Reklama

Z ojcem Kazimierzem Lubowickim OMI rozmowy o małżeństwie

Ewangelizować zaczyna się od siebie

Niedziela dolnośląska 12/2005

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

- Ojcze, św. Paweł mówi: „Biada mi, gdybym nie głosił Ewangelii”. Czy pochłonięci sobą, dziećmi i pracą małżonkowie mogą w jakiś sposób podejmować trud głoszenia Dobrej Nowiny?

- Tak się składa, że kilka dni temu opowiadałem, w bardzo dostojnym gronie świeckich, o jednej ze wspólnot rodzin, o jej codziennym życiu, pracy i troskach. Naraz ktoś pyta: „A co oni robią dla ewangelizacji?” Ręce mi opadły. Mówię: „Właśnie to wszystko, o czym mówię, to jest praca dla ewangelizacji”. Pytająca jednak nalega: „Ale co oni robią, aby zewangelizować innych?”

- I co robią? Co Ojciec odpowiedział?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

- Nie wystarczy ewangelizować innych. Najpierw my sami musimy podjąć wysiłek, aby Ewangelia przenikała całe nasze życie. Chociaż to prawda, że świeccy są wezwani do głoszenia Słowa Bożego i że są takie sytuacje, w których tylko oni mogą to wypełnić, to również jest prawdą, że pierwszym obowiązkiem każdego z nas, bez wyjątku, jest wprowadzić to Słowo w czyn. Trzeba żyć Ewangelią na co dzień. Nie wystarczy nauczać. Ewangelizacja nie może się sprowadzać do mówienia innym, co mają czynić. Kto chce służyć Ewangelii, ten przede wszystkim musi realizować swoje własne powołanie i to nie czekając na nadzwyczajne warunki, ale w takiej sytuacji, w jakiej się znajduje. Nie wystarczy zasiewać ziarno. Musi być gleba, która to ziarno przyjmie i pozwoli mu wzrastać. Ty musisz być tą glebą. Kilka lat temu ktoś gwałtownie kłócił się ze mną, próbując mnie przekonać do działania na rzecz rodziny. Powiedziałem mu: „Zanim zaczniemy działać, najpierw musimy być. Pamiętaj, że w działaniu człowiek ukazuje się taki, jaki jest. Czy ty już wiesz, kim jesteś? Czy rzeczywiście jesteś małżonkiem chrześcijańskim? Czy w twoim małżeństwie jest wszystko w porządku?” I wtedy padła rozbrajająco szczera odpowiedź: „Proszę mi nie mówić o moim małżeństwie. Ja wiem, że w moim małżeństwie już nic nie zmienię”.

- Myślę, że wiele małżeństw, nawet tych, o których mówi się, że są chrześcijańskie, boryka się z poważnymi problemami a jednak - mając świadomość powołania do ewangelizacji - takie działania podejmuje. Mimo własnych trudności…

- Rozumiem dramat takich ludzi, jednak nie tędy droga. Po pierwsze, nie można nigdy tracić nadziei, a przede wszystkim nie można w innych realizować tego, czego nie udało się zrealizować we własnym życiu. Nie można od innych wymagać tego, czego nie potrafi się wymagać od siebie. Ewangelizować - to najpierw zająć się własnym małżeństwem. Powiedzieć małżeństwom, jak trzeba żyć, może każdy. Natomiast tylko ty możesz przeżyć po chrześcijańsku różne sytuacje w waszej rodzinie. Ważne jest, jak myślisz, jak mówisz i jak postępujesz, gdy jesteście sami, w Waszym mieszkaniu. Ważne jest, czy wtedy służycie Ewangelii, ewangelizujecie samych siebie albo nie ewangelizujecie. W dużej mierze to decyduje o przyszłości Kościoła i świata, to jest najważniejsza i pierwsza, przed wszystkimi innymi, odpowiedź na powołanie do głoszenia Ewangelii. Biada każdej żonie, gdy mąż będzie z nią nieszczęśliwy. Biada, gdy jemu żona nie ogłosi Nowiny o Miłości swoją miłością.

- Na czym w takim razie polega małżeńska służba Ewangelii?

Reklama

- Ewangelii służą ci, którzy próbują z własnego małżeństwa uczynić żywy i prawdziwy obraz przymierza, jakie Bóg zawarł ze swoim ludem. Ewangelii służą ci, którzy w swoim małżeńskim i rodzinnym życiu wydają się jedno za drugie, rezygnują z poszukiwania własnych korzyści i własnych ambicji, tak jak Chrystus się wydał i tak, jak Chrystus zrezygnował. To jest ewangelizacja! Czy można się zadowolić taką ewangelizacją, która innym będzie opowiadała, jak ułożyć życie seksualne w małżeństwie? Czy można się zadowolić tylko słowami? Dla Ewangelii pracują ci, którzy uwierzyli nauczaniu Kościoła i wprowadzają mądrość encykliki Humanae vitae we własne życie. Dla Ewangelii trudzą się ci, o których mogę powiedzieć: to małżeństwo kieruje się w swoim życiu naturalnymi metodami rozeznawania cyklu płodności; żyją tym i to daje im szczęście. Cóż z tego, że ktoś będzie opowiadał innym, a sam nie podejmie tego trudu, ani nie zasmakuje tej radości? Musimy skończyć z myśleniem o ewangelizacji jako o działaniu na rzecz innych. Musimy zacząć pracować, aby Ewangelia przenikała nasze życie; nasze życie najbardziej osobiste i najbardziej intymne. Czyż można zadowolić się taką ewangelizacją, która będzie opowiadać innym, jak należy postępować z dziećmi. Prawdziwym zaangażowaniem się na rzecz Ewangelii jest kształtowanie w samych sobie szacunku dla dzieci. Prawdziwą działalnością na rzecz Ewangelii jest znajdowanie czasu - często walka o ten czas - żeby usiąść z własnym dzieckiem, porozmawiać z nim, przytulić je, popieścić, posłuchać, poznać je jeszcze bardziej, pocieszyć, pójść z nim na spacer. To takie proste i zwyczajne. Oczywiście, Ewangelia przenika to wszystko, co proste i zwyczajne.
Dla rozwoju Ewangelii trudzą się również ci, którzy potrafią zrezygnować np. z większych dochodów, gdyż chcą tak ustawić swoją pracę, aby rodzina i wychowanie dzieci było naprawdę najważniejsze. Cóż bowiem z tego, że ktoś będzie pracował przez cały tydzień, a w niedziele będzie komuś dawał świadectwo, jak to Pana spotyka, a jego dzieci będą go znały jedynie z fotografii i tylko będą słuchały, jak inni zachwycają się ich ojcem. Dla rozwoju Ewangelii trudzi się ten, kto ma odwagę wyrzec się nawet pewnych rzeczy, które są potrzebne. Dla rozwoju Ewangelii pracuje ten, kto mówi: „Moja żona musi mieć męża, mój mąż musi mieć żonę. Nasze dzieci muszą mieć ojca i matkę”. Często w tych zwyczajnych rzeczach brakuje nam ewangelicznego podejścia. Często w tych zwyczajnych rzeczach zachowujemy się jak poganie.

- A ewangelizacja wśród sąsiadów?

- Wcale nie trzeba chodzić i mówić: „Nawróćcie się”. Bardzo nam potrzeba ewangelizacji prostszej, ale o wiele trudniejszej. Niech małżonkowie tak uporządkują swoje sprawy, aby każdy, kto przychodzi do ich domu, mógł pozazdrościć pokoju, jaki panuje w ich rodzinie, ładu, radości i miłości. Żeby każdy, kto przychodzi do ich domu, mógł sobie pomyśleć: miłość jest możliwa i są szczęśliwe małżeństwa. Niech tak przeżywają swoje trudności, żeby każdy, kto ich spotka, mógł pomyśleć: trudności też można przeżywać z Bogiem. Bóg w trudnościach nas nie opuszcza. Powinni starać się być przyjaciółmi dla kolegów i koleżanek swoich dzieci. Powinni starać się wprowadzać ich w tajemnicę życia, miłości i przyjaźni, solidarności i uczciwości. Niech ludzie mieszkający w pobliżu mówią: „Z nimi można porozmawiać; można podzielić się radościami i smutkami. Tak zwyczajnie, jak sąsiedzi, jak przyjaciele, jak ludzie wierzący w Chrystusa”. Wtedy będą pracowali dla Ewangelii. Zwyczajnie otworzą drzwi swego domu i swojego serca, dla Ewangelii.

2005-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Prezydent: Polska nie wystraszy się rosyjskich dronów

2025-09-11 11:30

[ TEMATY ]

Karol Nawrocki

naruszenie polskiej przestrzeni

PAP/Jakub Kaczmarczyk

Karol Nawrocki

Karol Nawrocki

Polska nie wystraszyła się sowieckiego żołnierza w 1920 r., a teraz, dzięki wspaniałym polskim i sojuszniczym pilotom, nie wystraszy się rosyjskich dronów - powiedział prezydent Karol Nawrocki w 31. Bazie Lotnictwa Taktycznego w Poznaniu-Krzesinach.

Prezydent złożył wizytę w bazie lotnictwa dzień po tym, jak w trakcie ataku Federacji Rosyjskiej na Ukrainę polską przestrzeń powietrzną wielokrotnie naruszyły drony.
CZYTAJ DALEJ

Portugalia: Biskupi z byłych kolonii krytycznie o emigracji

2025-09-11 18:10

[ TEMATY ]

emigracja

biskupi

z byłych kolonii

flickr.com/episkopatnews

Masowe wyjazdy na emigrację zarobkową z byłych portugalskich kolonii w Afryce, Azji i Ameryce Południowej osłabiają te kraje, uważają biskupi zebrani w Portugalii na XVI spotkaniu biskupów państw luzofońskich (języka portugalskiego). Odbywa się ono w Lizbonie i Fatimie z udziałem przedstawicieli władz Kościołów Portugalii, Brazylii, Angoli, Republiki Zielonego Przylądka, Gwinei Bissau, Mozambiku, Timoru Wschodniego oraz Wysp Zielonego Przylądka i Książęcej.

Podczas trwającego do soboty wydarzenia biskupi wskazali na fakt, że nasilająca się w ostatnich latach emigracja zarobkowa z tych krajów, głównie do Europy, prowadzi do ograniczenia rozwoju lokalnych wspólnot poprzez brak rąk do pracy. Uczestniczący w portugalskim spotkaniu biskup Ildo Fortes, ordynariusz diecezji Mindelo, w Republice Zielonego Przylądka, podkreślił znaczenie tego wydarzenia, jako ważnego forum umożlwiającego przedstawienie zalet oraz wad masowej emigracji z państw rozwijających się. Dodał, że w przypadku Republiki Zielonego Przylądka, z której liczni młodzi emigrują do Portugalii i innych państw Unii Europejskiej, daje się zauważyć osłabianie jego ojczyzny z powodu wyjazdów za chlebem młodych obywateli tego kraju. - Emigracja osłabia społeczeństwo Republiki Zielonego Przylądka, które traci siłę roboczą, głównie w sektorze turystyki oraz w budownictwie - powiedział afrykański hierarcha, wyrażając nadzieję na zahamowanie niekorzystnego, jak podkreślił, zjawiska.
CZYTAJ DALEJ

Łódź: Podziemna Katedra dostępna dla turystów

2025-09-12 09:30

[ TEMATY ]

archidiecejza łódzka

Piotr Drzewiecki

Monumentalne zabytkowe zbiorniki wodne – zwane „Podziemną Katedrę” na Stokach – to unikat w skali Europy.

Monumentalne zabytkowe zbiorniki wodne – zwane „Podziemną Katedrę” na Stokach – to unikat w skali Europy.

Przez październik mieszkańcy Łodzi i turyści będą mogli zwiedzić jedno z najbardziej niezwykłych i tajemniczych miejsc w Łodzi – „Podziemną Katedrę” na Stokach.

Monumentalne zabytkowe zbiorniki wodne – zwane „Podziemną Katedrę” na Stokach – to unikat w skali Europy. Powstały na początku XX wieku jako element nowoczesnego systemu wodociągowego zaprojektowanego przez słynnego angielskiego inżyniera Williama Heerleina Lindleya. Zbiorniki na Stokach są udostępniane do zwiedzania niezwykle rzadko – raz na dwa, trzy lata. Ich unikatowy charakter i rola w systemie wodociągowym sprawiają, że obowiązują szczególne zasady bezpieczeństwa. Teraz nadarza się taka okazja - zostaną one udostępnione turystom i każdemu chętnemu ich zobaczenia mieszkańcowi miasta od 6 do 26 października. W tym czasie będzie mogło zobaczyć je ponad 5 tysięcy osób. Zwiedzanie potrwa około godziny i pozwoli zobaczyć jedno z najważniejszych dzieł inżynierskich w historii Łodzi. To nie tylko atrakcja turystyczna, ale także wyjątkowa lekcja historii techniki i okazja do poznania miejsca, które od stu lat dostarcza łodzianom najcenniejszy surowiec – wodę. - Każdy uczestnik będzie musiał pojawić się na miejscu co najmniej 20 minut przed wyznaczoną godziną, przejść przez bramki wykrywające metale i okazać dokument tożsamości. W obiekcie obowiązuje zakaz wnoszenia plecaków, toreb i niebezpiecznych przedmiotów. Fotografować można wyłącznie wnętrze zbiornika. Konieczne jest także odpowiednie przygotowanie – wewnątrz panuje stała temperatura około 10 °C, dlatego zalecane jest ciepłe ubranie oraz obuwie z antypoślizgową podeszwą – tłumaczą pracownicy ZWiK w Łodzi. 
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję