Reklama

Świat potrzebuje miłosierdzia Bożego i ludzkiego

Niedziela legnicka 22/2004

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Dzisiejszy świat jest podzielony na przeróżne sposoby. Mówi się o krajach rozwiniętych, krajach na drodze do rozwoju i o krajach zacofanych. Dzieli się kulę ziemską na bogatą północ i biedne południe. Istnieje pojęcie krajów Trzeciego Świata, to znaczy krajów, których obywatele żyją w nędzy. Podziały przebiegają również wewnątrz poszczególnych państw. Nawet takie potęgi, jak Stany Zjednoczone czy kraje europejskie mają swoje getta nędzy. Bieda jest wszędzie, wszędzie są ludzie, którzy potrzebują pomocy. Największym skandalem jest istniejący na świecie głód. Kraje rozwinięte mają nadprodukcję żywności, natomiast w krajach biednych ludzie, w tym wiele dzieci, umierają z głodu i pragnienia. Ktoś słusznie powiedział, że „jest rzeczą niemożliwą, żeby świat żył w pokoju, kiedy trzech ludzi na czterech cierpi głód i nędzę”.
W obliczu tego dramatu doniesienia z ostatnich tygodni dotyczące nowych przepisów Unii Europejskiej budzą przerażenie. A chodzi mianowicie o przepis zakazujący przekazywania pieczywa, którego nie udało się sprzedać w sklepach, dla biednych, czy dla stołówek charytatywnych. Według przepisów unijnych taki chleb nie może być oddany do powtórnej konsumpcji. Powinien być spalony lub kompostowany. Takiego chleba nie można nawet przeznaczyć dla zwierząt bez specjalnego certyfikatu weterynaryjnego. Właściwie to nie wiadomo, czy się śmiać, czy płakać, czy może zacząć się bać? Poraża bezduszność urzędników, dla których słowo „człowiek” chyba niewiele znaczy. Rozmiary stref głodu na świecie są zatrważające. Według niektórych statystyk w krajach biednych na dziesięć urodzonych dzieci, dwoje umiera w pierwszym roku życia, kolejne nie dożywa pięciu lat. Tylko pięcioro z nich ma szansę dożyć czterdziestu lat. Jednak tych pięcioro „szczęśliwców” nie ma zbytnich powodów do radości. Brakuje im wykształcenia, nawet tego podstawowego, brakuje pracy, brakuje motywacji do życia. Z powodu niewłaściwego żywienia lub z powodu niedożywienia narażeni są na różne choroby. Tak więc ich rozwój fizyczny i intelektualny staje pod znakiem zapytania. Widać na tym przykładzie, że bieda ma różne wymiary i konsekwencje. Oczywiście, wiele rządów krajów rozwiniętych dostrzega problem. Powstaje wiele organizacji międzynarodowych, wiele fundacji, które za cel obierają sobie walkę z nędzą i głodem. Jakie są jednak rezultaty? Mizeria i głód nadal istnieją.
Wydaje się miliardy dolarów na zjazdy, konferencje, utrzymywanie urzędników, problemu jednak się nie rozwiązuje. Czasem praca takich instytucji budzi uzasadniony śmiech. Kiedy studiowałem we Włoszech, mieszkałem w Rzymie obok potężnego gmachu Międzynarodowej Organizacji do Spraw Wyżywienia (FAO). Kilka razy do roku odbywały się tam konferencje i zjazdy. Podjeżdżały limuzyny, wysiadali z nich uśmiechnięci i dobrze ubrani urzędnicy ze wszystkich krajów świata (w tym również z krajów Trzeciego Świata), wydawano bankiety i uroczyste przyjęcia, toczyły się obrady. Następnego dnia w prasie można było przeczytać, że uczestnicy doszli do wniosku, że problem głodu na świecie jest złożony i trudny do rozwiązania. Przy lampce wina, tysiące kilometrów od strefy głodu, mędrcy tego świata starali się rozwiązać problem milionów ludzi (podaje się, że jest ich ok. 800 milionów).
Obok tych zmagań organizacji międzynarodowych, prawdziwa walka „na froncie” toczy się wszędzie tam, gdzie są misjonarze, gdzie jest Kościół. Już dawno temu Kościół zwrócił uwagę na to, że problem głodu i biedy to przede wszystkim problem dotyczący kultury. Pierwszym narzędziem wyzwolenia całych społeczeństw z nędzy powinna być przede wszystkim edukacja prowadząca m.in. do zintegrowania własnych wartości kulturowych ze zdobyczami współczesnej cywilizacji. Mówiąc językiem prostym - chodzi nie tylko o to, żeby dostarczać pomoc doraźną w postaci żywności, ale chodzi o to, żeby nauczyć tych ludzi samodzielnego myślenia i działania, żeby dać im do ręki narzędzia i technologie, z których będą potrafili skorzystać. Nie chodzi więc o to, żeby dać gotową rybę, ale wędkę i nauczyć ich robić z niej pożytek. Takie podejście wymaga większego zaangażowania i zaplanowania systematycznej, długoterminowej pomocy. Wiele zgromadzeń misyjnych rozpoczyna swoją pracę właśnie od edukacji. Zakładają przedszkola, szkoły, warsztaty. Działalność misyjną zaczynają od doprowadzenia bieżącej wody, elektryfikacji, nauczania podstawowych zasad higieny, zakładają szpitale i ambulatoria. Wielu wychowanków szkół zakonnych pracuje potem wśród swoich, przekonując o potrzebie nadążania za współczesnością, przy zachowaniu własnej kultury czy zwyczajów. Przykładem mogą być tutaj kraje afrykańskie i niektóre azjatyckie, gdzie działalność taka zmierza ku rozwojowi wsi, uprawy ziemi i hodowli. W tych bowiem krajach żyje ok. 2 miliardów ludzi ubogich. Brak takiej strategii może doprowadzić do migracji ludności ze wsi do miast, w których powstawać będą dzielnice nędzy (zresztą to już się dzieje). Takie projekty już powstały i dają dobre rezultaty. Dzięki pracy zespołowej w niektórych krajach afrykańskich wyhodowano rasę bydła odporną na muchy tse-tse, selekcjonuje się zboża odporne na suszę i różne choroby, uczy się ludzi nowych technik uprawy ziemi czy hodowli bydła. Na tym rola misjonarzy się nie kończy. Kiedy zaspokoją podstawowe potrzeby, zaczynają głosić Ewangelię. A ma to ogromne znaczenie. Biskup Abraham Than z Laosu powiedział kiedyś: „Kiedy do różnych plemion dociera Ewangelia i wartości biblijne, zmieniają się przyzwyczajenia i mentalność ludzi. Kultury tradycyjne cywilizują się, stają się bardziej ludzkie. Pojawia się koncepcja godności człowieka jako jednostki, godności kobiety i dziecka. Również ekonomia i gospodarka zmieniają się na lepsze”.
Głód na świecie jest znakiem hańby dla wszystkich, bogatych i biednych. To świadczy o pewnym kryzysie naszej cywilizacji. Nad jego rozwiązaniem powinni się zastanowić wszyscy. Pierwszym krokiem powinna być postawa dialogu między kulturami, poznanie różnych wartości i ograniczeń i postawa wzajemnego ubogacania się. Chodzi więc o stworzenie nowej rzeczywistości - „cywilizacji miłości”, o której tak wiele mówi Kościół od papieża Piusa XII do Jana Pawła II. To właśnie Kościół jako pierwszy zwrócił uwagę na to, że problemu głodu nie załatwi się tylko na drodze działalności charytatywnej, ale równie ważna jest droga rozwoju kulturowego. Jan Paweł II w liście do uczestników szczytu ONZ o wyżywieniu napisał: „Niepowodzenia w walce z głodem na świecie wynikają przede wszystkim z braku kultury solidarności w stosunkach między narodami. Wzajemne relacje opierają się często na pragmatyzmie, a nie na kryteriach etyczno-moralnych”. Dlatego często dzieje się tak, że ludzie z krajów Trzeciego Świata żyją jedną nogą w prehistorii, drugą w świecie cywilizowanym. Oglądają telewizję, latają samolotami, ale z drugiej strony nie znają podstawowych zasad higieny, zdrowia, często nie umieją czytać i pisać. Tak więc praca nad rozwojem i walka z biedą i głodem musi przebiegać równocześnie na płaszczyźnie technicznej i ludzkiej. Potrzeba edukacji, a nie tylko wysyłania pieniędzy i maszyn, których nikt nie potrafi używać. Niezastąpioną rolę w takim działaniu spełniają w dalszym ciągu misjonarze i wolontariusze.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2004-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Świętych Aniołów Stróżów

Niedziela łowicka 39/2001

Na drodze do nieba grożą nam różne niebezpieczeństwa. Podobnie jak podróżny potrzebuje na niepewnych drogach przewodnika, tak nam na trudnych drogach do wieczności dał Pan Bóg przewodnika - Anioła, którego zwiemy Aniołem Stróżem. Kojarzy się nam ten Niebiański Duch z obrazkiem przedstawiającym dziecko, idące po wąskiej kładce nad przepaścią - a za nim skrzydlaty Anioł Opiekun. Z ufnością modlimy się co dzień do Niego, by nam spieszył z pomocą w dzień i w nocy: " Strzeż duszy, ciała mego i zaprowadź mnie do żywota wiecznego". Kościół wspomina ich liturgicznie 2 października. Tego dnia Kościół modli się za ich wstawiennictwem i ich wstawiennictwu poleca. Jest to więc szczególny dzień, by uświadomić sobie ich rolę w naszym życiu chrześcijańskim. Lex orandi est lex credendi - mówi teologiczne adagium. Prawo modlitwy jest prawem wiary. Współczesne prądy teologii postawiły jako dyskusyjny problem Aniołów, ich istnienia i ich roli. Niezależnie od dyskusji teologów Lud Boży modli się i liturgią 2 października potwierdza wiarę w istnienie Aniołów, a także ich specjalne funkcje odnośnie poszczególnych wiernych i społeczności. Wiara ta mówi, iż Bóg dał każdemu człowiekowi opiekuna - Anioła, aby był jego szczególnym stróżem na drodze przez ziemię do Królestwa niebieskiego. Największy teolog średniowiecza, św. Tomasz z Akwinu, utrzymuje, że w chwili, gdy przychodzi na świat dziecko, Bóg przywołuje jednego ze swych cudownych Aniołów i oddaje noworodka jego specjalnej opiece. Każdy człowiek, heretyk czy katolik, ma swego Anioła Stróża. Anioł jednak nie potrafi ingerować w naszą wolną wolę, lecz działa w sferze naszych wspomnień, przypominając nam wyraźnie o czymś, co powinniśmy zrobić lub też ostrzegając przed czymś. Życzliwie wpływa na naszą wyobraźnię i motywy postępowania, przekonując nas, namawiając do zwalczania naszej słabości oraz złych skłonności. To on natchnie nas czasami wspaniałymi ideałami i zachęca do nowego, większego wysiłku. Nauka ta niesie nam pociechę i ukazuje dobroć Boga, mając głębokie podstawy biblijne. Pismo Święte 300 razy mówi o Aniołach, przytaczając rozmaite ich zadania, które spełniają z rozkazu Bożego, choćby np. z Dziejów Apostolskich: "Ale Anioł Pański w ciągu nocy otworzył bramy więzienia i wyprowadził ich" (Dz 5, 19); "I natychmiast poraził go (Heroda) Anioł Pański dlatego, że nie oddał czci Bogu, a stoczony przez robactwo wyzionął ducha" (Dz 12, 23). Sam Pan Jezus przestrzegając przed zgorszeniem powiedział: "Powiadam wam, że aniołowie ich (tzn. dzieci) w niebie wpatrują się zawsze w oblicze Ojca mego, który jest w niebie" (Mt 18, 10). Wśród aniołów jest hierarchia. Archaniołowie: Rafał - Bóg uzdrawia, Gabriel - Moc Boża, Michał - Któż jak Bóg! Rafał - dany jako towarzysz Tobiaszowi w drodze do Rages (Tob 8, 3), uwolnił córkę Raguela Sarę od demona Asmodeusza i szczęśliwie przyprowadził Tobiasza do domu i ojcu Tobiasza przywrócił wzrok. Gabriel - jest zwiastunem narodzin Jana Chrzciciela i nawet samego Syna Bożego. Michał - książę niebieski, wódz broniący nas w walce przeciw złości i zasadzkom szatana, który mocą Bożą strącił do piekła Lucyfera i jego adherentów. Prawda o Aniołach Stróżach, którą liturgia przypomina nam 2 października, rozszerza nasze horyzonty, pozwala nam patrzeć na świat nie tylko poprzez zmysłowe poznanie, szkiełko i oko uczonego przyrodnika, fizyka, ale w duchu wiary dostrzegać to, co dla zmysłów wszakże niedostępne, ale rzeczywiste, bardzo rzeczywiste. Z tego poznania trzeba nam także wyciągać prawdziwe wnioski, aby żyć w atmosferze spraw Bożych we wspólnocie z Bogiem i wszystkimi bytami, które Mu służą.
CZYTAJ DALEJ

Ojciec Joachim Badeni OP, mistyk – 15 lat po śmierci znów przemawia do współczesnego człowieka

2025-10-01 17:09

info.dominikanie.pl

Ojciec Joachim Badeni OP – człowiek modlitwy, mistyk– 15 lat po śmierci znów przemawia do współczesnego człowieka dzięki książce „Amen. O rzeczach ostatecznych”. Osoby, dla których był przewodnikiem, dziś mogą pomóc w przygotowaniach do jego beatyfikacji, dzieląc się osobistymi świadectwami wiary, łask i spotkań z dominikaninem.

W tym roku minęło 15 lat od śmierci znanego i kochanego przez wielu dominikanina, ojca Joachima Badeniego – cenionego kaznodziei, duszpasterza i mistyka. Urodził się w arystokratycznej rodzinie i ukończył prawo na Uniwersytecie Jagiellońskim.
CZYTAJ DALEJ

Co najmniej 36 osób zginęło, a 200 zostało rannych w wyniku zawalenia się rusztowania na kościół

2025-10-02 09:19

[ TEMATY ]

Etiopia

Vatican Media

Co najmniej 36 osób zginęło, a 200 zostało rannych w wyniku zawalenia się prowizorycznego rusztowania na kościół w Etiopii. Do tragedii doszło 1 października, w trakcie nabożeństwa, a informuje o niej francuski dziennik „La Croix”, powołując się na etiopskie media.

Do zawalenia się drewnianego rusztowania w kościele w miejscowości Arerti, ok. 70 km od stolicy Addis Abeby doszło w godzinach porannych, gdy liczna grupa wiernych znajdowała się w świątyni. Zginęło co najmniej 36 osób a 200 zostało rannych, jednak, jak podkreśla szef lokalnej policji Ahmed Gebeyehu, liczba ta może wzrosnąć. Zawalone rusztowanie, służące do prowadzenia prac wykończeniowych, skonstruowane było z grubych drewnianych pali.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję