Rozwój miasta
Reklama
Dziś 8-tysięczne Troki leżą w odległości 30 km od Wilna. Blisko 50% obszaru miejskiego zajmują jeziora, znaczną część parki i zieleńce, co korzystnie wpływa na klimat. Są uważane za jeden z najstarszych
grodów na Litwie, założone prawdopodobnie pod koniec XII w. przez Giedymina, jako przedmurze napadów tatarskich. Następca Giedymina Kiejstut rozpoczął budowę murowanego zamku nawodnego na wyspie największego
i bodaj najgłębszego z jezior trockich o nazwie Galwe (czyli Głowa). Budowę zamku zakończył jego syn Witold Aleksander zwany Wielkim, gdyż za jego panowania Litwa była potężnym państwem - od Bałtyku
po Morze Czarne. Zwycięstwo pod Grunwaldem zabezpieczyło Trokom długowieczny, pożądany pokój. Średniowieczny podróżnik z Flandrii Ghillbert de Lannoy zachwycał się zamkiem, zbudowanym jego zdaniem przez
mistrzów francuskich. Tę hipotezę podzielają specjaliści z Polski, zaś Litwini upatrują raczej związków z budownictwem krzyżackim.
Witold dbał o miasto, o jego zamki na lądzie i wyspie, uposażał kościoły i cerkwie, wreszcie osadził sprowadzonych z Krymu Karaimów. O dobrobyt Trok troszczyli się także Jagiellonowie.
Najazdy Moskali, Szwedów, epidemie zahamowały rozwój miasta, a jego zamki obróciły w ruinę, nad czym płakali polscy artyści i poeci. Mickiewicz niejednokrotnie wybierał się z Wilna z „kompaniją”,
by buszować lub marzyć w ruinach. Nieco podźwignęły się Troki w okresie międzywojennym, stając się miejscem wypoczynku i turystyki, który to nurt kontynuowano - z różnym powodzeniem - za władzy
radzieckiej.
Spacer na wyspę
Reklama
Zamek na wyspie - obecnie Trockie Muzeum Historyczne został zrekonstruowany według makiety XV-wiecznej przez litewskich konserwatorów zabytków w latach 1950 - 87 (nie można pominąć przedwojennego
wkładu Polaków w to dzieło).
Na wyspę udajemy się drewnianymi mostami, których strzeże rzeźba Witolda. Wystarczy spojrzeć na wnętrze byłej twierdzy, by stwierdzić, że przedzielona fosą i mostem zwodzonym składała się z zamku
głównego (byłe mieszkanie księstwa) i przedniego. Podzamcze to obszerny dziedziniec i pomieszczenia kazamat, w których dzisiaj oprócz ekspozycji mebli, naczyń, wyrobów ozdobnych, znajdują się rzadkie
zbiory fajek i cybuchów. Najwyższa średniowieczna wieża, donżon, była siedzibą załogi zamkowej i domniemanym miejscem kaplicy, urządzonej przez księżnę Annę Witoldową. Na wewnętrznym dziedzińcu turysta
może zobaczyć pierwsze „kaloryfery” - wyżłobione podłużne otwory, przez które przedostawały się z dołu strumienie gorącego powietrza. Odwiedzimy książęcy skarbiec, komnaty księżnych
i księcia Witolda. W tej sali Jagiełło i Witold omawiali plan bitwy pod Grunwaldem. W zamkowych salach obejrzymy kolekcje portretów, medali, pamiątki piśmiennictwa i historii tego miasta.
Na bajecznie kolorowych straganach na drugim brzegu Galwe możemy kupić słynne wyroby z jantaru bądź litewskiej ceramiki. A może pożegna nas akordeonista skocznymi tonami mazurka bądź rzewną Pierwszą
Brygadą?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Troki to nie tylko zamek
Reklama
Na pewno trzeba i wypada odwiedzić kościół farny pw. Najświętszej Maryi Panny, ufundowany jeszcze przez Witolda, z koronowanym w 1718 r. cudownym obrazem Najświętszej Maryi Panny z Dzieciątkiem. Było to drugie, po częstochowskim, sanktuarium Obojga Narodów. Słynąca łaskami Madonna Trocka, dzieło nieznanego malarza, to obraz w stylu bizantyjskim z 2 poł. XVI w. Wizerunek od początku otaczany był kultem i czcią, a do Trok przybywały bardzo liczne pielgrzymki. Dzisiaj nabożeństwa odbywają się w języku polskim i litewskim. W Trokach czynna jest także cerkiew prawosławna Narodzenia Przeczystej Bogarodzicy (XIX w.), kościół bernardyński (VXII w.), potężne mury byłego kościoła dominikańskiego, ciekawa kapliczka św. Jana Nepomucena. Bardziej dociekliwy turysta odwiedzi ruiny zamku lądowego oraz cmentarze różnych wyznań, w tym karaimski i na pewno trafi do dzielnicy zamieszkałej przez Karaimów, gdzie jest czynna kinesa (świątynia) oraz muzeum karaimskie. I wreszcie „Łabędzi Most”, o który często pytają Polacy. Wiele by mówić o jego dziejach i przeznaczeniu, ale legenda wraca uporczywie do Barbary Radziwiłłówny. Ponoć nie chciała ona od razu ulec wspaniałemu królowi polskiemu i odrzucała jego awanse. W końcu postawiła romantyczny warunek: jeśli zdobędzie dla niej białe ptaki, pływające po wodzie, które pojawiają się w jej snach, ona, wdowa po Gasztołdzie, będzie na wieki należała do niego. Król natychmiast sprowadził do Trok łabędzie, „ptaki miłości”, i wypuścił je na jezioro Galwe. Odtąd słynni kochankowie byli już razem...
Na kibiny!
Sprowadzeni przez księcia Witolda Karaimowie stanowili jego przyboczną straż. Zdołali przez wieki zachować odrębną kulturę, wiarę, obyczajowość, zarazem dobrze się integrując z mieszkańcami Trok.
Podstawę karaimskiej wiary stanowi Stary Testament, bez uzupełnień i interpretacji. Ostateczna krystalizacja ich doktryny religijnej dokonała się w XVII w. na terenie Iraku, skąd karaimizm rozpowszechnił
się, m.in. na Krym. Od królów polskich otrzymali wiele osobnych przywilejów. W czasach pokoju zajmowali się ogrodnictwem i rolnictwem. Ich liczbę na świecie szacuje się dzisiaj na ok. 12 tys. Na Litwie
żyje ok. 200 Karaimów, z czego 80 mieszka w samych Trokach.
Na końcu głównej arterii miasteczka, tuż przy wyjeździe na trasę kowieńską stoi kibiniarnia - tradycyjna jadłodajnia, w której można spróbować słynnych kibinów oraz wielu innych, wyszukanych
dań.
* * *
Ileż atrakcji mają Troki, ile sentymentów wywołują, choć spośród nas ubywa już tych, dla których zawsze stanowiły one synonim raju utraconego. W kresowym domu moich dziadków mawiało się, że nigdzie - poza Trokami - nie ma takich ogórków - świeżych i kiszonych. Ponoć zajadano się nimi nie tylko w przedwojennej Warszawie, ale i w Londynie, Berlinie. I kto wie, czy dzisiaj w UE nie staną się one towarem eksportowym Litwy...
Ze wspomnień rodzinnych:
Sztukę uprawy i przetwarzania ogórków mogli przywieźć na Litwę Karaimi. Podłużne nasiona w lnianych woreczkach należało moczyć w wodzie z jeziora (bodaj Galwe), aż spęczniały. Tak przygotowane sadzono w odpowiednio spulchnionej i użyźnionej ziemi. Wschodzące siewki i dorosłe rośliny podlewano tylko i wyłącznie wodą z jezior! Podłużne, o cienkiej skórce i niepowtarzalnym aromacie, trockie ogórki kiszono i przechowywano w beczkach, spuszczanych pod lód jeziora. Każdy z plantatorów miał swój ściśle określony teren.