Reklama

Dla Polaków i o Polakach we Włoszech

„Nie chcę być św. Mikołajem dla Polaków!”

Niedziela Ogólnopolska 5/2005

GK

GK

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Pewnego gorącego sierpniowego południa niedaleko kościoła w jednej z dzielnic Neapolu usłyszałam krzyk zdenerwowanego proboszcza: Non voglio essere Babbo Natale per i Polacchi!. Zdziwiłam się, bo przecież to dopiero sierpień, daleko jeszcze do tradycyjnych podarunków mikołajowych. Włoski Babbo Natale to bardzo zeświecczona postać św. Mikołaja, może bardziej podobna do Dziadka Mroza z krajów komunistycznych. W każdym razie Babbo Natale jest raczej tradycją, z której najbardziej cieszą się dzieci. Usiłowałam zrozumieć, dlaczego don Pino tak krzyczy, i to nie do dziecka, ale do dorosłego człowieka. Zobaczyłam mężczyznę oddalającego się na chwiejących się nogach. Poznałam go: to Maciej z tymczasowego schroniska dla Polaków, który po raz kolejny przychodzi po „prezent”, by mieć na następny „kartonik” (pudełko najgorszego wina).
Maciej przyjechał do Włoch jedenaście lat temu. Dał się nabrać na ogłoszenie w GW o atrakcyjnej, dobrze płatnej pracy we Włoszech. Na początku zaczepiał się to w jednej, to w drugiej pracy, zawsze na „czarno”, ale nigdy nie uzbierał sumy godnej wysłania do Polski. Zerwał kontakt z rodziną. Wstyd mu było, że niczego nie może wysłać. Zarobione drobiazgi wydaje na piwo: jest tu znany pod imieniem „Piwko”. Stan jego zdrowia jest opłakany, wątroba praktycznie w rozkładzie. Znalazł się w szpitalu w Pozzuoli. Zajęto się nim uczciwie, ale którejś nocy coś mu się pomieszało w głowie. Wyszedł ze szpitala w piżamie, boso, idąc nie wiadomo dokąd. I dalej nie wiadomo, dokąd zdąża. Na pytanie, dlaczego każdą otrzymaną jałmużnę wydaje na alkohol, odpowiada usprawiedliwiając się: „Siostro, jak sobie wypiję, to zaraz lepiej się czuję i ogarnia mnie sen. Wtedy nie czuję już żadnego bólu”.
Wracając do pełnego irytacji krzyku don Pino. Takich „Maciejów” przychodzi do niego wielu. Na początku pomagał bardzo, nawet zorganizował malowanie bombek choinkowych, by Polacy na obczyźnie mogli sami sobie zarobić uczciwy grosz. Szło bardzo dobrze: ksiądz dał lokal, zakupił potrzebny materiał. Panie o zdolnościach artystycznych wzięły się do malowania bombek, inne do pakowania, panowie zajęli się sprzedażą. Wszystko kasował Jurek, szef wybrany przez Polaków. Na koniec sezonu wszyscy mieli nadzieję na dobry zarobek, ale tuż przed Bożym Narodzeniem Jurek zniknął wraz z całą wspólnie zarobioną gotówką.
Ks. Pino raz jeszcze zawierzył Polakom. Wynajął dla nich pomieszczenie (cztery pokoje, kuchnia, łazienka), aby ci, którzy śpią na ulicy, mieli dach nad głową. Postarał się o łóżka, materace, pościel. I wszystko byłoby dobrze, gdyby nie alkohol. Którejś nocy wybuchła okropna awantura: pijani mężczyźni porozbijali meble, szyby, okna, a nawet drzwi. Skończyło się na posterunku policji. I don Pino wziął kij i przepędził całe towarzystwo.
Zbyszek - to następna ofiara ogłoszenia prasowego. Przyjechał transportem z Biłgoraja w styczniu ub. r. Po tygodniu pracy (zapłacił za adres pracodawcy 200 euro) został wyrzucony na ulicę, bo uznano go za niezdatnego do pracy. „Siostro, pracowałem jak wół! Cały dzień spawałem, i to bez maski. Oczy mi latają, prawie nic nie widzę. Nie wiem, czego on chciał więcej. Nie rozumiem, co do mnie gada”. Wiadomo, musiał mieć miejsce na następną „ofiarę” z ogłoszenia, przecież płacą mu za to, że przyjmuje do pracy i wyrzuca po tygodniu. W Wielką Sobotę Zbyszek postanowił zadzwonić do swojej starej matki w Polsce. Ucieszyła się staruszka - był już trzeci miesiąc, jak ślad po synu zaginął. Podniesiony na duchu matczynym słowem, Zbyszek przechodził przez via Domitiana i w tym momencie potrącił go samochód Włocha. Sprawca wypadku oddalił się. Nieliczni świadkowie, widząc człowieka leżącego we krwi, utworzyli z kubłów ulicznych parawan, by go nie rozjechano. W szpitalu w Salerno zajęto się nim troskliwie. Ręce i nogi połamane, a najgorzej ucierpiała czaszka. Gdy go odwiedziłam, był już w stanie rozmawiać ze mną. Zapytałam go, co mam powiedzieć Polakom ze schroniska. Odpowiedział: „Siostro, niech wracają do Polski, tu wszystko się traci: i majątek, i wartości moralne, i zdrowie”. Zbyszek został odtransportowany do Polski, ale czy będzie pełnosprawny?
Drogi Babbo Natale, na ziemi włoskiej rzeczywiście nie zdajesz egzaminu. Liczba ofiar nieuczciwości, a raczej okrutnej niesprawiedliwości, wzrasta z dnia na dzień. Nie chcemy, abyś obdarowywał Polaków paczkami żywnościowymi. Brak ci organizacji: trzeba poruszyć wszystkie instytucje na twoim terenie - wojewodę, sołtysa, właścicieli firm prywatnych, policję i szpital, wolontariuszy i ludzi dobrej woli - i stworzyć warunki pracy zadowalające i sprawiedliwe dla pracownika i pracodawcy. Przecież my, Polacy, umiemy dobrze i uczciwie pracować!
À propos, dlaczego wymagamy uczciwości i sprawiedliwości od obywateli zagranicznych, skoro we własnym domu nie umiemy stworzyć miejsc pracy chronionych sprawiedliwym prawem? Ileż energii, zdolności, zapału polskiego narodu ubogaca inne kraje, a my pogrążamy się coraz bardziej w nędzy!

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2005-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Prezydent spotkał się z premierem. "Rozmowa dotyczyła spraw ważnych dla Polski"

2025-08-14 14:01

[ TEMATY ]

Prezydent Karol Nawrocki

Premier Donald Tusk

sprawy ważne dla Polski

PAP

Prezydent Karol Nawrocki i premier Donald Tusk

Prezydent Karol Nawrocki i premier Donald Tusk

Rozmowa prezydenta Karola Nawrockiego i premiera Donalda Tuska była rzeczowa, dotyczyła spraw ważnych dla Polski - powiedział w czwartek szef gabinetu prezydenta Paweł Szefernaker.

Szefernaker przekazał na konferencji prasowej, że rozmowa Nawrockiego i Tuska trwała godzinę. Jak ocenił, była to rozmowa rzeczowa, która dotyczyła spraw ważnych dla Polski. - Przede wszystkim były to kwestie bezpieczeństwa i spraw międzynarodowych - dodał.
CZYTAJ DALEJ

USA: nowy doktor Kościoła przyczynił się do współczesnego rozumienia cudu

2025-08-14 08:21

[ TEMATY ]

USA

cud

nowy doktor Kościoła

św. Jan Henryk Newman

commons.wikimedia.org

Cud św. Januarego

Cud św. Januarego

Amerykańskie media katolickie nadal poświęcają wiele uwagi nowemu doktorowi Kościoła św. Janowi Henrykowi Newmanowi. Przypominają m.in. jego słowa, dzięki którym możemy lepiej zrozumieć chrześcijańskie pojęcie „cudu”. Teologowie, historycy, kapłani i inni uczeni katoliccy z wielkim entuzjazmem przyjęli nadanie świętemu konwertycie tego tytułu, wskazując przy tym na jego wkład w teologię, filozofię i edukację w XIX wieku, gdy Kościół katolicki zmagał się z narastającym modernizmem i racjonalizmem czasów Oświecenia. Święty ten rozpoczął także trwającą do dziś także falę nawróceń na katolicyzm.

Susan Hanssen, profesor historii na uniwersytecie katolickim w Dallas, zauważyła w rozmowie z katolicką agencją CNA 2 sierpnia, że pisma i przejście Newmana na katolicyzm wywarły wielki wpływ „na protestancki świat anglojęzyczny XIX wieku”. Podkreśliła, że „zapoczątkowało to falę nawróceń angielskich protestantów na katolicyzm, które nazwano drugą i trzecią wiosną katolicyzmu angielskiego”. Zdaniem badaczki „ten stały strumień protestantów wracających «do domu» w Kościele rzymskokatolickim trwa do dziś”.
CZYTAJ DALEJ

Abp Wojda na Jasnej Górze zawierza Ojczyznę Maryi

2025-08-14 22:46

[ TEMATY ]

abp Tadeusz Wojda

BP KEP

Powierzamy Ci naszą Ojczyznę, by była wierna Bogu i Ewangelii. Powierzamy nasze rodziny, by były szkołą miłości i wiary. Powierzamy młodych, aby się nie zagubili w świecie bez wartości. Powierzamy chorych i cierpiących, aby odnaleźli w Tobie Matkę pocieszenia - mówił przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski abp Tadeusz Wojda SAC w rozważaniu podczas Apelu Jasnogórskiego 14 sierpnia br., w wigilię uroczystości Wniebowzięcia NMP.

Przewodniczący KEP zauważył, że w przeddzień uroczystości Wniebowzięcia NMP, „Kościół przypomina nam, że nasze życie nie kończy się tutaj, na ziemi”. Zwracając się do Maryi, abp Wojda zaznaczył, że Matka Boża jest pierwszym wśród zbawionych owocem Chrystusowego odkupienia, a Jej Wniebowzięcie jest dla nas obietnicą: „Jeśli pójdziemy za Twoim Synem, i my dojdziemy do domu Ojca”.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję