Co zrobić, aby zarobić? - oto jest pytanie, które dziś stawiają sobie włodarze powiatów, gmin. Słusznie. Trzeba myśleć o przyszłości każdej „małej ojczyzny”, zabiegać o jej pomyślność, szukać sposobów wzbogacenia jej, a zatem i jej mieszkańców. Ale na pewno nie za wszelką cenę.
Niedawno w tym miejscu pisałem o pewnym wójcie, który zapragnął swą ziemię uczynić złotodajną - przy pomocy... Bismarcka. Dziś anonsuję nowy pomysł, jeszcze bardziej szalony, który został natychmiast oprotestowany: oto w Pustkowie w gminie Dębica sołtys wespół z wójtem postanowili odbudować... obóz koncentracyjny z czasów hitlerowskich. Po co? Po to, by turyści przejeżdżający budowaną w pobliżu autostradą „zahaczali” o Pustków w celu zwiedzenia „obozu” i w ten sposób mogliby „dotknąć” historii. A historia to tragiczna: przez obóz przeszło ok. 15 tys. ludzi, zginęło tu ok. 7 tys. Żydów, ich zwłoki były palone na pobliskiej Górze Śmierci. Żeby natężenie wrażeń u zwiedzających odpowiednio wzmocnić, zapewne projektodawcy restauracji obozu zadbają o odpowiednie efekty zapachowe. No bo niby dlaczego nie? Skoro obóz ma wyglądać tak, jak wtedy, za Niemca, to nie należy się cofać przed śmiałymi rozwiązaniami... „The show must go on, a business is business!”.
Oburzając się na wójta z Dębicy i sołtysa z Pustkowa, nie powinniśmy wszakże popadać w przesadę: nie są oni pionierami w tej „obozowej branży”! Zostali wyprzedzeni już wiele lat temu, i to w zakresie nieporównanie poważniejszym. Dowiedziałem się o tym przypadkowo.
Otóż - jak pisze prof. Byron L. Sherwin ze Spertus College of Judaica w Chicago w artykule „Nauczanie o holokauście - kilka wskazówek” (w „The Pedagogic Reporter”, nr 2 z 1982 r.), „w Anglii za 60 dolarów można spędzić weekend w Obozie Butlitz, symulowanym nazistowskim obozie koncentracyjnym, z brudnymi obozowymi uniformami, dietą kleikową, karnymi ćwiczeniami, nazistowskimi przemówieniami i gniazdami karabinów maszynowych...”. Prof. Sherwin podał ten zdumiewający (aż się wierzyć nie chce!) przykład jako dowód obłędu, któremu na imię „przemysł holocaustu”: dla pieniędzy można w ten sposób bezcześcić pamięć ofiar, a tragedię obozów zagłady zamienić w płatną rozrywkę. Jeszcze tylko brakuje sztucznych krematoriów, w których chętni mogliby na niby dać się spalić...
Odradzam władzom Dębicy i Pustkowa trwanie przy tym niemądrym pomyśle - mimo że przecież daleko im jeszcze do cynizmu biznesmenów z Anglii...
Uczony w Piśmie, który przystąpił do Jezusa z pytaniem: „Które jest pierwsze ze wszystkich przykazań?”, znał właściwą odpowiedź, ponieważ od wieków była ona powtarzana i rozważana w wierze biblijnego Izraela. Chciał zobaczyć, czy Jezus też ją zna, a gdy się upewnił, że tak, zdobył się na pochwałę: „Bardzo dobrze, Nauczycielu, słusznie powiedziałeś, bo Jeden jest i nie ma innego prócz Niego”.
Mojżesz otrzymał i przekazał Dziesięć przykazań Bożych. Zawsze jednak pojawia się pragnienie rozpoznania, które z nich jest najważniejsze albo które można uznać za spoiwo wszystkich przykazań. Wskazując na najważniejsze przykazanie, Mojżesz podkreśla, że jego znajomość i przestrzeganie stanowi fundament całości zobowiązań wobec Boga. Centralne miejsce zajmuje dwukrotnie powtórzone polecenie: „Słuchaj”, po hebrajsku szema. To słowo hebrajskie ma dwa znaczenia: „słuchać”, czyli okazać podatność na to, co pochodzi od Boga, oraz „być posłusznym”, czyli potwierdzać całym swoim życiem to, co zostało usłyszane i przyjęte. Kluczowe miejsce zajmuje wezwanie do miłości Boga „z całego swego serca, z całej duszy swojej, ze wszystkich swych sił”. Oczekując pełnej i ofiarnej miłości, Bóg wychodzi naprzeciw i uzdalnia do tego, by temu sprostać. Wymaga to z jednej strony czujności, a z drugiej – wytrwałości, gdyż ten, kto raz wybrał, codziennie musi wybierać. W rozgadanym świecie nie jest to łatwe ani modne i właśnie dlatego codzienne ponawianie wyboru Bożej drogi życia jest tak bardzo ważne.
Od wielu lat praktykuję modlitwę za dusze czyśćcowe i jestem przekonana o jej niezwykłej skuteczności – mówi s. Agnieszka, franciszkanka
Jak to się zaczęło? Byłam młodą zakonnicą, rozpoczęłam naukę w szkole pielęgniarskiej. Mieszkałam w klasztorze. Pewnej nocy poczułam, że ktoś wszedł do pokoju, ale nikogo nie widziałam. Na pytanie, kim jest, nie otrzymałam od przybysza żadnej odpowiedzi. Wówczas poczułam paraliżujący strach. Gdy zjawa zniknęła, zerwałam się z łóżka, padłam na kolana i zaczęłam się żarliwie modlić. Prosiłam Boga, by nigdy więcej nikt z tamtego świata do mnie nie przychodził, bo zwyczajnie po ludzku się boję. W zamian obiecałam stałą modlitwę za dusze czyśćcowe. Podobnej sytuacji doświadczyłam kilka lat później. Szłam na Mszę św. za zmarłe siostry z naszego zgromadzenia i w pewnej chwili dostrzegłam postać ubraną w stary strój zakonny (sprzed reformy strojów), jak zmierza do kaplicy. Pomyślałam, że przyszła prosić o modlitwę i trzeba jej tę modlitwę dać.
„Relacja z Bogiem wychładza się powoli i zamiera, jeśli wobec drugiego człowieka brak mi miłości” - mówił w niedzielę w Markowicach abp Wojciech Polak powtarzając ewangeliczną prawdę, że „kto nie miłuje brata swego, którego widzi, nie może miłować Boga, którego nie widzi”. Metropolita gnieźnieński przewodniczył w markowickim sanktuarium Matki Bożej Królowej Miłości i Pokoju Pani Kujaw Mszy św. z okazji 100-lecia istnienia miejscowej parafii.
Dzieje tego miejsca - jak zauważył w homilii - są jednak znacznie dłuższe i bogatsze, sięgają bowiem pierwszej połowy XVII wieku, kiedy do Markowic przywieziona została gotycka figura Matki Bożej z Dzieciątkiem.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.