąże nasze serca. Jest ciągle żywym człowiekiem. Jeśli do niego wracamy, to wracamy nie z chłodną ciekawością badacza mumii, lecz z miłością do jakby żyjącego człowieka.


Właściwie Franciszek nie dokonał niczego wielkiego. Był jedynie uczniem Chrystusowym. Pilnym uczniem. Był blisko Pana. Tak blisko, że w Nim żył, poruszał się i był z „Jego rodu” (Dz 17, 28). Kochał jak On. Cierpiał jak On. Cieszył się, że był godzien cierpieć dla Imienia Jezusa (por. Dz 5, 41). Zrozumiał, że nie pogląd, nie doktryna są źródłem harmonii - lecz miłość i radość.

Wszystkie filozofie zrodziły się ze spojrzenia w śmierć. W istocie uczą one, jak chcieć, czego się nie chce. Tam, gdzie istnieje śmierć, pada wielki cień na życie. Lecz dla tego, kto nierozerwalnym węzłem miłości zjednoczył się ze światem i bytem, śmierć nie istnieje.


Franciszek - uczeń Chrystusowy - jest pogodny, jasny, radosny.
Bo do jedności powróciło to, co próbowano rozdzielać: Bóg i natura, człowiek i wilk, miłość i cierpienie.

2008-12-31 00:00

Oceń: +99 -2

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Wałbrzych. Naśladując świętego Franciszka z Asyżu

2024-10-04 22:19

[ TEMATY ]

Wałbrzych

bp Marek Mendyk

św. Franciszek

ks. Mirosław Benedyk/Niedziela

Biskup Marek Mendyk z asystą w kościele św. Franciszka z Asyżu w Wałbrzychu

Biskup Marek Mendyk z asystą w kościele św. Franciszka z Asyżu w Wałbrzychu

Wałbrzyskiemu Podgórzu od 135 lat patronuje Biedaczyna z Asyżu, którego duch troski o ubogich, miłość do stworzenia i oddanie Bogu od wieków inspirują lokalną wspólnotę parafialną.

Co roku, podczas uroczystości odpustowych, parafianie gromadzą się, by oddać mu cześć i wspólnie modlić się przez jego wstawiennictwo, przypominając sobie, że wartości, które głosił, wciąż pozostają żywe i aktualne.
CZYTAJ DALEJ

Represje wobec sióstr zakonnych w dobie PRL – na KUL trwa konferencja poświęcona nieznanym kartom historii

2024-10-03 17:05

[ TEMATY ]

KUL

siostry zakonne

represje

https://www.kul.pl/

Kto dziś wie, o tym, że siostry zakonne w czasach komunistycznych wywożone były do obozów pracy? Że konfiskowano im domy, z których tylko pewną część udało się odzyskać? Że niektóre zgromadzenia zmuszone były do opuszczenia Polski? Władzom komunistycznym zależało, by te operacje objęte były zmową milczenia. Niestety wciąż niewiele się o tym mówi. Na KUL trwa konferencja, której celem jest przywracanie tej pamięci. Tegoroczna 52. Konferencja Historyków Zakonnych na KUL koncentruje się na 70. rocznicy akcji „X-2”, w wyniku której skonfiskowano 323 domy zakonne, a około 1500 zakonnic poddano represjom i przesiedlono.

Konferencję, która odbywa się 3 i 4 października na KUL otworzył rektor uczelni, ks. prof. Mirosław Kalinowski. - Niech ta biała plama w historii Polski będzie znaczącym elementem rozpoznania zapomnianej i świadomie wymazanej przez władze PRL akcji, która stanowi niechlubną kartę systemu, który wówczas panował, ale jednocześnie pokazuje heroizm wielu sióstr zakonnych - powiedział.
CZYTAJ DALEJ

Ruszył proces oskarżonych o prowokację wobec ks. J. Popiełuszki w 1983 r.

2024-10-04 22:53

[ TEMATY ]

bł. ks. Jerzy Popiełuszko

Episkopat Flickr

Przed Sądem Okręgowym w Warszawie rozpoczął się w piątek proces oskarżonych o prowokację wobec ks. Jerzego Popiełuszki. Chodzi o podrzucenie w 1983 r. przez SB do mieszkania księdza przy ul. Chłodnej w Warszawie materiałów mających obciążać duchownego.

Prokurator IPN Barbara Śledź odczytała akt oskarżenia. Pierwotnie był on sformułowany przeciwko trzem byłym funkcjonariuszom SB w sprawie tworzenia w 1983 r. "fałszywych dowodów w celu skierowania przeciwko ks. Popiełuszce ścigania o przestępstwo". Do mieszkania przy ul. Chłodnej podrzucono wówczas m.in. "antypaństwowe" ulotki, naboje i materiał wybuchowy, co następnie 12 grudnia 1983 roku "ujawniono w wyniku oficjalnego przeszukania".
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję