Upalne lato. 6-letni Darek Kowalczyk biega wokół domu. Matka robi na podwórku pranie, a wodę wylewa do szamba, czyli składającej się z kilku kręgów studzienki. Nagle, biegnąc, chłopiec przez nieuwagę wpada do tego szamba. Pamięta zanurzenie aż do dna i to, że jakaś siła wyrzuca go do góry. Po chwili spostrzega, że jedną ręką trzyma się włazu, który jest jakieś 70 cm nad taflą wody. Zaczyna krzyczeć. Ktoś podbiega, wyciąga go na powierzchnię.
Szybki transport do szpitala. I diagnoza lekarza: Darek ma tylko rozciętą głowę. Poza tym nic się nie stało. Zaskakujące, ale to można zrozumieć, bo chłopiec tylko chwilę był pod wodą. Lecz jak wyjaśnić to, że małemu dziecku udało się tak wysoko sięgnąć ręką do włazu? Przecież to niemożliwe.
- Im więcej czasu upływa od tamtego wydarzenia, tym bardziej jestem przekonany, że była to interwencja anielska. Wszystkie prawa fizyki wskazywały, że powinienem się utopić. Wpadłem przecież do szamba po samo dno, a jednak jakaś siła wyrzuciła mnie do góry - mówi dziś o. Dariusz Kowalczyk, jezuita, wykładowca teologii na Uniwersytecie Gregoriańskim w Rzymie. Często modli się do swojego Anioła Stróża o opiekę. Czuje się wysłuchiwany i czuje anielską opiekę.
Chronią nie tylko dzieci
Kościół nie ma wątpliwości: aniołowie istnieją. Są rozumnymi, duchowymi istotami stworzonymi przez Boga. Katechizm Kościoła Katolicckiego podkreśla, że życie ludzkie od początku aż do zgonu jest otoczone opieką i wstawiennictwem aniołów. Przytacza także opinię św. Bazylego Wielkiego: „Każdy wierny ma u swego boku anioła jako opiekuna i stróża, by prowadził go do życia”.
Anioły opiekują się ludźmi. Wszystkimi. Nie tylko dziećmi. - Chociaż funkcję tę zwykliśmy odnosić raczej do dzieci, ponieważ nie posiadają jeszcze rozwiniętej świadomości o zagrażającym niebezpieczeństwie. Popularne są zawieszane nad dziecięcym łóżkiem obrazki Anioła Stróża przeprowadzającego dziecko przez rzeczną kładkę. Lepiej byłoby mówić o aniele jako stróżu naszego życia, którego jest niewidzialnym towarzyszem, a widzi to, czego my nie widzimy, i zawsze jest obecny - mówi ks. prof. Alfons Skowronek, teolog, autor książek o aniołach. Podkreśla, że każdy ma swojego indywidualnego Anioła Stróża. - Jemu można wszystko powierzyć. Towarzyszy każdemu z nas aż do ostatniego tchnienia - dodaje ks. Skowronek i przytacza antyfonę z katolickiego obrzędu pogrzebowego: „Niech aniołowie zawiodą cię do Raju i wprowadzą cię do krainy życia wiecznego… Chóry anielskie niech cię podejmą”.
Oprócz opieki nad ludźmi aniołowie pełnią jeszcze jedną misję - są pośrednikami między Bogiem a człowiekiem. To pośrednictwo ułatwia zrozumienie woli Bożej w konkretnych przypadkach - tłumaczy ks. prof. Waldemar Chrostowski.
Biblia pełna jest aniołów realizujących jakąś misję. Anioł Gabriel zwiastował Maryi, że pocznie i urodzi Syna, któremu nada imię Jezus. Potem aniołowie są stale obecni przy Jezusie. Strzegą Go w dzieciństwie, służą Mu na pustyni, umacniają w agonii, ale także „ewangelizują”, głosząc Dobrą Nowinę Wcielenia i Zmartwychwstania Chrystusa. Będą obecni w czasie powrotu Chrystusa, który zapowiadają, służąc Mu podczas sądu.
Mój ty aniele
Czasami aniołowie ukazują się jako ludzkie postacie. - Można mówić wręcz o aniołach „inkarnowanych”, Bożych wysłannikach. Bywa, że po przeżyciu nieszczęśliwego wypadku mówimy z wiarą w głosie: „Czułem, że w tym momencie stanął u mego boku mój Anioł Stróż”. A zakochani i małżonkowie jakże często zwracają się do siebie: „Jesteś moim aniołem”. Oto tylko jedna z edycji Anioła Stróża - tłumaczy ks. Skowronek.
Pomóż w rozwoju naszego portalu