Reklama

Dlaczego warto wybrać czystość?

Niedziela podlaska 12/2012

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Każdy z nas marzy o prawdziwej miłości. Nasza potrzeba odczuwania czyjejś bliskości jest zrodzona z faktu, że powstaliśmy z miłości. Może ktoś się nie zgodzi z moim stwierdzeniem, ale miłość to nie wybuch uczuć, ale decyzja umysłu, to wybór woli (inaczej przysięga małżeńska to bezsens).
Przyjmijmy, że masz kilkanaście lat, właśnie spotkałeś osobę, która według ciebie jest spełnieniem wszystkich twoich pragnień. Wydaje ci się, że gdy jesteś z nią, unosisz się na niezwykłych skrzydłach miłości, które oddzielają was od tego całego okropnego świata. Razem jesteście niepokonani! Chcesz być jak najbliżej niej i dać jej wszystko. W końcu decydujesz się oddać to, co masz najcenniejszego... swoją czystość. Po paru miesiącach okazuje się, że to jednak nie była osoba, z którą chcesz spędzić całe swoje życie. I co teraz?... Co ofiarujesz w przyszłości swojemu współmałżonkowi? Swój „któryś tam” raz? Czym go obdarujesz? Nie będzie ci głupio, że ta osoba z tym na ciebie poczekała?
Jesteśmy prezentem zesłanym na ziemię, każde pieszczoty sprawiają, że nasz papier pakowny się nadrywa, niszczy. A czyż nie byłoby wspaniale być takim cudownym prezentem dla kogoś? By mógł ten ktoś wyjątkowy go rozpakować sam, nie widząc żadnych usterek w papierze i oderwanej kokardy. Szanujmy nasze ciała i bliskie nam osoby, bo pewnego dnia doczekamy się chwili, na którą czekaliśmy całe życie. Dostaniemy od tej drugiej osoby prezent i my także nim będziemy! Jakże fantastycznie byłoby dać nam siebie nawzajem w tak cudownym opakowaniu! Sami wiemy, że im ładniej wygląda, tym bardziej nam się podoba i czerpiemy z prezentu większą radość. Twoje ciało to nie zabawka, to dar. Masz coś do dania, coś bardzo intymnego, coś bardzo twojego, coś bardzo wyjątkowego. Naokoło siebie słyszysz tylko: „ja już to robiłem”, „miałam tego chłopaka”. I myślisz sobie: „a co ze mną?”. Czasem zastanawiasz się, czemu tak wszyscy wariują z powodu chwili przyjemności? Podpowiem ci. Każdy tęskni za miłością, a jej nie da się kupić, a seks, nagość - tak. Czy i ty zadowolisz się „podróbką”? Myślisz sobie: znajomi łączą się w pary, też by było miło mieć kogoś... Ale tak właściwie, po co? Po to, żeby pochodzić za rączkę, poprzytulać się? Nie, czujesz w środku, że tak naprawdę potrzebujesz prawdziwej miłości, to znaczy: przyjaźni, kogoś, na kogo możesz liczyć, kogoś, kto pomoże. Chyba jesteś wrażliwy, bo myślisz sobie, że to całe szaleństwo z seksem i pierwszym razem to nie dla ciebie, zastanawiasz się, po co ci to. Widzisz, jak chłopak „zalicza” dziewczynę, chwali się tym, jakby zbawiał świat, a później nawet się do siebie nie odzywają. I tak kolejna, kolejny... Ty tak nie chcesz, chcesz czegoś więcej, nieprawdaż? Czekasz na tę jedną jedyną osobę. Uwierz mi, doczekasz się. Więc teraz naucz się na błędach innych, po co rozpoczynać współżycie tak szybko? Bo chcesz, żebyście byli razem? A ja mówię ci, że na to jeszcze nie czas, a to na pewno nie ugruntuje waszego związku, może go tylko zniszczyć... Zresztą, jakiego związku, przecież wy tylko rozmawiacie, zwierzacie się sobie, jest fajnie... Ale tak samo jest z przyjaciółmi. Seks - jak się jest bardzo młodym służy tylko własnej przyjemności, to egoizm, zaprzeczenie miłości. Wiesz, co to znaczy mieć kochającą osobę, tę drugą połówkę? To, gdy patrzysz w oczy tej drugiej osoby i widzisz piękno, piękno wewnętrzne, wiesz, że możesz na tej osobie polegać, gdy przyjdą ból i strach, ona pocieszy, będzie z tobą płakać, będzie skakać pod sufit z radości, gdy odniesiesz jakiś sukces, będzie cię wspierać, gdy czasem pomyślisz, że już nie dasz rady... Po prostu będzie tam... Zawsze... Dla ciebie. Pewnie zastanawiasz się - „co to za jakieś bajki”. A ja ci mówię: to jest prawda, to po prostu miłość. I teraz masz do wyboru dwie drogi: łatwą - olejesz to i będziesz robić, co ci się żywnie podoba, lub trudną - postarasz się nauczyć, jak szanować siebie i swoje ciało, jak poradzić sobie z burzą hormonów i naciskiem koleżanek i kolegów, uwierzysz, że ten trud ma sens, bo gdy myślisz o tym, że ktoś mógłby pokochać cię taką prawdziwą i wspaniałą miłością, to robi ci się ciepło na sercu.
Jest wiele par, które obiecały sobie, że zachowają czystość przedmałżeńską, lecz na kilka miesięcy, może tygodni przed ślubem rozpoczynają współżycie. Tłumaczą się sami przed sobą, że przecież i tak się pobiorą. Myślą, iż ten fakt nie będzie odgrywał żadnej znaczącej roli w ich małżeństwie. Czy aby na pewno? Odpowiedź na to pytanie podaje nam świadectwo pewnej młodej kobiety:
„Jestem już mężatką od kilku miesięcy. Wchodząc w dorosłość, dojrzałość, czyli mając tak 17-18 lat, byłam przekonana, że już wszystko wiem o życiu, miłości itd. Poznałam chłopaka, który w pełni zgadzał się z moimi wyobrażeniami na temat czystości przedmałżeńskiej, naturalnego planowania rodziny itp. I chyba im stawałam się bardziej „wiekowa”, tym bardziej niedojrzała, i tym samym torem poszedł mój chłopak. Na kilka miesięcy przed ślubem rozpoczęliśmy współżycie, a już od samego początku znajomości często nocowaliśmy u siebie. Teraz już wiem, że dużo przez to straciliśmy. Małżeństwo w zasadzie niewiele zmieniło, tylko tyle, że jesteśmy razem trochę częściej. Seks jest świetną rzeczą, ale musi iść w parze z miłością i szacunkiem dla drugiej osoby”.
Jeszcze inna przyznała, że przedmałżeńskie współżycie sprawiło, że mimo zapewnień swojego męża o jego miłości nie potrafi w pełni uwierzyć w te deklaracje. Powiedzmy sobie prawdę. To nie ma większego znaczenia, czy w naszym związku zachowamy czystość przez rok czy półtora, jeżeli nie zostanie ona zachowana do ślubu. Czystość jest szkołą wierności. Wierności prawdziwej i w pełni ufającej.
Przemyśl to! I nie daj się, bądź sobą, nieważne, co powiedzą inni!
Liczę na ciebie! ON liczy na ciebie!

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2012-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Największa afera tej kampanii wyborczej

2025-05-16 12:59

[ TEMATY ]

komentarz

PAP/Łukasz Gągulski

Zaangażowanie środków spoza komitetów wyborczych pochodzących zza granicy to największa afera tej kampanii wyborczej. Za nielegalnym wspieraniem Rafała Trzaskowskiego stoi m. in. fundacja, która od lat aktywnie wspiera Platformę Obywatelską oraz organizację Campus Polska.

Afera, w którą zaangażowana jest m. in. Fundacja Akcja Demokracja to dopiero początek śnieżnej lawiny. Pozyskiwanie pieniędzy od zachodnich organizacji po to, by ingerować w kampanię wyborczą w Polsce ma długa tradycję i angażuje coraz więcej fundacji i stowarzyszeń. Dlatego też ta afera jest o wiele większa niż akcja medialna z kawalerką Karola Nawrockiego, bo po pierwsze dotycz o wiele większych pieniędzy, a po drugie dotyczy nielegalnego finasowania kampanii, za co Prawo i Sprawiedliwość ma odebrane pieniądze. Prezydencka rywalizacja miedzy Nawrockim i Trzaskowskim i tak jest nierówna ze względów budżetowych. Nie przeszkadza to ludziom związanym z PO i popierającymi Trzaskowskiego w korzystaniu z nielegalnych dopalaczy finansowych.
CZYTAJ DALEJ

Zawsze trzyma się w cieniu. Kim jest sekretarz nowego papieża?

2025-05-15 15:40

[ TEMATY ]

sekretarz

Papież Leon XIV

sekretarz papieża

ks. Edgard Iván Rimaycuna Inga

Vatican Media

Choć Watykan oficjalnie nie ogłosił tej nominacji, to latynoski ksiądz towarzyszący od pierwszych chwil Leonowi XIV nie mógł umknąć uwadze mediów. Chodzi o 36-letniego ks. Edgarda Ivána Rimaycunę, który pracował u boku obecnego papieża jeszcze w Peru, a następnie trafił za nim do Watykanu. Podkreśla się jego ogromną dyskrecję i to, że zawsze trzyma się w cieniu.

Ks. Edgard Iván Rimaycuna pochodzi z Peru. Jego znajomość z obecnym papieżem sięga 2006 roku, kiedy formował się w seminarium duchowym Santo Toribio de Mogrovejo w Chiclayo. W tym czasie ojciec Robert Prevost był przeorem augustianów, ale utrzymywał bliskie relacje ze swą przybraną ojczyzną. Dla młodego seminarzysty augustianin szybko stał się mentorem, odgrywając decydującą rolę w dojrzewaniu jego powołania. Kiedy zakonnik powrócił do Peru, początkowo jako administrator apostolski, a później biskup diecezjalny, potrzebował godnego zaufania współpracownika: w ten sposób Rimaycuna zaczął pracować u jego boku.
CZYTAJ DALEJ

Nie jesteśmy sami

2025-05-17 08:26

[ TEMATY ]

felieton

Samuel Pereira

Materiały własne autora

Samuel Pereira

Samuel Pereira

W świecie, który coraz częściej zdaje się być bezwzględnie samotny, pełen hałasu i chaosu, wiara – nawet ta głęboko zakorzeniona – może czasem wydawać się mglistym wspomnieniem. Młodzi ludzie, zbuntowani, rozczarowani lub po prostu zagubieni, odrzucają często tradycję, Kościół, a wraz z nimi to, co niewidzialne. A jednak... nie potrafią się od tego całkiem uwolnić. Dlaczego? Bo wbrew pozorom, nie jesteśmy sami.

Kościół katolicki uczy o „obcowaniu świętych” – jednym z fundamentów Credo, które co niedzielę wypowiadane jest w kościołach na całym świecie. To nie teologia odrealniona, lecz głęboka intuicja, że ci, którzy odeszli, nadal są z nami. Święci nie są zjawami z legendy ani nadludzkimi bohaterami. Są jak my. Byli tacy jak my. I właśnie dlatego mogą stać się drogowskazem – nawet dla tych, którzy w Boga nie wierzą.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję