Ks. Grzegorz Stachura, katecheta w kieleckim „Plastyku”, poeta:
„Procesy kulturowe, wywołane w 1968 r., mają na nas wszystkich przemożny wpływ. Czasem odnoszę wrażenie, że kultura europejska osiągnęła stan porównywalny z wieżą Babel. Marną pociechą jest to, że gubimy się w niej wszyscy jednakowo. A Babel, jak to Babel - Boga nie dosięgnie. Stąd uważam, że jedyną dobrą metodą jest uczciwe i systematyczne wprowadzanie Ewangelii w życie przez konkretne osoby - czy to księdza, czy świeckiego, bez względu na wiek. Oczywiście, młodość ma swoje osobliwości, ale dopóki nie braknie otwartości i chęci do szczerej rozmowy oraz pokory, aby wspólnie się modlić, rozkwita cud Kościoła. Doświadczam tego od kilku lat, ucząc w szkole. Może nam, starszym, trudno w to uwierzyć, gdy zauważamy, że u młodych często pojawia się wiara bez praktyki, albo praktyka bez wiary. No cóż, tyle zdołali wynieść duchowości z domów rodzinnych... Jednorazowe spotkanie i wspólna modlitwa w Kielcach nie sprawią, że wszyscy będziemy wierzący, praktykujący i szczęśliwi. Jeśli jednak podejmiemy taką pracę w mniejszych grupach przez cały rok, być może doświadczymy wówczas większej dojrzałości wspólnoty Kościoła. Jest na to szansa. To są pobożne życzenia - oby się spełniły.
Oczekiwania wobec Światowego Dnia Młodzieży w diecezji kieleckiej mam banalne, np. aby termin był szczęśliwszy, choćby w maju, na święto Patronki Kielc. Trzeba też pomyśleć, jak umiejętnie dopasować to spotkanie do zjazdu młodych w Wiślicy.
Jeśli pomysł zainspirował Duch Święty, to nasz wysiłek przyniesie dobre owoce, które trzeba będzie wykorzystać. W przeciwnym razie na nowo trzeba będzie wypatrywać Jego światłości”.
Ks. Tomasz Kijowski, SDB, dyrektor salezjańskiego Oratorium Świętokrzyskiego przy parafii Świętego Krzyża w Kielcach:
„Dla mnie bardzo istotna jest kwestia: jak dzisiaj być wśród młodzieży? Na tak sformułowane pytanie odpowiem: być będąc! Być będąc, czyli realnie z nią być - zwłaszcza tam, gdzie oni z natury młodości lubią przebywać - a gdzie my, z natury dostojeństwa lub zwapnienia już niekoniecznie lubimy. Z tego realnego bycia rodzi się drugie rozumienie bycia będąc, czyli jakość mojego bycia. Młodość domaga się świeżości i odrzuca udawanie.
W ten sposób będąc, odkryjemy, że metody i środki są zupełnie drugorzędne. Odkryjemy, że stara opona zawieszona na konarze drzewa to najwspanialsza huśtawka, a dętka z tylniego koła traktora to więcej niż łódź podwodna.
Jeśli chodzi o formy pracy wielkopostnej, to sugerowałbym kampanię przeciw hamburgerom w piątek w sklepikach szkolnych, dziewczynom odcięcie dostępu do folderów Avon i Oriflame, a nieco poważniej to pozostanie przy Drodze Krzyżowej, ale w w języku młodych. Nie chodzi mi tyle o hip-hopowe równoważniki czy rytmowanki, ale o zwykły język, którego jest zbyt mało w naszych nabożeństwach, adoracjach czy modlitwach wiernych.
Dobrze, jeśli wszelike akcje dla młodych - zjazdy, spotkania, itp. przygotowują właśnie młodzi. Warto też pomyśleć o uzupełnieniu anonimowej charytatywności jakąś formą idącą w kierunku budowania więzi pomiędzy obdarowującym a obdarowywanym. Żeby miłość nie była ślepa i anonimowa”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu