Ambasador Krajewski mówił o tym po wyjściu z resortu, do którego został wezwany w piątek. Powiedział mediom, że "informację dotyczącą zastosowanych przez stronę rosyjską kroków odwetowych przekaże w pierwszej kolejności do Warszawy".
Następnie, zwracając się do mediów pokazał kilka fotografii, w tym zdjęcia z Petersburga ze śladami pochodzącymi z czasów II wojny światowej i zdjęcie zbombardowanego przez wojska rosyjskie ukraińskiego Mariupola.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
"Chciałbym się podzielić z Państwem osobistą refleksją. Kilka dni temu odwiedziłem Petersburg. Moja wizyta miała na celu oddanie czci ofiarom represji stalinowskich na cmentarzu w Lewaszowie, gdzie w masowych grobach spoczywają rozstrzelani różnych narodowości. Pamięć o nich jest naszym moralnym obowiązkiem – szczególnie ważnym dzisiaj" - mówił ambasador.
Zademonstrował następnie zdjęcie napisu "Leningrad - Gorod Gieroj (Miasto – Bohater)". Przypomniał, że chodzi o "miasto, które doświadczyło tragicznego losu – blokady trwającej 872 dni". Pokazał zdjęcie tablicy pamiątkowej, jak wskazał, "ze śladami jednego z ponad 140 tys. pocisków, +wystrzelonych przez faszystów w kierunku Leningradu+".
Dodał następnie: "dzisiaj takich miast, którym przyznano tytuł Gorod Gieroj, miast które przeżywają blokadę, taką jaką przeżywał wówczas Leningrad jest więcej. Takie miasta są w naszym sąsiednim kraju – w Ukrainie".
Reklama
Ambasador zademonstrował następnie zdjęcie ruin w Mariupolu, mówiąc głośno: "To jest Mariupol, rok 2022", a na koniec pokazał zdjęcie zrujnowanej przez hitlerowców Warszawy. "To jest Warszawa w 1945 roku. Wnioski pozostawiam Państwu" - podsumował.
O tym, że ambasador Krajewski został wezwany do MSZ w Moskwie, poinformował w piątek rzecznik polskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych Łukasz Jasina. Rzecznik przekazał następnie, że 45 polskich dyplomatów i pracowników konsularnych zostało wydalonych z Rosji.
23 marca Polska podjęła decyzję o redukcji personelu dyplomatycznego ambasady Rosji, w efekcie czego nasze terytorium opuściło 45 osób o różnych statusach dyplomatycznych. Jak informował wtedy rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn, o wydalenie 45 osób, które pod tzw. przykryciem dyplomatycznym, prowadziły działalność wywiadowczą w Polsce do MSZ wniosła ABW. Jak wyjaśnił Żaryn, to funkcjonariusze rosyjskich służb i ich współpracownicy, którzy oficjalnie mieli status dyplomatyczny.(PAP)
awl/ mal/