Reklama

Patrząc w niebo

Pierścienie Saturna

Niedziela Ogólnopolska 12/2006, str. 26

Księżyc Enceladus ponad pierścieniami Saturna (Cassini, NASA)

Księżyc Enceladus ponad pierścieniami Saturna (Cassini, NASA)

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Tegoroczne wiosenne wieczory witają nas widokiem jasnych planet. Wysoko na południowo-zachodnim nieboskłonie na tle gwiazdozbioru Byka dostrzeżemy czerwonego Marsa. Patrząc bardziej na południe, szybko znajdziemy jasnego Saturna na tle konstelacji Raka. Obydwie planety dzieli teraz na naszym niebie znaczna odległość, jednak Mars właśnie rozpoczął szybką wędrówkę w stronę Saturna, z którym połączy się 17 czerwca. Mamy okazję codziennie obserwować zmianę względnego położenia tych planet.
Wspaniałe pierścienie Saturna odkrył Galileusz w skonstruowanym przez siebie teleskopie, ponieważ planeta wydawała się wówczas dzielić na 3 części. Jasnej, centralnie położonej plamce, towarzyszyły po bokach dwie mniejsze. Galileusz nie rozumiał, co to znaczy. Ale żeby zapewnić sobie sławę pierwszeństwa odkrycia, zaszyfrował zdanie „widziałem najwyższą z planet potrójną”. Dopiero pół wieku później, w 1656 r. Huygens wyjaśnił, że planetę otacza po prostu płaski pierścień. Co ciekawe, Huygens nie zdołał zaobserwować pierścieni dzięki doskonalszemu teleskopowi, jak chcą niektórzy, ale wymyślił ich ideę.
Trzy główne pierścienie zobaczymy przez większy teleskop. Składają się z miliardów drobnych brył lodu lub kawałków skał. Ich rozmiary najczęściej nie przekraczają jednego metra, ale zdarzają się nawet kilkusetmetrowe. Wszystkie bryły obiegają Saturna jak niezależne satelity. Dla obserwatora z Ziemi wygląd pierścieni zmienia się powoli. Co 15 lat znikają, gdy ustawione są krawędzią do nas. W ciągu następnych 15 lat rozszerzają się i w całości ukazują swe piękno. Wynika to stąd, że pierścienie nachylone są do orbity pod stałym kątem, a jedno okrążenie Saturna wokół Słońca trwa 29,5 roku, np. w marcu 2003 r. pierścienie ustawione były pod największym kątem do Ziemi i stworzyły wspaniały widok uwieczniony na znanych fotografiach. Pierścienie mają ok. 250 tys. km szerokości, lecz ich grubość wynosi zaledwie kilkadziesiąt metrów. Gdyby wykonać model Saturna o średnicy 1m, to otaczające go pierścienie musiałyby być 10 tys. razy cieńsze niż ostrze żyletki! Dlatego pierścienie Saturna są trudnym do wyobrażenia fenomenem, prawdziwym cudem naszego świata.
Pierścienie mogły powstać w wyniku rozerwania jakiegoś księżyca przez macierzystą planetę. Gdy duży skalisty księżyc znajdzie się zbyt blisko, poddawany jest działaniu ogromnych sił pływowych. Bliższy planety kraniec księżyca jest przyciągany większą siłą grawitacyjną niż jego przeciwna strona. Różnice między przyciąganiem obu stron mogą być wystarczające do rozerwania skały, stąd tyle kawałków. Ale możliwe też, że pierścienie są tylko materią pozostałą po tworzeniu się planet i księżyców.
Ciekawy jest pogląd, że dziesiątki milionów lat temu Saturn w ogóle nie posiadał pierścieni. Jeff Cuzzi, planetolog z NASA, wyjaśnia to domniemanie w prosty sposób. Pierścienie błyszczą i świecą jak rzecz nowa i jeszcze niezakurzona. A przecież przestrzeń międzyplanetarna wypełniona jest pyłem, który z czasem osiada na każdym obiekcie. Gdyby pierścienie istniały miliardy lat, to do dzisiaj zakurzyłyby się i przygasły. Cuzzi wskazuje też na inny dowód młodości pierścieni, mianowicie sam fakt ich istnienia. Przecież wokół Saturna krąży kilkadziesiąt księżyców. Symulacje komputerowe pokazały, że satelity te powinny odbierać energię cząsteczkom tworzącym pierścienie. W ten sposób księżyce powinny oddalać się od planety, a pierścienie zaciskać wokół niej swą obręcz i ostatecznie spaść na samą planetę. Skoro pierścienie istnieją, to znaczy, że musiały powstać stosunkowo niedawno.
Mamy szczęście żyć w czasach, kiedy widać te wspaniałe pierścienie wokół Saturna. Zapewne za kilkaset milionów lat znikną i nasz Układ Słoneczny straci jedną ze swych największych atrakcji. Zatem pędźmy do teleskopów podziwiać to cudo słonecznego świata.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2006-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Św. Brygida Szwedzka tęskniąca do Jezusa

„Brygida może stać się dla współczesnych kobiet zachętą do odgrywania pierwszorzędnej roli w społeczeństwie, które będzie otaczać szacunkiem jej godność i pozwoli jej na równi z mężczyzną brać udział w wypełnianiu Bożego planu w odniesieniu do ludzkości”. Tak papież Jan Paweł II napisał w 2002 r. w specjalnym przesłaniu do przełożonej generalnej Zakonu Najświętszego Zbawiciela św. Brygidy – matki Tekli Famiglietti z okazji rozpoczęcia uroczystości 700. rocznicy urodzin św. Brygidy

W 1999 r. papież Jan Paweł II ogłosił św. Brygidę Szwedzką, św. Katarzynę ze Sieny i św. Teresę Benedyktę od Krzyża współpatronkami Europy. „Konkretny powód, dla którego wybrałem te właśnie postaci, kryje się w samym ich życiu” – wyjaśnił w Liście apostolskim ogłaszającym jego decyzję. Co takiego znalazł w historii życia kobiety pochodzącej z kraju, który dzisiaj rzadko kojarzony jest z katolicyzmem?
CZYTAJ DALEJ

Watykan: bł. Carlo Acutis jest wiarygodnym wzorem do naśladowania dla młodych ludzi

2025-07-23 13:04

[ TEMATY ]

bł. Carlo Acutis

Agata Kowalska

Carlo Acutis

Carlo Acutis

Na kilka tygodni przed kanonizacją bł. Carlo Acutisa, Watykan opublikował teologiczny tekst , który przedstawia młodego Włocha jako wiarygodny wzór do naśladowania dla nowego pokolenia wierzących. W komentarzu opublikowanym przez portal Vatican News, jezuita ks. Arturo Elberti, teolog i konsultant Dykasterii Spraw Kanonizacyjnych, wspomina o głębokim związku między jego zainteresowaniem technologiami, życiem codziennym i duchowością chrześcijańską. „Nie jest doktorem Kościoła, ale wiarygodnym świadkiem” - powiedział jezuita. Poprzez jego kanonizację Kościół nie chce uhonorować teologa, ale raczej pokazać, „że młodzi ludzie dzisiaj również mogą poważnie traktować przesłanie Ewangelii i konsekwentnie nią żyć”.

Ks. Elberti spotkał Carlo raz osobiście - w 2006 r. w jezuickim Kolegium Leona XIII w Mediolanie, gdzie ówczesny 15-latek został mu przedstawiony przez księdza jako „duchowo zaangażowany chłopak o pogodnym usposobieniu”. Wkrótce potem, w październiku tego samego roku, zmarł z powodu agresywnego nowotworu.
CZYTAJ DALEJ

Bp Sławomir Oder dla "Niedzieli": Niczego nie zamiotę pod dywan

– Nigdy nie zrobiłem niczego niezgodnego z prawdą i nie zamierzam zamiatać spraw pod dywan – mówi bp Sławomir Oder, przewodniczący zespołu ds. opracowania dokumentów komisji badającej wykorzystywanie seksualne w rozmowie z „Niedzielą”.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję