Pamiątki po przodkach
Reklama
Od wczesnego dzieciństwa, tak jak w wielu innych domach kresowych, widziałem pamiątki przywiezione przez moich dziadków z Kresów Wschodnich. Zdjęcia, dokumenty, Biblia, krzyż stojący zawsze na honorowym miejscu, wizerunek Matki Boskiej Ostrobramskiej. Były to przedmioty tak oczywiste w moim życiu, że nawet nie zastanawiałem się, dlaczego one tu są. To nieodłączna część dziedzictwa mojej rodziny. Dopiero teraz, gdy moich dziadków już nie ma na tym świecie, gdy moi rodzice dożywają swoich dni, uświadamiam sobie jak ważną one stanowią pamiątkę przeszłości, która określa dzisiaj to, kim jestem i skąd jestem. Choć urodzony we Wrocławiu, to jednak dziedzictwo tworzone przez moich przodków na dalekich Kresach, we mnie tkwi.
Dzisiaj patrzę na te pamiątki już zupełnie inaczej. Dostrzegam ich wartość historyczną i kulturową. Mam świadomość, że gdy znikną, zniknie też prawda o przeszłości, którą tworzyła moja rodzina. Razem z ojcem, który ma teraz nieco więcej czasu na emeryturze, segregujemy zdjęcia i dokumenty, opisujemy je, by określić, kim są postaci na nich występujące i z jakimi zdarzeniami są one związane. Poprosiłem mamę, by opisała swoje dzieciństwo i wszystko to, co pamięta. To także będzie niezwykle ważny dokument dla kolejnych pokoleń, dla przyszłości.
Niemal w każdym domu, do którego docieram jako ksiądz, znajdują się podobne pamiątki i dokumenty. Zastanawiam się, jaki też będzie ich los, gdy tych, którzy je posiadają, zabraknie. Wobec tego, co dzieje się w społeczeństwie, gdy ogranicza się w szkołach historię, gdy zapomina się o polskiej kulturze, w zamian lansując błyskotliwą papkę kulturową Zachodu, pojawia się obawa, że te wszystkie pamiątki i świadectwa przeszłości mogą zostać bezpowrotnie utracone. Wiele z dzieci i wnuków zupełnie nie interesuje się przeszłością. Dla nich najważniejsze jest zarabianie pieniędzy i dorobienie się większego czy mniejszego bogactwa. Stare graty i papiery tylko im zawadzają i zagracają domy. Dla wielu więc te pamiątki są zupełnie bez wartości.
Dom Pamięci
Reklama
Uświadomiłem sobie, że trzeba coś zrobić, by tego wszystkiego nie stracić. Niestety, oficjalne instytucje, urzędy, władze zupełnie tym zagadnieniem się nie interesują. Może jeszcze niektórzy udają, że im zależy na pamięci, poklepują po plecach starych ludzi na imprezach kresowych, wygłaszają puste deklaracje. Nikt jednak nie myśli o ratowaniu tego wielkiego dziedzictwa narodowego znajdującego się niemal w każdym domu, w każdej rodzinie, która swoje korzenie ma na Kresach. Potrzeba zatem powołania instytucji, która zajmie się gromadzeniem archiwaliów, naukowym ich opracowywaniem i zabezpieczaniem dla przyszłych pokoleń. Starzy ludzie muszą wiedzieć, że jest miejsce, gdzie mogą to przekazać, że mogą być pewni, iż te ich skarby nie zostaną zniszczone, zaprzepaszczone, zmarnowane. Wielu z nich zdaje sobie sprawę, że po ich śmierci to, co mają najcenniejszego, może zostać wyrzucone na śmietnik lub spalone. Wielu też nie ma nikogo bliskiego z rodziny, komu mogliby zaufać i przekazać to wszystko dla następnych pokoleń. Musi zatem powstać instytucja, która zajmie się gromadzeniem tych materiałów, a która będzie wzbudzać zaufanie społeczne. Okazało się też, że wielu ludzi myśli podobnie. Postanowiliśmy zatem powołać Stowarzyszenie "Kresy - Przeszłość i Przyszłość", które podejmie się tego zadania. Należą do niego różni ludzie, przedstawiciele stowarzyszeń kresowych, Sybiracy, księża. Będziemy tworzyć ośrodek - "Dom Pamięci", który stanie się dla wielu szansą zachowania pamięci o Kresach Wschodnich Rzeczypospolitej. Tu będzie można przekazać pamiątki i zdjęcia, dokumenty i przedmioty, które najstarsze pokolenie, ale też i ich dzieci bądź wnuki będą chcieli uchronić przed zniszczeniem i zapomnieniem.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Krzyż z Kowna
Pamiętam przed kilku laty niezwykłą chwilę, jaką przeżyłem, gdy pojechałem do Kowna, miasta w którym urodził się mój ojciec i moi dziadkowie. Oto spotkałem tam ponad 90-letnią staruszkę, która przed wojną była woźną w Polskim Gimnazjum im. Adama Mickiewicza, do którego uczęszczali moi dziadkowie. Gdy byłem u niej w maleńkim mieszkanku i opowiadałem, kim jestem, chcąc jednocześnie dowiedzieć się jak najwięcej o historii Polaków w Kownie w tamtych przedwojennych czasach, ona w pewnej chwili powiedziała mi, żebym ściągnął ze ściany wiszący tam piękny stary krzyż. Zaskoczony, uczyniłem to, nie bardzo wiedząc, dlaczego mam to zrobić. A ona mi wtedy opowiedziała niesamowitą historię. Otóż, gdy w 1940 r. Sowieci likwidowali polskie gimnazjum w Kownie, każdy chciał ratować, co tylko mógł ze szkoły. Ona wzięła krzyż, który wisiał na korytarzu szkolnym i przechowała go przez te wszystkie lata. Odwróciłem krzyż. Na odwrocie znajdował się napisany białą farbą numer inwentarzowy oraz napis w skrócie: "Polskie Gimnazjum w Kownie". Łzy napłynęły mi do oczu, bo oto uświadomiłem sobie, że przecież przed tym krzyżem modlili się moi Dziadkowie, gdy byli uczniami tej szkoły 90 lat temu. Dzisiaj ten krzyż wisi na honorowym miejscu na plebanii. To jest moje dziedzictwo, moja historia, to, co mam najcenniejszego w życiu. Gdy pojechałem ponownie kilka lat później do Kowna, staruszka już nie żyła. Byłem na jej grobie. Ale wiem, że jej historia i to co zrobiła dla mnie, żyje obecnie we mnie.
I tego stracić nie można. Co zatem będzie, gdy mnie zabraknie? Komu przekażę tę historię, ten krzyż, by był świadkiem prawdy, która jest już tak odległa, ale jakże żywa w tym, co przekazują kolejne pokolenia? Każdy taki przedmiot wymaga opisu, naukowego opracowania, by ukazywał prawdę o kulturze polskiej na Kresach jak też i kulturach innych narodów, które żyły obok naszych przodków - Żydów, Litwinów, Ukraińców, Białorusinów, Ormian, Niemców i wielu, wielu innych. "Dom Pamięci" będzie takim miejscem.
Apel do Kresowian
Apeluję zatem do wszystkich o pomoc w utworzeniu tego domu. Apeluję do najstarszego pokolenia, by przekazywali swoje pamiątki i świadectwa historii. Apeluję do młodych, by wspierali nas w tym działaniu, w tej inicjatywie budowania pamięci. Już dzisiaj mogę powiedzieć, że będziemy mieli takie miejsce. Znajdować się ono będzie w parafii pw. św. Wojciecha w Legnicy. Tu będzie centrum. Mam też jednak nadzieję, że podobne powstaną też w innych miastach. Zachęcam też wszystkich do wstępowania do Stowarzyszenia "Kresy - Przeszłość i Przyszłość". To stowarzyszenie składać się będzie głównie z ludzi, którzy urodzili się już tutaj, ale w sercach mają wielkie umiłowanie tego dziedzictwa, które otrzymali od swoich rodziców i dziadków. Zapraszam do niego także tych wszystkich, którzy, choć sami z Kresów nie pochodzą, ani nie mają tam korzeni, to jednak mają świadomość, jak ważna dla teraźniejszości i przyszłości jest ta część historii i kultury, która na Kresach powstała. My wszyscy także tworzymy kulturę i dziedzictwo dla przyszłych pokoleń. Nie jest możliwe, by była ona prawdziwa bez odniesienia do naszej przeszłości. Zapraszam zatem wszystkich do współdziałania.