Reklama

Małżeństwo po gidarsku

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Justyna Klementowicz

"Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że cię nie opuszczę aż do śmierci". Słowa przysięgi małżeńskiej w Kościele katolickim brzmią tak samo na całym świecie. Ale zawieranie małżeństwa w duchu religijnym należy do rzadkości wśród Afrykańczyków. W Afryce sprawy małżeńskie należą do najbardziej skomplikowanych problemów. Małżeństwo nie jest tylko sprawą dwojga młodych ludzi. To związek między rodzinami i rodami. W swoich refleksjach dotyczących związków małżeńskich główną uwagę chcę poświęcić zwyczajom im towarzyszącym. Skupię się na zwyczajach jednego z plemion zamieszkujących Kamerun, plemienia Gidarów.

Wśród nich istnieją trzy możliwości ożenku. Pierwszy, najczęściej stosowany, to zapłacenie posagu. Jednak niekiedy okazuje się, że chłopak jest za biedny, by móc zapłacić za przyszłą żonę. Jest młoda, piękna, umie czytać i pisać. Rodzice żądają zbyt wiele. Bardzo często jest tak, że już po urodzeniu dziewczynka zostaje komuś obiecana, najczęściej bogatemu kupcowi. Poślubia go, mając ukończone zaledwie 13 lat.

Jeśli chłopca nie stać na zapłacenie posagu, a dziewczyna bardzo mu się podoba, wtedy możemy się spotkać z drugą możliwością ożenku. Mężczyzna może "ukraść" ukochaną, by w ten sposób zmniejszyć wysokość posagu. Jest jeszcze jeden rodzaj ożenku - dziedziczenie kobiety po zmarłym bracie. Został on wprowadzony po to, by została zachowana kontynuacja rodu, jak również, by nie stracić własności ziemi.

Tradycyjne małżeństwo afrykańskie sprzyja znieważaniu i dyskryminowaniu kobiet. Począwszy od instytucji posagu, który przerodził się w rodzaj handlu kobietami. Każdego dnia kobieta odczuwa swą niższość, która jest powszechnie aprobowana i potwierdzana dziesiątkami codziennych, tradycyjnych reguł życia. Los kobiet i dzieci w życiu codziennym sprowadza się do służby mężowi, który jest panem w zagrodzie. Liczba posiadanych żon i byków jest znakiem bogactwa i prestiżu.

Samo rozmieszczenie chat w typowej zagrodzie mówi o ściśle przestrzeganych podziałach. Wszystko ogrodzone jest plecionką z traw zwaną seko. Zaraz przy wejściu po prawej stronie znajduje się chata gospodarza. Przy niej, na niewysokich tyczkach, małe zadaszenie z traw, pod którym wysypany jest piasek rzeczny. To miejsce odpoczynku i spożywania posiłku. Po lewej stronie wejścia do zagrody, zaraz za pomieszczeniem dla kóz i kur, znajduje się chata pierwszej żony. Posiada niewielkie zadaszenie. To kuchnia. Dalej chata nieco starszych dzieci i chaty drugiej, ewentualnie trzeciej żony. Pomimo powierzchowności małżeństw poligamicznych, związek małżeński zawierany jest tylko z pierwszą żoną.

Zaręczyny i droga ku małżeństwu mają wiele etapów wśród Gidarów. Jak już wcześniej wspomniałam, najpierw są prezenty w postaci prosa, tytoniu i kury - rodzaj oświadczyn. Potem ustalona jest wysokość posagu wypłacanego ojcu dziewczyny. A jeszcze zwyczajowe prezenty dla teściów. Prezenty przy każdej okazji, przy każdym obrzędzie. Po zapłaceniu I raty posagu spotykają się rodzice narzeczonych, pijąc piwo z prosa. Jest to ostateczny znak zgody. Po czym następuje kolejny etap małżeństwa, czyli sprowadzenie dziewczyny do zagrody męża. Przedtem mężczyzna wpłaca II ratę posagu, która wcale nie upoważnia do spędzenia nocy z narzeczoną. Ale tak było dawniej. Dawniej też chowano dziewczynę przed teściami, aż do momentu spłacenia ostatniej raty, po której następowała przeprowadzka do zagrody narzeczonego. Tam, w nowej zagrodzie, następuje "ustawienie" ogniska domowego. To najważniejsza część rytuałów ślubnych. Obok chaty ustawia się trzy kamienie - symbol ogniska domowego, na których odtąd młoda żona będzie ważyć strawę dla męża, jego gości i dzieci.

"Oto twoje ognisko!" - to zdanie powtarzane jest trzy razy w nowej zagrodzie. Następnie młoda gospodyni przygotowuje pierwszy posiłek dla swojego męża - kaszę z prosa i mięso z barana. Następnego dnia wszyscy gromadzą się w ich zagrodzie na "ucztę po nocy poślubnej" .

Warto też wspomnieć o tradycji wśród Gidarów, gdzie tak naprawdę każda z gidarskich dziewcząt wychodzi za mąż tylko raz w życiu. Nawet jeśli po śmierci męża zamieszka z jego bratem lub opuści swojego męża i zamieszka z innym - w takim wypadku nie ma drugiej ceremonii zaślubin. Wiąże się to z faktem "stawania się" kobietą. Dziewczyna staje się kobietą w dniu ślubu, dlatego też ślub gidarski może odbyć się tylko raz w życiu.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2001-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Franciszkanie z klasztoru w Kłodzku: worki z piaskiem odpływają jak poduszeczki

2024-09-15 18:18

[ TEMATY ]

powódź

PAP

Worki z piaskiem po prostu odpływają jak poduszeczki, zabezpieczenia przed taką wodą nie ma - mówi w rozmowie z KAI o. Sławomir Klim, jeden z franciszkanów opiekujących się barokowym klasztorem franciszkanów pw. Matki Bożej Dobrej Rady w Kłodzku. Zakonnicy przenoszą swój dobytek na wyższe piętro, ale zachowują spokój, zapewniając, że nic im nie grozi i nie muszą opuszczać budynku.

"Jesteśmy teraz w klasztorze, dokoła jest woda. Płynie jej tam teraz ze dwa metry. Aktualnie przeprowadzamy się z pierwszego piętra na drugie, bo są informacje, że jakaś duża tama została uszkodzona i nie wiadomo do jakiego poziomu woda dojdzie" - powiedział KAI przed godziną 15.00 o. Sławomir Klim.
CZYTAJ DALEJ

Kłodzko. Franciszkanie apelują o pomoc po powodzi

2024-09-16 12:10

[ TEMATY ]

franciszkanie

Kłodzko

powódź w Polsce (2024)

Franciszkanie, Prowincja św. Jadwigi

Wnętrze kościoła MB Różańcowej w Kłodzku po zalaniu wodą podczas powodzi

Wnętrze kościoła MB Różańcowej w Kłodzku po zalaniu wodą podczas powodzi

Ojcowie franciszkanie z klasztoru Matki Bożej Dobrej Rady w Kłodzku zwracają się do parafian i ludzi dobrej woli o wsparcie po katastrofalnej powodzi, która nawiedziła w ostatnich dniach dotknęła Dolny Śląsk.

Klasztor oraz kościół Matki Bożej Różańcowej zostały zalane – woda sięgała pod sufit parteru budynku, a w kościele osiągnęła poziom ambony. Mury klasztorne zostały zniszczone, a budynek parafialny jest prawie całkowicie zanurzony w wodzie.
CZYTAJ DALEJ

Opolskie/ Trwa ewakuacja w Nysie; zmniejszono zrzut wody ze zbiornika retencyjnego

2024-09-16 19:22

[ TEMATY ]

powódź w Polsce (2024)

PAP/Sławek Pabian

W Nysie prowadzona jest ewakuacja mieszkańców; zostały wyznaczone punkty ewakuacyjne m.in. Hala Nysa przy ul. Sudeckiej - powiedział PAP rzecznik prasowy KWP w Opolu podkom. Dariusz Świątczak. Z powodu ryzyka przerwania wałów zmniejszono odpływ wody ze zbiornika retencyjnego Nysa do 800 m3/s.

Komunikat o ewakuacji zamieścił wcześniej w mediach społecznościowych burmistrz Nysy Kordian Kolbiarz. "Jestem zmuszony ogłosić ewakuację. Sytuacja jest bardzo groźna. Zagraża zdrowiu i życiu. Powodem ogłoszenia ewakuacji jest ryzyko - bardzo duże, rosnące - przerwania wałów przy ulicy Wyspiańskiego" - przekazał.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję