Reklama

Klucz do miłości

Kolorowi i radośni na co dzień - nie inaczej świętowali dziesięciolecie swojego istnienia. Uczestnicy Warsztatu Terapii Zajęciowej „Tęcza”, ich opiekunowie, rodziny i przyjaciele spotkali się 17 lutego w zielonogórskiej parafii pw. Ducha Świętego. Mszę św. w ich intencji odprawił bp Stefan Regmunt

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Dwa metry nad ziemią w Sali Jasnogórskiej rozwieszono duże zdjęcia. Uśmiechają się z nich prawdziwie szczęśliwi ludzie - szczęśliwi mimo tego, że codziennie zmagają się z trudnościami, o których większość z nas nie ma pojęcia. A może właśnie ich niepełnosprawność jest kluczem do wielkiej miłości? Miłości - jak mówił bp Stefan Regmunt - której na warsztatach uczą się uczestniczący w nich niepełnosprawni, ale też ich terapeuci i wszyscy, którzy tu zaglądają.
Wszystko zaczęło się w drugiej połowie 2000 r., kiedy PFRON pozytywnie rozpatrzył wniosek Katolickiego Stowarzyszenia na rzecz Osób Niepełnosprawnych „Tęcza” o utworzenie warsztatu terapii zajęciowej dla 20 osób. Zajęcia mogły ruszyć już w styczniu 2001 r. i trwają do dziś.

Codzienność „Tęczy”

Terapia odbywa się w pięciu pracowniach: technicznej, plastycznej, krawiecko-hafciarskiej, komputerowej i gospodarstwa domowego. Oprócz tego codziennie prowadzone są zajęcia rehabilitacyjne. „Tęcza” bierze czynny udział w wielu konkursach, zawodach i olimpiadach dla osób niepełnosprawnych - i odnosi na nich sukcesy. - Podczas zajęć uczymy się wykonywania różnych czynności, każdy na miarę swoich możliwości, bardzo prostych lub złożonych. Panie terapeutki chętnie służą pomocą, cierpliwie tłumaczą, pokazują, doradzają - tak życie „Tęczy” przedstawiła Justyna Szymańska, była już uczestniczka WTZ. - Zajęcia są urozmaicone i ciekawe. Uczymy się punktualności, systematyczności, decydowania i odpowiedzialności, a także szacunku i życzliwości do siebie nawzajem. Mamy możliwość odkrywania i rozwijania swoich talentów.
A talentów wśród tęczowych ludzi jest niemało, o czym można było przekonać się naocznie. Na jeden dzień Sala Jasnogórska zmieniła się w prawdziwą galerię - na ścianach wisiały obrazy wykonane najróżniejszymi technikami: namalowane na płótnie i szkle, wyklejone, wyhaftowane, a nawet wypalone w drewnie. Wśród nich znalazła się kopia obrazu Piotra Nowakowskiego, który w 2005 r. wygrał IV Ogólnopolski Konkurs Plastyczny dla WTZ (oryginał trafił do kard. Stanisława Dziwisza). Na stołach poustawiano ozdobne ramki, oryginalne butelki i słoiczki, a do tego mnóstwo różnobarwnych aniołów - jeden z nich wraz z podziękowaniem trafił do redakcji „Aspektów”.
Uczestnicy WTZ również tańczą, śpiewają i występują w przedstawieniach. Przygotowuje ich do tego Małgorzata Wower, aktorka Lubuskiego Teatru. Specjalnie z okazji 10-lecia przygotowali pokaz ludowych piosenek i zabaw wywodzących się z terenów województwa lubuskiego. Na akordeonie akompaniował im Grzegorz Więckowski, który towarzyszy „Tęczy” już od wielu lat. - To nasz wielki przyjaciel - podkreśla Małgorzata Wower.

Serce, które widać

- To, że dzisiaj możemy się spotkać, to nie tylko zasługa tego, że kiedyś przeszedł jakiś wniosek. To ciężka dziesięcioletnia praca nas wszystkich - mówiła Maria Mikuła, kierowniczka WTZ „Tęcza”. - Przede wszystkim pracownicy okazują bardzo dużo serca naszym uczestnikom i za to jestem im bardzo wdzięczna. Atmosfera, która panuje na warsztacie, jest naprawdę rodzinna. Nasi uczestnicy to widzą i to wpływa na nich pozytywnie, bo wszyscy czują się po prostu bezpiecznie - dodała, dziękując pracownikom za ich postawę wobec drugiego człowieka.
Na spotkaniu pojawili się byli uczestnicy warsztatów, czyli osoby, którym udało się zdobyć zaufanie pracodawców i dostać zatrudnienie. Takich szczęśliwców jest garstka, dlatego tym serdeczniej dziękowano życzliwym firmom i ich właścicielom.
Wśród słów wdzięczności nie zabrakło tych, które padły z ust rodziców dorosłych dzieci. - Przez te 10 lat my jako rodzice nabraliśmy dystansu do niepełnosprawności naszych dzieci. Wiele błędów popełniliśmy z niewiedzy, ale też z miłości, bo nikt nas nie wychował w tym kierunku - powiedziała Irena Baran, mama Basi. - Tylko organizacje pozarządowe mają tyle determinacji w dotykaniu niepełnosprawności. Tak jak już dzisiaj powiedział Ksiądz Biskup - ludzi zajmujących się niepełnosprawnymi jest wciąż za mało. Nie każdej osobie niepełnosprawnej dano się wykształcić, ale nauczyć żyć w społeczeństwie, to też jest duży plus. Dziękujemy bardzo.
Świętowanie dziesięciolecia zakończył występ sopranistki Moniki Sagan.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2011-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Czy zmarli nas widzą i słyszą?

2025-09-03 19:54

[ TEMATY ]

śmierć

Agata Kowalska

Kościół uczy, że istnieje pewna forma łączności pomiędzy światem żyjących a światem tych, którzy odeszli. Jest to kontakt realny. Możemy sobie wzajemnie pomagać.

W wyznaniu wiary wypowiadamy słowa: „Wierzę w świętych obcowanie”. To krótkie zdanie zawiera w sobie jedną z najpiękniejszych tajemnic naszej wiary – prawdę o duchowej jedności wszystkich członków Kościoła: zarówno tych, którzy żyją na ziemi, jak i tych, którzy już przeszli do wieczności. Obcowanie świętych to nie poetycka metafora ani pobożne wspomnienie o zmarłych, ale rzeczywista więź, która łączy nas w jednym Ciele Chrystusa, niezależnie od czasu i przestrzeni.
CZYTAJ DALEJ

Ołówek w ręku Boga

Niedziela Ogólnopolska 6/2022, str. 24-25

[ TEMATY ]

św. Matka Teresa z Kalkuty

Grzegorz Gałązka

Gdy mówiono ojej sukcesach, powtarzała skromnie, że jest tylko „ołówkiem w ręku Boga”.

Gdy mówiono ojej sukcesach, powtarzała skromnie, że jest tylko „ołówkiem w ręku Boga”.

Nie zabiegała o sławę. Chciała czynić dobro bez rozgłosu, ale stała się jedną z najbardziej znanych świętych w historii świata. Założyła Zgromadzenie Sióstr Misjonarek Miłości, uhonorowano ją Pokojową Nagrodą Nobla. Poniżej publikujemy fragment wywiadu z kard. Stanisławem Dziwiszem.

Krzysztof Tadej: Jaka była Matka Teresa z Kalkuty? Kard. Stanisław Dziwisz: Cechowała ją wielka prostota. Nigdy nie sprawiała żadnych trudności. Była zwyczajna i konkretna. Kiedy spotykała się z Janem Pawłem II, nie mówiła zbyt dużo. Przechodziła od razu do tego, co istotne.
CZYTAJ DALEJ

Burmistrz Czarnego Dunajca: przeznaczamy 700 tys. na dodatkową katechezę

- Finansując lekcje religii, posłuchałem głosów mieszkańców, którzy mnie o to prosili. Jest to kwota 700 tys. zł. Poza tym ważna jest filozofia dialogu, spotkania, o której mówił ks. prof. Józef Tischner - mówi Marcin Ratułowski, burmistrz Miasta i Gminy Czarny Dunajec.

Burmistrz Marcin Ratułowski przypomina, że budżet gminy na rok 2025, to aż 160 mln złotych. - Są to ogromne środki, gmina rozwija się wieloaspektowo, a ta brakująca jakby część do dodatkowej katechezy wydaje się niewielka - podkreśla samorządowiec. Podkreśla, że Miasto i Gmina Czarny Dunajec, podobnie jak inni, musi dodawać ogromne sumy do subwencji oświatowej. - Dlatego nie można powiedzieć, że Czarny Dunajec dokłada tylko i wyłącznie do lekcji katechezy. Dokłada do całego systemu oświatowego, zarówno do lekcji matematyki, fizyki, chemii, czy do języka polskiego i języka nowożytnego, czy nawet edukacji zdrowotnej - mówi M. Ratułowski.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję