Bp Pindel w homilii przybliżył obraz Jacka Malczewskiego „Wigilia na Syberii” z 1892 r. Dzieło ilustruje przygnębiający los mężczyzn zesłanych przez rosyjskiego zaborcę na katorgę, zebranych podczas wigilijnej wieczerzy. Biskup zauważył, że w tym przerażającym świecie przedstawionym przez artystę, ukazującym pogrążonych w bólu, samotności i rozpaczy zesłańców, pojawia się element przynoszący nadzieję. Wyraża się on w ciepłym świetle o nieokreślonym źródle, zmieniającym delikatnie oblicza bohaterów malarskiego dzieła.
Reklama
„Malczewski chciał zapewne pokazać, że nawet w najtrudniejszych sytuacjach, Bóg może przyjść do człowieka w sposób niemal niezauważalny. Bóg może oświecić tę trudną sytuację. Jego bliskość może coś zmienić, choćby na ludzkim obliczu. Ten obraz niesie wielką nadzieję - najpierw na Wigilię, na Pasterkę, na Boże Narodzenie. Ale on przede wszystkim mówi o tym, choć nie ma tam ani Chrystusa, ani żłóbka, co dobrego Bóg uczynił dla człowieka, posyłając swego Syna na świat jako małe dziecko” – wyjaśnił hierarcha i zachęcił, by odnieść to do własnej sytuacji życiowej.
„Ten obraz mówi, że Bóg jest blisko nas. Daje nam znać o tym raz po raz w sposób dyskretny, nieśmiały, może czasami nie do końca przez niektórych rozpoznawalny. On chce nas zmienić, przeprowadzić przez całe nasze życie, z jego troskami, radościami i trudami” – wytłumaczył.
Odwołując się do tekstu Łukaszowej Ewangelii, kaznodzieja zachęcił do dostrzeżenia, że Jezus, choć rodzi się w trudnych warunkach, przychodzi na świat otoczony miłością Ojca, który Go posyła. „Przychodzi także na świat otoczony miłością tych, których Bóg powołał, by byli matką i ojcem dla Niego” – kontynuował, zaznaczając, że Syn Boży ukazuje się najpierw ludziom z marginesu, będącym daleko od Boga. „Trzeba, żebyśmy zobaczyli przy tym żłóbku, kogo to Bóg przyprowadził do nowonarodzonego Jezusa – wcale nie najlepszą reprezentację ludzkości, wcale nie najbliższych Bogu, nie tych, którzy będą w przyszłości chodzić za Jezusem” – stwierdził biskup.
Hierarcha wezwał, by przyjąć „takiego Pana Jezusa, jakiego Bóg posłał na świat” Jednocześnie wskazał na „niepozornego, bezbronnego Nowonarodzonego, cieszącego się z każdego człowieka przychodzącego Go powitać”. „Nawet najbardziej biednego, opuszczonego, dalekiego od Boga Jedynego. Cieszmy się w tę noc, że Bóg jest tak wspaniałomyślny przez takie przyjście swego Syna na świat” – dodał.