Jasnogórskie miracula od strony przedmiotowej dotyczą w przeważającej części uzdrowień ciała z chorób i różnego rodzaju kalectwa. Spora część faktów odnosi się do uratowania życia w sytuacji bezwzględnie
czy też prawdopodobnie grożącej śmiercią. Tego rodzaju zeznań spotykamy dość dużo po 1945 r., a odnoszą się one do sytuacji wojennych czy pobytu w obozie koncentracyjnym.
Niemało również odnotowano wydarzeń dawnych i współczesnych uwolnienia z więzienia czy niewoli. Liber miraculorum zawiera nawet ponad 30 opisów wskrzeszeń zmarłych.
Cud wskrzeszenia matki i dwojga dzieci z Lublińca, przedstawiony ikonograficznie przy wejściu do kaplicy, przytaczany jest powszechnie w literaturze pod nazwą „cud wielki”. Liber miraculorum
umieszcza go pod datą 1540 r. (a za nim inni autorzy), lecz jest to błędna data, skoro w roku 1523 Piotr Rozprza, wypisując ze starego, zniszczonego kodeksu 72 fakty, ten cud umieszcza na pierwszym
miejscu, nazywając go „cudem zdumiewającym” - stupendum miraculum.
Bardzo głośny w latach dwudziestych był cud publikowany zarówno w prasie krajowej, jak i we Włoszech, Francji i Stanach Zjednoczonych Ameryki Północnej. Było to natychmiastowe, całkowite i trwałe
uzdrowienie sparaliżowanego od 9 lat Michała Bartosiaka, przebywającego w Zakładzie w Gostyninie. Na jego usilną prośbę zezwolono mu na wyjazd do Częstochowy, dokąd przybył
14 sierpnia 1929 r. o godz. 2.30. Życzliwi ludzie wynieśli go z wagonu. Ale najbardziej wzruszająco wyglądała jego „podróż” na Jasną Górę przez Częstochowę. Na odcinku 1,5-kilometrowym
dosłownie czołgał się za pomocą deseczek aż trzy i pół godziny. Podczas pierwszej i drugiej Mszy św. leżał na posadzce w Kaplicy Cudownego Obrazu, ale podczas tej drugiej już tylko do połowy, bo kiedy
ludzie wstawali z klęczek, po Przeistoczeniu, razem z nimi wstał i Bartosiak. Badania lekarskie dokonane jeszcze tego samego dnia potwierdziły cudowne uzdrowienie paralityka. Po jego powrocie pielęgniarka
- s. Irena Nestorowiczówna pisała na Jasną Górę: „Wzruszenie jest nader silne między ludźmi. Wszyscy kalecy wybierają się do Częstochowy, nawet i Żydzi biją się w piersi, mówiąc: „silny
jest Bóg katolicki” (AJG 2095, s. 411-423).
Duża część faktów dotyczy łask i opieki Bożej za pośrednictwem Obrazu Jasnogórskiego w sytuacjach trudnych, ale niekoniecznie beznadziejnych. Pięknym i wzruszającym przykładem opieki Matki Bożej Jasnogórskiej
jest zarówno ocalenie grupy dzieci polskich (dziewczynek), skazanych na śmierć w obozie koncentracyjnym w Neustadt (Meklemburgia), których spośród kilku tysięcy osób wymordowanych przed wyzwoleniem, ocalało
tylko 25, jak również pełna niebezpieczeństw w ówczesnych warunkach podróż powrotna na przestrzeni ponad 800 km. W obydwu przypadkach dzieci powierzyły się ufnej opiece Matki Bożej Jasnogórskiej, toteż
pierwsze swe kroki skierowały nie do domów rodzinnych, lecz na Jasną Górę, gdzie przybyły 27 lipca 1945 r. po prawie trzech miesiącach podróżowania. Ujmujące są ich zeznania, nacechowane postawą
wdzięczności za namacalną opiekę Pani Jasnogórskiej.
Gdy chodzi o przestrzenne umiejscowienie doznawanych cudów i łask, stwierdzić należy, że nie Jasna Góra jako „miejsce święte” odgrywa tu istotną rolę, ale sam Cudowny Obraz.
Ciekawe jest, że bezwzględna większość nadzwyczajnych wydarzeń dokonuje się poza Jasną Górą, ale zawsze na skutek zwrócenia się ufnego o pomoc do Matki Bożej Jasnogórskiej. Pielgrzymka jest już tylko
konsekwencją postawy wdzięczności i najczęściej wypełnieniem ślubu czy przyrzeczenia.
Można by jeszcze przytaczać bardzo wiele rzetelnie udokumentowanych faktów z ostatnich 50 lat. Kontynuowany jest dotychczasowy system rejestracji: gdy chodzi o łaski, poprzestaje się zwykle na bezpośrednim
czy korespondencyjnym zeznaniu: natomiast gdy chodzi o cuda w ścisłym znaczeniu - dokłada się starań, by nadać im rangę jak największej wiarygodności przez możliwie wyczerpujące zebranie świadectw
dowodowych, wykluczających pomyłkę.
Pomóż w rozwoju naszego portalu