Reklama

Taniec łączy narody

W dniach 23-27 czerwca w Gorzowie Wlkp. odbył się XVIII Międzynarodowy Festiwal Tańca. Oprócz wykonawców z Polski zawitali do nas goście z Ukrainy, Turcji, Litwy, Niemiec, Bułgarii i Słowacji. Łącznie 15 zespołów zaprezentowało się publiczności w tegorocznej edycji pod hasłem: "Taniec łączy narody"

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Już w czwartek, w dniu przyjazdu, o godz. 19 na hali sportowej przy ul. Czereśniowej odbyła się uroczysta gala otwarcia festiwalu pod hasłem: "Witamy w Gorzowie". Po niej kierownicy wszystkich grup spotkali się z organizatorami i reżyserami koncertów, by dopracować szczegóły i profesjonalną wizualizację występów.
"Prezentacje taneczne gości" - bo tak nazywał się koncert drugiego dnia festiwalu w Teatrze im. Juliusza Osterwy - trwały ponad trzy godziny i były prowadzone w dwóch kategoriach, zgodnie z profilem zespołów: taniec ludowy lub współczesny. Myliłby się jednak ten, kto by uważał, że zmagania konkursowe wyczerpią młodych wykonawców. Już po kolacji w Młodzieżowym Domu Kultury do późnych godzin nocnych trwały spotkania warsztatowe.
Kolejny dzień, sobota, to czas wytchnienia i swobodnego zwiedzania miasta w ramach wolnego czasu - przynajmniej do obiadu. - To bardzo ważne, aby całościowy program był urozmaicony, ale nie przeładowany - mówi dyrektor festiwalu Krzysztof Szupiluk. - Wielu młodych ludzi przyjechało do nas z odległych i naprawdę małych miejscowości. Dla nich Gorzów ze swoimi parkami, galeriami handlowymi, a przede wszystkim Słowianką jest niewątpliwą atrakcją. Nie należy też zapominać, że wielką radością dla młodych ludzi jest wzajemny kontakt, wspólne przebywanie ze sobą i twórcza zabawa. Jako instruktor bywałem na festiwalach, które mają ściśle zapełniony program od rana do wieczoru i są naprawdę bardzo męczące, a te, które zostawiają pewien margines czasu na wspólne przebywanie, zapoznanie się, dają wiele radości uczestnikom.
Po południu w sobotę na otwartej scenie nadwarciańskiego bulwaru zespoły zaprezentowały się mieszkańcom miasta. Piękne i porywające występy nagradzane były nieustannie gromkimi brawami widzów. Nawet pogoda sprzyjała występom, nie było deszczu ani upałów, choć atmosfera była naprawdę gorąca i występy mogłyby się przedłużyć do późnego wieczora, lecz w planie była - jak co roku - Msza św. w parafii pw. Pierwszych Świętych Męczenników Polski.
- Zespoły podczas Mszy św. nie tylko pięknie wyglądały, ale też śpiewały - podkreśla Beata Byczkiewicz, prowadząca kapelę "Małych Gorzowiaków". - W końcu to kilkuset młodych ludzi uzdolnionych nie tylko tanecznie, wielu z nich pięknie śpiewa.
To prawda, młodzi ludzie zachęcani przez proboszcza parafii Władysława Pawlika dali pokaz swoich wszechstronnych umiejętności. Szczególnie pięknie wybrzmiała maryjna pieśń w wykonaniu słowackiego zespołu "Carnica".
Kolejnym dniem festiwalu była niedziela. Już po śniadaniu rozpoczęły się próby do finałowej gali, która miała się odbyć w hali sportowej - podobnie jak inauguracja. Świetnie dopracowane i wyreżyserowane gale to niejako wizytówka gorzowskiego festiwalu. Niezmiennie robią one wrażenie na nowych uczestnikach. Iwona Kusa, instruktor zespołu "Impuls" z Polic bardzo chwali ten element programu: - Fantastyczne gale na rozpoczęcie i zakończenie festiwalu tworzą niezapomniany klimat, a jednocześnie kreują prawdziwą wspólnotę między gospodarzami i gośćmi.
To prawda, widać, że powiódł się zamiar organizatorów, aby zachować odpowiednie proporcje kilkudniowego festiwalu, wśród których zmagania konkursowe były jednym z wielu równoważnych elementów.
W kategorii zespołów folklorystycznych nagrody otrzymały zespoły "Sivek" z Bułgarii i "Żirgineliai" z Litwy.
W kategorii zespołów współczesnych form tanecznych nagrody otrzymały zespoły: "Arabesque´a" z Bydgoszczy, "Paradoks" ze Strzelec Krajeńskich i "Kinder-und Jugendtanzensemble Neuenhagen" z Niemiec.
Zdaniem dyrektora Krzysztofa Szupiluka, tegoroczny poziom konkursowy był dość wyrównany: - Cieszę się, widząc, jaką radością dla młodych ludzi są przyjazdy do nas i występy. Chodzi o to, aby się spotkać, tańczyć i cieszyć.
Dyrektor miał niewątpliwie rację. Rozmawiając z tancerkami zespołu "Buziaki", usłyszałem: - To świetne, że mamy tyle czasu na spotkania z innymi dziećmi. Za chwilę tańczymy na gali, po kolacji wszyscy idziemy na wspólną dyskotekę, a jutro jedziemy wszyscy nad jezioro do Nierzymia. Nie możemy się doczekać!
Zabawy rekreacyjno-sportowe były ostatnim elementem piątego dnia festiwalu. Młodzi ludzie solidnie sobie zapracowali na tę chwilę oddechu, która jest wciąż kontynuacją wspólnych spotkań, wymiany doświadczeń i ciągłą integracją tanecznej braci. A mieszkańcy Gorzowa i okolic czekają już na następny festiwal, który na scenie wyremontowanego amfiteatru będzie mógł prawdziwie rozwinąć swe skrzydła.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2011-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Bł. Karolina Kózkówna - ta, która zginęła za czystość

[ TEMATY ]

bł. Karolina Kozkówna

Karol Porwich/Niedziela

18 listopada to dzień wspomnienia bł. Karoliny Kózkówny. To patronka m.in. Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży. Jej beatyfikacji 10 czerwca 1987 r. w Tarnowie dokonał Jan Paweł II.

CZYTAJ DALEJ

Św. Elżbieta Węgierska - patronka dzieł miłosierdzia

[ TEMATY ]

św. Elżbieta Węgierska

Arkadiusz Bednarczyk

Św. Elżbieta z Turyngii (XIII wiek) posługuje wśród chorych (obraz tablicowy z XV wieku)

Św. Elżbieta z Turyngii (XIII wiek) posługuje wśród chorych
(obraz tablicowy z XV wieku)

17 listopada Kościół wspomina św. Elżbietę Węgierską, patronkę dzieł miłosierdzia oraz bractw, stowarzyszeń i wielu zgromadzeń zakonnych. Jest świętą dwóch narodów: węgierskiego i niemieckiego.

Elżbieta urodziła się 7 lipca 1207 r. na zamku Sárospatak na Węgrzech. Jej ojcem był król węgierski Andrzej II, a matką Gertruda von Andechts-Meranien, siostra św. Jadwigi Śląskiej. Ze strony ojca Elżbieta była potomkinią węgierskiej rodziny panującej Arpadów, a ze strony matki - Meranów. Dziewczynka otrzymała staranne wychowanie na zamku Wartburg (koło Eisenach), gdzie przebywała od czwartego roku życia, gdyż była narzeczoną starszego od niej o siedem lat przyszłego landgrafa Ludwika IV. Ich ślub odbył się w 1221 r. Mała księżniczka została przywieziona na Wartburg z honorami należnymi jej królewskiej godności. Mieszkańców Turyngii dziwił kosztowny posag i dokładnie notowali skarby: złote i srebrne puchary, dzbany, naszyjniki, diademy, pierścienie i łańcuchy, brokaty i baldachimy. Elżbieta wiozła w posagu nawet wannę ze szczerego srebra. Małżeństwo młodej córki królewskiej stało się swego rodzaju politycznym środkiem, mającym pogłębić i wzmocnić związki między oboma krajami. Elżbieta prowadziła zawsze ascetyczny tryb życia pod kierunkiem franciszkanina Rüdigera, a następnie Konrada z Marburga. Rozwijając działalność charytatywną założyła szpital w pobliżu zamku Wartburg, a w późniejszym okresie również w Marburgu (szpital św. Franciszka z Asyżu). Konrad z Marburga pisał do papieża Grzegorza IX o swojej penitentce, że dwa razy dziennie, rano i wieczorem, osobiście odwiedzała swoich chorych, troszcząc się szczególnie o najbardziej odrażających, poprawiała im posłanie i karmiła. Życie wewnętrzne Elżbiety było pełną realizacją ewangelicznej miłości Boga i człowieka. Wytrwałość czerpała we Mszy św., na modlitwie była niezmiernie skupiona. Wiele pracowała nad cnotą pokory, zwalczając odruchy dumy, stosowała ostrą ascezę pokuty.
CZYTAJ DALEJ

1000 dni tragedii ludzi na Ukrainie. Kościół w Polsce pomaga od początku

2024-11-18 12:29

[ TEMATY ]

wojna na Ukrainie

Zespół Pomocy Kościołowi na Wschodzie

1000 dni wojny

PAP/EPA

Zniszczenia po rosyjskich atakach w Odessie 17 listopada 2024

Zniszczenia po rosyjskich atakach w Odessie 17 listopada 2024

9,5 miliona osób cierpiących na zaburzenia psychiczne z powodu wojennej traumy, blisko 30 milionów osób odprawionych na granicy polsko-ukraińskiej w ciągu zaledwie dwóch lat, wszystkie parafie w Polsce zaangażowane w pomoc uchodźcom z Ukrainy. Kościół w Polsce od początku niesie pomoc materialną, liczoną w setkach milionów euro, ofiarom trwającej już blisko tysiąc dni wojny w Ukrainie. O przykładnej reakcji Polaków Papież wspomina w swej najnowszej książce.

- Te tysiąc dni wojny, to jest tysiąc dni tragedii konkretnego człowieka. Do tej wojny nie można się przyzwyczaić. Ona musi nas niepokoić, ona musi nas martwić, ona musi nas mobilizować - mówi w rozmowie z mediami watykańskimi ksiądz Leszek Kryża TChr, dyrektor Zespołu Pomocy Kościołowi na Wschodzie przy Konferencji Episkopatu Polski. Od wybuchu pełnoskalowej wojny ks. Kryża odwiedził Ukrainę blisko 30 razy. Każdą z tych wypraw nazywa „wielką lekcją”, której nie można zastąpić relacjami, zdjęciami, ani nawet spotkaniami z tymi, którzy w obliczu wojennego dramatu znaleźli schronienie w Polsce. A tych, według danych z maja bieżącego roku jest obecnie ponad 950 tysięcy, nie licząc około półtora miliona osób, które przyjechały do Polski przed 2022 r. Wiele i zarazem niewiele, biorąc pod uwagę, że tylko w 2023 r. granicę polsko-ukraińską przekroczyło w obie strony 15,9 mln osób, spośród których 94 procent to Ukraińcy.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję