Trzeba przyznać, że św. Paweł był niezwykle odważnym gościem! Miał odwagę napisać do Filipian, że powinni go naśladować (por. Flp 3, 17). Niby kogo? Człowieka, który dyszał żądzą zabijania chrześcijan, który przyprowadzał ich przed Sanhedryn, by usłyszeć wydany na nich wyrok śmierci? Jego mieli naśladować Filipianie? Może Paweł ma być wzorem także dla nas?
Można by powiedzieć, że Jezusowi też trochę brakowało roztropności. Otaczał się gronem celników, złodziei, zdrajców, pyszałków, gwałtowników, prostytutek. Po ludzku postępował nierozsądnie: sam pchał się w kłopoty, ludzie brali go na języki. Ale On się tym nie zrażał. Do grona Apostołów powołał celnika Mateusza (por. Mt 9, 9-13). Celnika, czyli człowieka, który w oczach Żydów był zdrajcą narodu (pobierał podatki dla Rzymian) i złodziejem (brał więcej, żeby się dorobić). Co więcej, dzięki temu „złodziejowi”, wiemy, kim był Jezus - napisał przecież Ewangelię. Kiedy do Jezusa przyszła prostytutka, łzami obmyła Mu stopy i włosami je wytarła, pobożni Żydzi myśleli: „gdyby On był prorokiem, wiedziałby, co za jedna i kim jest ta kobieta, która się Go dotyka…” (Łk 7, 39). A On wiedział. I pozwolił na to! Co więcej: pozwolił, by byłe prostytutki chodziły razem z Nim i Jego uczniami po Palestynie.
Dlaczego Jezus wybrał takich ludzi? Pomylił się? Oczywiście, że nie! On wiedział, że ten, któremu mało wybaczono, słabo miłuje. Ale ten, komu przebaczono wiele, miłuje z całego serca, jest dozgonnie wdzięczny i wierny. Jezus wybrał ludzi, którzy zmarnowali swoje życie, którzy popełnili w życiu jakiś ogromny błąd, którzy weszli w zaklęty krąg zła, z którego nie byli w stanie się już o własnych siłach wyrwać. Wybrał tych, którzy byli pogardzani przez innych, którzy może sami nie wierzyli, że mają swoją godność. I przebaczył im. I przywrócił im sens życia. Komu wiele wybaczono - bardzo miłuje…
Kościół od początku jest Kościołem grzeszników. Do dziś Jezus wybiera tych, którzy są słabi, którzy noszą w sobie blizny własnych grzechów, czy życiowych błędów, których nieraz nawet po latach nie umieją sobie przebaczyć. Wszyscy jesteśmy wielkimi grzesznikami, choć może czasem żyjemy w wygodnej nieświadomości własnej słabości. Ten, kto wie, że sam sobie nie pomoże, może liczyć tylko na Niego. „Doskonałych” Jezus nie interesuje…
A Jezus nie umarł za doskonałych. Doskonali nie potrzebowali Jego pomocy. Jezus umarł za grzeszników, by przywrócić nam sens życia, by dać nam przebaczenie i pomóc nam wybaczyć samym sobie.
Wiedział o tym św. Paweł. To dlatego napisał, żebyśmy byli jego naśladowcami. Nie jego grzechów, ale jego zawierzenia. Naśladować św. Pawła to uznać, że jestem grzesznikiem, to przyjąć przebaczenie, które ofiaruje Ci zmartwychwstały Jezus, to przebaczyć samemu sobie swoje grzechy i nieraz wielkie życiowe porażki. Naśladować św. Pawła to uwierzyć, że Jezus jest Bogiem, który z największego nawet zła i najtragiczniejszego błędu może wyprowadzić dobro. Naśladować Pawła to uwierzyć, że Jezus wielkiego grzesznika może uczynić wielkim świętym.
Pomóż w rozwoju naszego portalu