Szli dziesięć dni, pokonując blisko 400 km. 8. dzień pielgrzymowania skończyli w naszej diecezji, dokładnie w Będzinie. Na Jasną Górę weszli w dniu 1. Ogólnopolskiej Pielgrzymki Służby Ołtarza.
Mowa o dwóch Słowakach, którzy pielgrzymowali z Bańskiej Bystrzycy do Częstochowy. Jeden to Ksiądz Jan, drugi to zakrystianin z jego parafii - Tomasz. Dziennie pokonywali do 40 km. Jedli w przydrożnych barach, bo poruszali się poboczami głównych dróg. „Najgorzej było przejść przez Katowice - opowiadali. - Samochody tylko śmigały obok nas, nieraz napędzając sporo strachu. W 8. dniu nogi mieli już otarte i odparzone od gorącego o tej porze roku asfaltu. Na plecach ciężkie plecaki, bo nikt z nimi nie jechał. Wszystko, ubrania i jedzenie, musieli nieść. Nasze tobołki ważą 16-17 kg - opowiadają ze śmiechem, choć w drodze nie było im do śmiechu. To była ich pierwsza wizyta w Częstochowie, u Czarnej Madonny. Od dawna planowali tę wyjątkową pielgrzymkę, do największego sanktuarium w tej części Europy. „Do Częstochowy przyjedzie mój brat i zabierze nas z powrotem na Słowację. Już samochodem”.
Parafia Księdza Jana jest niewielka. Liczy 1200 wiernych. Jego pasją jest pielgrzymowanie. Pątnicza 10-dniowa droga do Częstochowy była „pestką” w porównaniu do wyprawy z 2001r. „Wtedy 33 dni szliśmy do Rzymu - wspomina. Przez Słowację, Węgry, Słowenię i Italię do Wiecznego Miasta. Prawie 1500 km. Mieli tylko dokumenty od biskupa z Bańskiej Bystrzycy, potwierdzające ich wiarygodność. Zatrzymywali się w parafiach, prosząc o dach nad głową i ciepłą wodę do umycia i zrobienia herbaty. Kolejne pielgrzymki? Kto wie? Może Lourdes, a może Fatima? Tam trzeba by pielgrzymować przez więcej niż trzecią część roku.
Pomóż w rozwoju naszego portalu