Ewangeliczna nauka o nadejściu królestwa Bożego zakłada taki moment w historii świata, w którym Chrystus przyjdzie w chwale Ojca „sądzić żywych i umarłych”. Mówi się tutaj o paruzji, czyli powtórnym przyjściu Chrystusa na ziemię. Z momentem tym związane są takie wydarzenia, jak: zmartwychwstanie umarłych, sąd ostateczny oraz zbawienie bądź potępienie wieczne. Teologowie w ciągu wieków zadawali w związku z powyższym następujące pytanie: skoro powszechne zmartwychwstanie będzie miało miejsce w chwili powtórnego przyjścia Chrystusa, to co dzieje się z odseparowaną od ciała i oczekującą zmartwychwstania duszą po śmierci człowieka? Jaki jest jej los?
Odpowiedzi na powyższe pytania przysporzyło teologii sporo trudności. Trudności te są natury zarówno teologicznej, jak i antropologicznej. Zbawienie człowieka, istoty cielesno-duchowej, nie może być rozumiane rozłącznie. Nie można mówić ani o zbawieniu samej duszy, ani samego ciała. Sama dusza nie jest człowiekiem, nie jest nim również samo ciało. Zasadnicze pytanie zatem brzmi: co stanie się w momencie powtórnego przyjścia Chrystusa, skoro już teraz mówimy o szczęściu wiecznym duszy po śmierci?
W pierwszych wiekach Kościoła powszechną była wiara w uzyskanie przez męczenników natychmiastowego zbawienia i komunii z Chrystusem, tzn. życia wiecznego. Dla św. Ignacego z Antiochii bliskość śmierci jest zapowiedzią bliskości spotkania z Chrystusem: „dla mnie lepiej jest umrzeć w Jezusie Chrystusie, aniżeli być królem całego świata. Pragnę Tego, który umarł za nas. Pragnę Tego, który dla nas zmartwychwstał. Blisko jest dzień mojego odejścia... nie przeszkadzajcie mi żyć; pozwólcie mi kontemplować czystą światłość; jedynie wtedy, gdy dojdę tam, stanę się naprawdę człowiekiem”. Św. Polikarp stwierdza, że wielu męczenników i Apostołów „jest już na miejscu, przy Panu, dla którego cierpieli”.
W III wieku pojawia się doktryna o „stanie przejściowym”, zwanym też stanem tymczasowym lub stanem pośrednim. Można by tę naukę opisać w następujący sposób: dusza po śmierci udaje się w stan spoczynku i zbudzi się dopiero w momencie nadejścia dnia ostatecznego. Dopiero sąd nad światem i zmartwychwstanie zakończy stan pośredni i otworzy stan ostateczny, trynitarny.
Wielki teolog drugiego wieku, św. Justyn, naucza, że dusze zmarłych idą najpierw do otchłani i tam pozostają do końca świata. Tylko dusze męcznników idą natychmiast po śmierci do nieba. Justyn pisze: „dusze pobożnych znajdują się w miejscu lepszym niż niesprawiedliwych; dusze złych w jeszcze gorszym niż niesprawiedliwych; wszyscy zaś oczekują czasu sądu”. Justyn pisze do chrześcijan: „jeżeli spotkacie kogoś, kto nazywa się chrześcijaninem, ale mówi, że nie ma zmartwychwstania (ponieważ, według niego, już teraz dusze po śmierci otrzymują swoje miejsce w niebie), nie możecie go nazywać chrześcijaninem”.
Podobnie do Justyna twierdzi w swych dziełach św. Ireneusz: „Dusze po śmierci pójdą do miejsca niewidzialnego, wyznaczonego im przez samego Boga i tam pozostaną aż do dnia zmartwychwstania. Po nim (zmartwychwstaniu) otrzymają ciało i tak staną przed obliczem Boga”. Według Ireneusza, inny los spotyka jedynie męczenników, którzy natychmiast po śmierci otrzymują możliwość spotkania z Bogiem.
Tertulian uważa, że niebo jak na razie jest zamknięte, a wszystkie dusze znajdują się w miejscu oczekiwania na nadejście dnia Pańskiego. Tertulian wychodzi z założenia, że dla osiągnięcia szczęścia wiecznego dusza koniecznie potrzebuje ciała. Bez niego dusza może cieszyć się jedynie „niedoskonałym” szczęściem.
Pomóż w rozwoju naszego portalu