Reklama

Powołanie darem miłości Boga

Niedziela rzeszowska 18/2012

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Pod takim hasłem obchodzony jest w tym roku już po raz 49. Światowy Dzień Modlitw o Powołania, który przypada na 29 kwietnia, w IV Niedzielę Wielkanocną zwaną Niedzielą Dobrego Pasterza. Rozpocznie ona również Tydzień Modlitw o Powołania do kapłaństwa i życia konsekrowanego. Właśnie ta okoliczność zaprasza nas do ponownej refleksji nad tym: czym jest powołanie duchowne i kim są powołani?
Powołani do kapłaństwa i życia zakonnego to ludzie, którzy ciągle wzbudzają żywe zainteresowanie w otaczającym ich świecie. Jednych fascynują, drugich niepokoją, jeszcze innych drażnią. Trudno przejść obok nich obojętnie nie zauważając ich. Wyróżniają się od innych ludzi bowiem nie tylko strojem czy samotnym życiem, ale przede wszystkim poświęceniem się Chrystusowi i swoim wnętrzem, dzięki czemu stają się ambasadorami samego Boga w świecie. Ludzie nieustannie byli przekonani, że kapłan to ktoś kogo można prosić o Boga.
Powołanie kapłańskie niejednokrotnie bywa określane wzniosłymi słowami, takimi np. jak: wybranie, szczególna łaska, wyjątkowy dar, tajemnica, pełnienie woli Bożej, poświęcenie się na służbę Bogu i ludziom - tak, to wszystko prawda. Powołanie czymś takim właśnie jest! Jednak Ojciec Święty Benedykt XVI określił powołanie jeszcze jako: dar miłości samego Boga, gdyż powołani to ludzie, którzy odkryli, że zostali umiłowani przez Niego zanim jeszcze zaczęli istnieć (Jer 1, 4-5). Ich odpowiedzią na Jego wezwanie stała się miłość ofiarna, iż chcą żyć dla Miłości i mówić o Niej. Ta Miłość wcale nie obiecuje łatwego, lekkiego życia, ale ciągle przypomina, że życie ma sens dopiero wtedy, gdy człowiek daje się drugiemu jako dar. Taka miłość jest oczywiście wymagająca, ale przez to i najpiękniejsza. Chodzi więc o to, żeby powołani byli w tej miłości wytrwali, radośni młodzi i czyści etc…
Gdyby nie ta świadomość, że Bóg ich tak bardzo umiłował i powołał do miary takiej miłości, kapłaństwo czy zakon byłyby absurdem i nie miałyby większego sensu. Ale Bóg kocha, On ciągle przypomina o tej miłości i zaprasza, żebyśmy i my tak kochali. Powołanie zatem to zwrócenie się Boga do człowieka i wezwanie go do miłości. Najpierw prosi On cicho, szeptem, ale z czasem słychać Go coraz wyraźniej i zdecydowanie: „Kochaj Mnie”, „Zaufaj Mi”, „Żyj dla Mnie”, „Świadcz o Mnie”, „Chcę żebyś był księdzem”, „Chcę żebyś była siostrą zakonną”. Powołani nie słyszą innych tajemniczych słów z nieba, jak właśnie te, które sprawiają, że wiedzą już jaką drogą mają dalej pójść: po prostu piszą podanie i życiorys, biorą swoje świadectwo maturalne i idą do seminarium duchownego, lub pukają do furty klasztornej… bo tam właśnie jest ich miejsce. I rzeczywiście, miłość do Boga, której kapłani i osoby zakonne stają się widzialnym, chociaż ciągle jeszcze niedoskonałym odbiciem to dowód odpowiedzi na powołanie do specjalnego oddania się Panu poprzez święcenia kapłańskie czy ślubowanie rad ewangelicznych. Stanowczość ich odpowiedzi na wzór św. Piotra wobec Mistrza: „Ty wiesz, że Cię kocham” (J 21,15), staje się również i dla nich fundamentem ofiarnego życia, przeżywanego z radością.
Bywa, że świat tego wyboru nie rozumie. Oni jednak idą dalej, gdyż prowadzi ich owa potężna Siła, której na imię MIŁOŚĆ. To Ona ich przynagla (por. 2 Kor 5, 14). Nie wiedzą co ich czeka, ale są pewni, że we wszystkim z czym przyjdzie im się zmierzyć, co może być trudne i bolesne - będzie ON! Będzie zawsze blisko, będzie tulił do siebie i zapewniał: „Jestem z Tobą”!
Bóg jest Miłością. Na tę właśnie miłość powinniśmy wszyscy otwierać swoje życie, niezależnie czy to w kapłaństwie, życiu zakonnym czy też świeckim. Dał temu wyraz już św. Paweł, stwierdzając, że największa i zarazem najważniejsza jest Miłość (por. 1Kor 13, 13). Ta właśnie myśl mająca głęboki wymiar egzystencjalny, jest początkiem, a odpowiedź na nią kresem powołania chrześcijańskiego, gdyż tylko i wyłącznie miłość jest twórcza. I trzeba nam nieustannie zważać na to, by miłość ludzka nie została oderwana od miłości Boskiej, bo wcześniej czy później zaniknie, wypaczy się, zdegeneruje i może stać się anty-miłością. Tak może stać się zarówno z miłością małżeńską jak i kapłańską czy zakonną.
Wydaje się, że bolesnym zjawiskiem współczesnego świata jest niepełna akceptacja miłości Boskiej, wyrazem której są m.in. kryzysy w małżeństwie i w rodzinie, a także wśród powołanych do życia zakonnego i kapłańskiego czy wreszcie zakwestionowanie sensu celibatu. Dlatego też traktowanie życia jako powołania, a następnie życiowych powołań jako daru miłości i odpowiedzi na nią, może stać się sposobem ratowania ludzkiej rodziny, ludzkiej miłości oraz budzenia nowych powołań duchownych. To właśnie w przestrzeni daru i otwarcia się na miłość Boga rodzą się i rozwijają wszystkie powołania.
Każde powołanie - zarówno to do małżeństwa i rodziny, jak i kapłaństwa czy życia konsekrowanego jest powołaniem do świętości i szczęścia. Świętość zaś polega na doskonałej miłości, która jednocześnie jest i zwyczajna i normalna, ale na miarę jaką podał św. Paweł w 1 Kor 13, 1-13. Dlatego też bł. Jan Paweł II podał tak prostą definicje świętości nazywając ją: „wysoką miarą zwyczajnego życia chrześcijańskiego”. Stwierdził to w liście apostolskim „Novo millennio ineunte”, mówiąc że dzisiaj trzeba na nowo z przekonaniem zalecać wszystkim dążenie do tej miary, a całe życie kościelnej wspólnoty i chrześcijańskich rodzin winno zmierzać w tym kierunku (zob. NMI 31).
Mimo to nie wszyscy małżonkowie, kapłani czy osoby zakonne są ludźmi szczęśliwymi. W każdej z tych grup możemy spotkać kogoś zniechęconego, sfrustrowanego a nawet niewiernego swemu powołaniu, a przez to nieszczęśliwego. Nie są w stanie osiągnąć szczęścia i świętości ci, którzy nie kochają w sposób dojrzały, gdyż jedyną drogą do szczęścia jest prawdziwa miłość. Nikt z nas nie jest Bogiem i dlatego nikomu z nas łatwo nie przychodzi dorastanie do wielkiej miłości. Człowiek jest uczniem, a nie twórcą czy wynalazcą miłości. Dlatego winniśmy o niej czytać z kart Ewangelii, zaś kształtować ją nie na przykładach współczesnych medialnych idoli, ale na przykładach świętych i błogosławionych czy bohaterów, których imiona chwalebnie spoczęły na kartach podręczników historii i literatury. Święci i błogosławieni przypominają nam jeszcze niezmiennie o tym, że nikt z nas nie jest w stanie kochać tak, jak Jezus, jeśli żyje daleko od Niego. Przeto potrzebujemy bliskości i obcowania z Nim poprzez modlitwę adorację i ciszę. Wówczas to zostajemy napełnieni Jego miłością, która pozwala nam odczytać, odpowiedzieć i podjąć drogę życiowego powołania.
Myśląc o powołanych nie można zapomnieć o modlitwie w ich intencji. Winna ona płynąć nie tylko od kapłanów czy osób konsekrowanych, ale również od ich rodziców oraz wszystkich wierzących. Bowiem młodzi ludzie stojący przed życiowym wyborem potrzebują stałej i wytrwałej modlitwy. Uczestnictwo w Eucharystii, modlitwa różańcowa, a także wszystkie przeżycia i cierpienia mogą stać się ofiarą składaną na ten cel. Niech to będzie nasz konkretny wkład w duchowe dzieło pomocy powołaniom.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2012-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Jubileusz 2025: chcą wyznać, że rodzina jest potrzebna

