Młodzież z Leśnej w szczególny sposób przygotowywała się do rozpoczęcia Adwentu. Wyjazd do kina Wawel w Lubaniu był jednym z elementów, który wiele zmienił w życiu młodych.
- Wydawać się mogło, że to nic nadzwyczajnego, wyjazd do kina, zorganizowany przez ks. Artura Kotrysa, zabiegane katechetki, zaangażowani nauczyciele. Po co takie zamieszanie? To przecież tylko kolejny film o Jezusie. Jednak ucieszyłem się, bo zerwanie z lekcji to moje ulubione zajęcie i w tym wypadku przedłużony weekend. Tylko, że nie wiedziałem, co się stanie ze mną w kinie. Popcorn zakupiony, napoje w kieszeni i film „Sprawa Chrystusa”. Unikałem spojrzenia na ekran, bo mało mnie to obchodzi, ale głos lektora, teksty o Jezusie te teksty, które mówiły jak ktoś bardzo kocha Jezusa, zmusiły mnie by spojrzeć w ekran. Kibicowałem ateiście z filmu, bo też nie przepadałem za Jezusem, zresztą jak moi rodzice, ale w tym miejscu odkryłem, że warto z Jezusem się zaprzyjaźnić. Nie chodzi tyle o to, by szukać Go, tylko odkryć, że to On szuka mnie. Ks. Artur poprosił na katechezie byśmy napisali kilka zdań o „Sprawie Chrystusa”, nie chciało mi się, ale ten „gostek” z brodą - ks. Artur - coś we mnie zaszczepił. I piszę z szacunku do Niego i tego, co robi dla nas, „Gimbusów”. Ja pod koniec filmu płakałem i modliłem się z głównym bohaterem. Ja się modliłem!!! Dzięki za dzisiaj, pozdro! – Kamil.
To tylko jedno z wielu świadectw z wypadu do kina na „Sprawę Chrystusa. „To będzie bardzo mocny Adwent w moim życiu” – takie padały głosy w autobusie, od młodych. Nie chcę mówić o filmie, tylko dlatego, byście sami mogli to przeżyć. Pośród planowania zaproszeń na wigilię, zakupów i nerwów z tym związanych, pośród hałasu „mikołajków hiper, super marketowych” gubimy Jezusa, spychając Go do koszyka z zakupami, do strojenia choinek. On gdzieś tam jest, ale na końcu. Ten wypad do kina z młodymi, w liczbie 139 osób, to nie był stracony czas. To był wybór Jezusa kochającego, Jezusa szukającego mnie. Tak, to było mocne wejście w Adwent.
Jeśli słuchasz, to Go usłyszysz, a jeśli patrzysz, to Go zobaczysz. On jest i... jest ŻYWY!
„Żywy” to prawdziwe historie osób, które stanęły twarzą w twarz z Kimś, kogo wielu nie chce lub nie potrafi zobaczyć. Niewierzący student medycyny, dziewczyna, której chłopak zginął w wypadku czy młody gangster przeżywają najbardziej zaskakujące i niespodziewane spotkanie.
Coraz więcej podświetlonych różańców można zobaczyć w USA
W Stanach Zjednoczonych przybywa podświetlonych różańców zdobiących okna domów, garaże, a nawet stodoły. W ten sposób wierni dzielą się swoją miłością do Maryi, a sam ten zwyczaj trwa już dziesiątki lat - poinformowała katolicka platforma Catholic National Register (CNR), podając przykłady kilku ludzi, którzy nawet nawrócili się na widok takich ozdób.
Patrix Heschel - komiwojażer, obsługujący 15 stanów Środkowego Zachodu USA - często widywał podświetlane różańce w oknach i na zewnętrznych ścianach domów. Teraz jeden taki różaniec wisi nad drzwiami garażowymi jego domu. Choć nie był on katolikiem, gdy po raz pierwszy zetknął się z takim widokiem, spodobało mu się to. Po przejściu na katolicyzm postanowił, że powinien umieścić tego rodzaju ozdobę na swoim domu w Oak Harbor w stanie Ohio. Było to w 2018 roku. Zamówił od razu dwa różańce: jeden dla siebie, drugi dla kolegi - rycerza Kolumba. Razem kupili też trzeci, który zawiesili przy parafii św. Bonifacego w Oak Harbor, gdzie zdobi on plebanię.
„Potrafiłby pan mnie przekonać, żebym poszedł na wybory?” – takie pytanie (przed pierwszą turą wyborów prezydenckich) Robert Mazurek zadał Janowi Rokicie w Kanale Zero. „Chyba bym potrafił” – odparł Rokita (przyznając, że sam zawsze bierze udział w głosowaniu). I rozpoczął swój wywód: „Generalnie chodzenie na wybory jest ok, nie uważam jednak, żeby było to obowiązkiem moralnym, jak biskupi zwykli twierdzić w Polsce regularnie… Zawsze się temu dziwiłem, nawiasem mówiąc, że biskupi, którzy mają się zajmować zbawianiem ludzkich dusz, ciągle opowiadają, że mamy chodzić na wybory i że Pan Bóg nas rozlicza za chodzenie na wybory. To nie jest prawda… Nie uważam, żeby to było obowiązkiem moralnym”. I tu pojawia się kłopot.
W mojej ocenie jest to bardzo ciekawa rozmowa (można odsłuchać na Kanale Zero), często na poziomie metapolityki, prawdziwa uczta intelektualna! W tym punkcie jednak, pozwolę sobie nie zgodzić się ze stanowiskiem znanego polityka Jana Rokity. Faktycznie bowiem, udział w wyborach jest dla katolika nie czym innym, tylko właśnie obowiązkiem moralnym, wypływającym najpierw z biblijnego wezwania do „czynienia sobie ziemi poddanej”, potem z Ewangelii, która jasno wskazuje granice między dobrem i złem, między kłamstwem i prawdą, wreszcie z katolickiej nauki społecznej. To z tego powodu biskupi „ciągle opowiadają, że mamy chodzić na wybory”, usilnie przypominając, na kogo można a na kogo nie powinno się głosować z etycznego i moralnego punktu widzenia. I nie ma w tym sprzeczności, że z racji swego powołania „biskupi mają się zajmować zbawianiem ludzkich dusz”. Te dusze nie są wyizolowane – ani od ciała ani od świata. Troskę o zbawienie naszych dusz duchowni – zgodnie z ich misją - muszą wykazywać także i w ten sposób, że będą nam zakreślać wyraźne granice postępowania nie tylko w życiu osobistym, ale też społecznym i publicznym. Chrześcijanin ma obowiązek przemieniać ten świat na lepsze zgodnie z nauczaniem Chrystusa. I nie ma tu kompromisów. Taka jest nasza wiara, taka jest Ewangelia. Czyż zresztą nie w tym duchu nauczał nas przez 27 lat pontyfikatu papież Jan Paweł II, gdy apelował, byśmy byli „ludźmi sumienia”, byśmy w naszej Ojczyźnie, „która jest matką”, uczyli się dobrze zagospodarowywać naszą wolność i przestrzegając, że „demokracja bez wartości przemienia się w jawny lub zakamuflowany totalitaryzm”?
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.