W dniu 2 lipca 2002 r. licznie obecni księża, parafianie i
wierni z wielu parafii naszej diecezji uczestniczyli w kościele Matki
Bożej Wspomożenia Wiernych w Klichach w uroczystościach pogrzebowych
śp. ks. Romana Trusiaka. Mszy św. koncelebrowanej przewodniczył i
homilię pogrzebową wygłosił ks. inf. Eugeniusz Borowski, wikariusz
generalny Kurii Drohiczyńskiej.
W homilii Ksiądz Infułat mówił m.in.: "Dzisiaj na patenie
mszalnej składamy całe życie śp. Waszego Proboszcza Romana Trusiaka.
Do kielicha mszalnego Chrystusowej Męki i Zmartwychwstania, chcemy
włączyć jego duszpasterzowanie - 31 lat kapłaństwa, trud budowy wielu
kościołów, trud duszpasterski, pot przy pracy, łzy w cierpieniu i
tę długą chorobę, która była jak męka krzyżowa, a skończyła się śmiercią
równo o północy między 30 czerwca a 1 lipca (...). Cicho, bez rozgłosu
budował nie tylko kolejne świątynie, ale co najważniejsze, świątynie
ludzkich sumień, ludzkich serc. Tak sobie obliczyłem, że musiał wciągu
życia kapłańskiego odprawić około 13 tys. Mszy św. Ilu ludzi wyspowiadał,
ilu ludziom pokazał drogę do nieba, ile dzieci przygotował do I Komunii
i do bierzmowania, ile małżeństw pobłogosławił? Ile razy modlił się
za tych nawet, którzy już sami modlić się nie umieli? Jakże można
to wszystko w kategoriach ludzkich ocenić? Dlatego dzisiaj, kiedy
on stoi już przed obliczem Boga Sprawiedliwego i Miłosiernego dziękujemy
Stwórcy, Synowi i Duchowi Świętemu za tę kapłańską posługę, którą
świadczył przez 31 lat kapłan Roman. Ks. Roman Trusiak urodził się
23 czerwca 1944 r. w Łuzkach. Miał pobożnych, bardzo kochanych i
kochających rodziców - Jana i obecną dziś, w żałobie, mamę Janinę.
Ojciec był rolnikiem, Janina pomagała w prowadzeniu gospodarstwa
i była wiejską krawcową. Był najstarszy wśród rodzeństwa. Miał trzy
siostry: Mirosławę, Marię i Krystynę, która w ostatnich pięciu latach
jego życia jest u boku Mamy i jego na plebanii. (...) 20 czerwca
1971 r. w rodzinnym kościele w Jabłonnie Lackiej otrzymał z rąk bp.
Władysława Jędruszuka kapłańskie święcenia. Jako wikariusz pracował
w Domanowie, Pobikrach, Śledzianowie i Topczewie. Następnie trzy
lata w Dziadkowicach, w Bielsku Podlaskim - w parafii Narodzenia
Matki Bożej i św. Mikołaja i w Siemiatyczach - w parafii Wniebowzięcia
Najświętszej Maryi Panny. W 1981 r. został mianowany rektorem kościoła
w Siemiatyczach Stacji. Tu, będąc 8 lat, podjął budowę nowego kościoła,
który zbudował. W latach 1989-1997 był proboszczem w Nurcu Stacji,
gdzie od 1993 do 1997 r. pełnił funkcję kapelana Wojska Polskiego (
...). Jako proboszcz kontynuował prace budowlane przy świątyni.
28 sierpnia 1997 r. został powołany na proboszcza do
parafii Matki Bożej Wspomożenia Wiernych w Klichach, gdzie rozpoczął
budowę nowego kościoła. Zdołał wybudować obiekt sakralny w stanie
surowym wraz z nakryciem dachu i wieży Kościoła. (...) I to jest
to twoje przesłanie skierowane do nas - kapłanów, żebyśmy nie trwonili
czasu, żebyśmy służyli Bogu z całego serca, bo czas jest krótki,
czas jest bliski. (...) To jest przesłanie do wszystkich nas, z różnych
parafii tutaj zgromadzonych, abyśmy Ewangelię Bożą brali na serio"
.
Zmarłego pożegnali także proboszczowie parafii, w których
budował kościoły. Ks. Jerzy Olszewski, proboszcz w Nurcu Stacji pożegnał
Zmarłego Kolegę odwołując się do fragmentu wiersza ks. Wacława Hryniewicza:
Twoja śmierć, wcześnie dojrzały owoc życia.
Napełniła smutkiem wielu,
Wiem, że to znak kruchości naszego istnienia,
Które skończyć się musi w obecnej postaci.
Niby rozumiem, ale pojąć nie mogę.
Wiedziałem, że szlachetną i piękną miałeś duszę,
Serce oddane i szczere.
Wciąż słyszę Twój głos,
Twoje słowa jeszcze dźwięczą w uszach,
Ty, który wcześniej przez bramę śmierci
odszedłeś w nieznaną krainę
na drugą stronę życia.
Pan z Tobą.
Seminaryjnego kolegę i przyjaciela - ks. Romana pożegnał
również ks. Józef Grzeszczuk z parafii św. Apostołów Piotra i Pawła
w Siemiatyczach Stacji. Podziękował mu za ogromny trud włożony w
budowę kościoła w Siemiatyczach Stacji: "Tego trudu nikt nie potrafi
obliczyć, nikt nie potrafi wyrazić słowami. Najpiękniejsze słowa
jakie mogę wyrazić, to Bóg zapłać ks. Romanie, za Twoją pracę, postawę
i trud".
Ks. Tadeusz Czyżak, jako pracujący z nim wikariusz podziękował
za pomoc w stawianiu pierwszych kroków w kapłaństwie oraz za katechizację,
w której uczestniczył ucząc się w Szkole Podstawowej.
Dziekan brański, ks. Roman Wodyński podziękował wszystkim
biorącym udział w nabożeństwie. Przede wszystkim Księdzu Infułatowi
jako delegatowi Księdza Biskupa, za przewodniczenie Mszy św. i wygłoszoną
homilię, wszystkim kapłanom sprawującym Mszę św. i uczestniczącym
w obrzędach pogrzebowych. Podziękował lekarzom i siostrom, którzy
leczyli i przynosili ulgę w cierpieniu. Zapowiedział, że 30 lipca
o godz. 16.00 zostanie odprawiona w kościele w Klichach Msza św.
w 30. dzień po jego śmierci.
Na zakończenie Mszy św. podziękował ks. prał. Zb. Karolak,
za modlitwę i produkty ofiarowane przez parafian na obiad żałobny.
Odprowadzeniu ciała Zmarłego na miejscowy cmentarz grzebalny
i modlitwie przewodniczył ks. prał. Roman Wodyński.
Miałem sposobność poznać śp. ks. Romana podczas święceń
kapłańskich 31 lat temu w Jabłonnie Lackiej. Dobrze pamiętam ten
dzień, tamtą atmosferę i niezwykle skupioną, skromną i pełną pokory,
zawierzenia Bogu i ufności względem ludzi postać ks. Romana. Takim
był przez całe swoje kapłańskie życie. Zawsze życzliwy, nie mający
czasu dla siebie tylko dla Boga i bliźniego, pozostawił po sobie
trwały ślad w postaci zbliżania ludzi do Boga, kształtowania sumień
i budowy świątyń na chwałę Pana. Uroczystą Liturgię mszalną, wzruszającą
homilię, śpiew chóru parafialnego dopełniło bicie dzwonu, który Zmarły
zamieścił w wieży wybudowanego już w surowym stanie kościoła.
Pomóż w rozwoju naszego portalu