2025-05-30 17:47

[ TEMATY ]

rodzina

małżeństwo

Rzym

Vatican Media / ks. Marek Weresa

30.05.2025 w Watykanie rozpoczyna się Jubileusz rodzin, dzieci, dziadków i osób starszych.

30.05.2025 w Watykanie rozpoczyna się Jubileusz rodzin, dzieci, dziadków i osób starszych.

Przyjechali do Rzymu, bo jak sami wskazują, chcą Panu Bogu podziękować: za małżeństwo i rodzinę, dar potomstwa, codzienną radość i miłość. W Roku Jubileuszowym przybywają do grobów Apostołów, bo wiedzą, że potrzebują budować swoje życie rodzinne na nadziei, którą jest Jezus Chrystus. Dziś w Watykanie rozpoczyna się Jubileusz rodzin, dzieci, dziadków i osób starszych.

Spotkanie jubileuszowe potrwa od piątku, 30 maja do niedzieli, 1 czerwca. Centralnym punktem będzie Msza św. pod przewodnictwem Papieża Leona XIV. To wydarzenie przyciągnie do Wiecznego Miasta ponad 60 tysięcy wiernych ze 120 krajów, ze wszystkich kontynentów. W sobotę (31 maja) grupy z Polski spotkają się na Mszy św. w Bazylice Matki Bożej Większej. Liturgii o godz. 14:00 będzie przewodniczył abp Wiesław Śmigiel, przewodniczący Rady ds. Rodziny Konferencji Episkopatu Polski.
CZYTAJ DALEJ

Błogosławione w Braniewie – bolesne męczennice komunizmu

2025-05-30 19:30

[ TEMATY ]

Braniewo

siostry katarzynki

beatyfikacjia

Red

Miały od 26 do 64 lat. Ginęły po kolei – w ciągu kilku miesięcy 1945 roku. Dlatego, że do końca pozostały z dziećmi - sierotami, z pacjentami w szpitalu, z osobami starszymi, które nie miały rodzin ani opieki. Z tymi wszystkimi, którzy nie byli w stanie się bronić ani uciekać przed Armią Czerwoną, która brutalnie wkroczyła wtedy na Ziemię Warmińską. Czy można zrozumieć postępowanie sióstr katarzynek?

Pracowały na całej Warmii, w różnych domach zakonnych i w różnych miejscach: domach dziecka, szpitalach, ośrodkach opieki. Gdy żołnierze sowieccy zaczęli zajmować te ziemie, ludzie zaczęli się masowo ewakuować. Nie mogło być na tych ziemiach dzieci, które nie miały rodziców, chorych bez własnych rodzin czy najstarszych mieszkańców. Takich osób nie opuściły jednak siostry katarzynki. Mimo że były przez czerwonoarmistów bite, gwałcone, torturowane – na przykład w szpitalnej piwnicy, gdzie szukały schronienia wraz ze swymi podopiecznymi. Te, które zostały wtedy z pacjentami, były wielokrotnie wykorzystywane przez Sowietów. Niektóre więziono, a potem zesłano w głąb ZSRR. Pracowały w łagrach, zmarły z wycieńczenia. Siostra, która zorganizowała ewakuację dzieci – zgromadziła je w grupie na dworcu kolejowym, sama zaś poszła szukać dla nich wody i pożywienia. Żołnierz Armii Czerwonej zastrzelił ją, gdy tylko wyszła na zewnątrz. Były siostry, które zginęły wskutek ciągnięcia ich za samochodem po ulicach Kętrzyna. Po zajęciu Gdańska przez Sowietów pod koniec marca 1945 r. rozpoczęły się mordy, grabieże i gwałty na miejscowej ludności. Ofiarą napaści padły też siostry katarzynki, które znalazły się w mieście po przymusowej ewakuacji macierzystego domu w Braniewie. Jak podaje KAI, 58-letnia siostra Caritina Fahl, nauczycielka i ówczesna wikaria generalna Zgromadzenia, ze wszystkich sił starała się bronić młodsze siostry przed gwałtem. Została straszliwie pobita, zmarła po kilku dniach. Takie były ich losy.
CZYTAJ DALEJ

Błogosławione Maria Krzysztofa Klomfass i XIV Towarzyszek

2025-05-31 12:15

Episkopat News

Błogosławione męczennice potwierdzają dziś swoim świadectwem odwieczną wartość Boga i dobra, podczas gdy ich mordercy pozostają zapamiętani jedynie z powodu okrucieństwa zła, którego się dopuścili - powiedział kard. Marcello Semeraro, prefekt Dykasterii Spraw Kanonizacyjnych w sobotę w Braniewie, gdzie odbywa się beatyfikacja 15 sióstr katarzynek, ofiar Armii Czerwonej wkraczającej w 1945 r. na Warmię.

Na wstępie swojej homilii kard. Semeraro podkreślił, że w ciągu zaledwie ośmiu dni Kościół w Polsce wzbogacił się o 16 nowych błogosławionych. Po beatyfikacji ks. Stanisława Streicha w minioną sobotę w Poznaniu, dziś wyniesienia na ołtarze doczekały się siostry zakonne ze Zgromadzenia Sióstr Świętej Katarzyny.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję