Przypomnieliśmy sobie przed tygodniem, że w Piśmie Świętym Pan Bóg zapewnia człowieka o swej niezawodności, o wierności danemu słowu. Stwórca doskonale zna człowieka, lepiej od człowieka wie, co jest dla niego dobre, pozwala z każdego doświadczenia, z każdego przeżycia wyprowadzić dobro. Dość często w swoim przepowiadaniu mówię o prawdzie, którą nazwałem roboczo „Pierwszym prawem Bożej Opatrzności”. Brzmi ono: „W każdej sytuacji można odnaleźć przewidziane przez Pana Boga dobre rozwiązanie”. Można to sformułować nieco inaczej: „Nie ma takiego położenia, z którego nie ma dobrego wyjścia”.
Można by natychmiast zadać pytania: Jak to dobre rozwiązanie odnaleźć? I skąd wiedzieć, która z możliwych dróg jest dobra? Odpowiedzi nie da się udzielić ogólnie, w oderwaniu od ludzi, od sytuacji. Najważniejszym i jednocześnie najtrudniejszym zadaniem naszej wiary i naszej modlitwy jest nauczenie się takiej wrażliwości, aby dostrzec to - podsunięte przez Pana Boga - rozwiązanie problemu. Mamy swoim stylem życia, swoim „zanurzeniem się w Jezusie” jakby nastrajać „nasz odbiornik duchowy” na wychwytywanie „sygnałów” kierowanych do nas przez Pana Boga.
Niezliczone przykłady
Aby człowiek miał „podręczniki” do tej nauki, aby mógł się przypatrzeć konkretnym osobom i wydarzeniom, Pan Bóg przedstawia nam wiele historii, w których ludzie „dobrze wychodzą” na słuchaniu Jego głosu albo tracą na podejmowaniu samowolnych decyzji.
Stary Testament zawiera wiele wydarzeń, w których widzimy ludzi chodzących drogami Pana. Boży plan miłości (Ps 103, 8n) jest zawsze przygotowany zarówno dla każdego człowieka, jak i dla całego świata. Jednocześnie daje słońce i deszcz zarówno złym, jak i dobrym (por. Mt 5, 45), ale również stawia nas wobec sytuacji wymagających myślenia, abyśmy Go szukali (Dz 17, 24nn).
Chwilę po pierwszym upadku człowieka (Rdz 3) Pan Bóg daje nadzieję, zapowiada zniszczenie śmiertelnego planu węża - szatana. W historii Patriarchów, a szczególnie w dziejach Józefa widzimy też zrozumienie Bożego planu. Józef, sprzedany przez braci handlarzom niewolników, mówi po latach: „To nie wyście mnie tu wysłali, ale Bóg… Zło, któreście chcieli mnie wyrządzić, plan Boży obrócił w dobro,...aby uratować życie licznego narodu” (por. Rdz 45; 50).
Hymnem na temat zatroskania Boga o człowieka jest cała Księga Tobiasza, gdzie nie tylko wyśmiewana przez wielu szlachetność ojca przynosi ostateczne zwycięstwo, ale także prosta ufność syna powoduje, że życie układa się szczęśliwie.
Podobnie nauczają prorocy, którzy na różne sposoby przypominają ludowi, że zarówno oddawanie czci obcym Bogom (w języku biblijnym jest to nazywane nierządem), jak i szukanie własnych dróg przez życie zawsze, prędzej czy później przynosi klęskę.
W nauczaniu Pana Jezusa nauka o Opatrzności jest jeszcze bardziej sprecyzowana: nie trzeba, abyśmy się zbytnio martwili o codzienne potrzeby, będą zaspokojone, jeśli będziemy trzymali się Bożych dróg. Czasami, w potocznym rozumieniu, dochodzi tu do sprzecznych skrajności. Zło, którego człowiek doświadcza, nigdy nie jest „karą Bożą”, jest to skutek dobrowolnego odejścia od Pana Boga, a poza Nim nie ma dobra. Nie wolno zapominać, że Pan Bóg przestrzega przed „porzucaniem Jego dróg”.
W czasie Kościoła znajdujemy, kolejne, trudne do zliczenia wydarzenia, które są dowodami Bożej opieki w życiu poszczególnych osób, a nawet wspólnot i instytucji. Niemal każda książka opisująca życie świętych zakonodawców (ludzi, którzy chcieli opiekować się słabszymi) zawiera wiele sytuacji, które ilustrują prawdę o Opatrzności Bożej.
Być Aniołem
Angelus, anioł to posłaniec. Z jednej strony Pan Bóg „zapewnił” każdemu Anioła Stróża (obserwowanie świata nasuwa nawet wniosek, że niektórymi opiekuje się cała kompania takich aniołów), ale też chciałby, aby każdy, kto Mu zaufa, sam stał się takim posłańcem Dobrej Nowiny. Nie chodzi jednak tylko o niesienie życzliwego słowa, ale również o pomocną dłoń i ramię, które wspiera.
Pomóż w rozwoju naszego portalu