Dziś wielu ludzi wyjeżdża za granicę, poszukując lepszej pracy, dogodniejszych warunków życia i lepszego jutra. Ci, którzy pozostają, także zabiegają o dobrą pracę i godziwe zarobki, by móc utrzymać rodzinę, by wystarczyło do pierwszego. I tak gonimy w życiu za wieloma sprawami, gubiąc czasem głęboki sens naszej egzystencji.
Praca czeka!
Istotne są kwestie finansowe i związana z nimi codzienność, pomagają nam bowiem egzystować w tym świecie. Czy jednak to jest naszym przeznaczeniem? Bóg przygotował dla każdego z nas niesamowity plan, do którego zaprasza nas od momentu naszego chrztu. Jako doskonały „Pracodawca” przygotował dla każdego wyjątkowe zadanie, które tylko my możemy podjąć. On potrzebuje naszych rąk, naszych oczu, naszego słowa, aby ten plan się zrealizował. Z każdym z nas chce podpisać umowę na czas nieokreślony, chce nas szkolić i ćwiczyć w miłości każdego dnia!
Bóg w swoim planie obsadził nas na kierowniczym stanowisku. Chociaż jest wszechmogący i z łatwością ustrzegłby nas przed wieloma błędami - pozwala nam je popełniać. Jego Boska miłość jest pełna wolności, dlatego my sami decydujemy o strategii i taktyce naszego działania.
Sowita zapłata
Praca dla Boga przy realizacji Jego planu miłości różni się jednak od naszej codziennej pracy zawodowej. Najczęściej nie będziemy za życia oglądać rezultatów naszych starań - choć jakże często człowiek chciałby od razu widzieć owoce swej pracy. Rzadko ktoś nas pochwali, mówiąc, że jesteśmy dobrzy w tym, co robimy. Przeciwnie, częściej zostaniemy wyśmiani, że trzymamy się skostniałych zasad, że nie idziemy z duchem czasu, że nie umiemy walczyć o swoje w dzisiejszym świecie.
Bóg jednak nieustannie ukazuje nam cel podjętej pracy przy realizacji Jego planu miłości. Tym celem jest zbawienie! Ci, którzy zasiądą na tym kierowniczym stanowisku w swoim życiu i rozpoczną współpracę z Panem, nie zawiodą się! Bóg, dając nam swojego Syna, zapłacił za nas największą cenę. Śmierć i zmartwychwstanie Jezusa, które niesie nam życie wieczne, jest niewspółmierną zapłatą za wszystkie starania, które będziemy w życiu podejmować. Kto zatem podejmie się pracy dla Pana?
zdjęcie na licencji CC-0/materiał vaticannews.va/pl
Św. Andrzej Kim Taegon
Św. Andrzej Kim Taegon – pierwszy koreański kapłan, oraz towarzysze – pierwsi od czasów średniowiecza święci kanonizowani poza Rzymem – pisze ks. Arkadiusz Nocoń w felietonie dla portalu vaticannews.va/pl i Radia Watykańskiego. 20 września przypada wspomnienie męczenników koreańskich. Zostali kanonizowani 6 maja 1984 r. przez św. Jana Pawła II. Relikwie św. Andrzeja Kim Taegona znajdują się w sanktuarium Mirinae w diecezji Suwon, zaś pozostałych męczenników w innych miejscach. Św. Andrzej Kim Taegon jest patronem kleru koreańskiego.
Wszyscy należeli do jednego z najmłodszych Kościołów – Kościoła koreańskiego, którego historia zaczęła się dopiero u schyłku XVIII wieku, kiedy grupa młodych uczonych koreańskich po raz pierwszy spotkała się z chrześcijaństwem, studiując europejską literaturę. Ich zainteresowanie wynikające początkowo jedynie z ciekawości, przerodziło się z czasem, pod wpływem łaski, w wiarę. Kiedy odkryli znaczenie chrztu świętego, wysłali jednego spośród swego grona do Pekinu, aby tam właśnie przyjął ten sakrament. Dla izolowanych przez wieki Koreańczyków Pekin był jedynym miastem, do którego raz w roku mogli się udać, aby zapłacić podatek. To przy okazji tych wizyt dotarły do Korei chrześcijańskie księgi. Po powrocie do ojczyzny Piotr, bo takie imię otrzymał na chrzcie wysłaniec, udzielił tego sakramentu pozostałym uczonym, dając początek Kościołowi koreańskiemu. Był to bodajże jedyny przypadek w historii Kościoła, kiedy jakiś naród przyjął Ewangelię nie od zagranicznych misjonarzy, ale od własnych braci i to świeckich.
Papież Leon XIV udzielił krótkiej wypowiedzi mediom we wtorek wieczorem przed powrotem z Castel Gandolfo do Watykanu. „Polacy są zaniepokojeni, bo czują, że ich przestrzeń powietrzna została naruszona, więc sytuacja jest bardzo napięta, bardzo, bardzo” - powiedział Ojciec Święty.
Leon XIV spędził dwa dni w Castel Gandolfo. Przed wyjazdem we wtorek wieczorem odpowiedział na kilka pytań dziennikarzy o sytuację w Gazie oraz kwestię ostatnich oskarżeń Rosji wobec NATO.
„Aż trudno sobie uświadomić, jak wiele osób będzie teraz miało poczucie pustki, bo zabraknie im doradcy, doświadczonego i mądrego człowieka, pasterza, ale i brata w Chrystusie, przyjaciela” - tak o śp. bp. Antonim Pacyfiku Dydyczu mówił bp Piotr Sawczuk, który wygłosił homilię na Mszy pogrzebowej biskupa seniora diecezji drohiczyńskiej.
Zwierzył się, że kiedy 14 września po raz ostatni odwiedził swego poprzednika w szpitalu, „nie sprawiał wrażenia człowieka udręczonego życiem, oddychał spokojnie, tyle że coraz wolniej. Udzieliłem mu błogosławieństwa,. Zmarł 10 minut później”. Bp Szawczuk zaznaczył, że bp Dydycz nie bał się śmierci. Czasami o niej wspominał, ale zawsze ze spokojem, z przekonaniem, że taka jest naturalna kolej rzeczy.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.